Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Brackie vs Brackie Pils


Ostatnio jakoś mam liczne pomysły na degustacje porównawcze. To z pewnością bardziej ciekawe niż standardowa recka jednego piwa. Zastanawiam się nawet, czy nie stworzyć ku temu nowego działu na blogu? No bo są już Short Testy, jest Moja Piwniczka, jest Tydzień z…, jest Piwo Miesiąca, są Wielkie Testy, Wycieczki/Wydarzenia oraz Różne Różności. Serię wpisów degustacji porównawczych nazwałbym na przykład „Face to Face” lub „Oko w Oko”. Co myślicie? ;>
Dziś porównam ze sobą może nie piwa w teorii identyczne, ale mające prawie identyczną nazwę – Brackie oraz Brackie Pils. Spójrzcie - nawet etykiety są zrobione z tego samego szablonu! Różnią się tylko kolorami oraz poszczególnymi wstawkami.
Brackie z Cieszyna jest już z nami od bardzo dawna. Przed piwną rewolucją było ono powodem jarania się sporej części piwomaniaków. W czasach swojej świetności Brackie wyróżniało się „jakimś” smakiem, głębią oraz wyrazistą jak na tamte czasy goryczką. Obecnie zalega głównie w Żabkach i Freshmarketach, a grono jego fanów drastycznie zmalało, zupełnie jak przyrodzenie słonia tuż po stosunku. Kiedyś nawet recenzowałem je na blogu…
Brackie Pils natomiast zawitało na półki sklepowe „zaledwie” kilka lat temu. Co ważne – piwo to, mimo spójnej marki warzone jest w Żywcu, a nie w Cieszynie, który jak wiemy uzyskał swego czasu sporą autonomię, ale na papierze wciąż należy do Grupy Żywiec. W teorii ma to być pils na polskim słodzie i czeskim chmielu Żatec (Saaz). 



BRACKIE
Starsze z braci Brackich jest piwem dosyć ciemnym jak na koncernowe standardy jasnych lagerów. Chyba już bliżej mu do jasnego bursztynu, aniżeli do złota. Piana jest dobrze zbudowana, drobna, zbita, w miarę trwała i przyjemnie puszysta. Fajnie też czepia się szkła.
Aromacik nie zapowiada nic nadzwyczajnego, choć Brackie pachnie dosyć intensywnie – przede wszystkim słodowo z wyraźnym naciskiem na biszkopty, mokre zboże i skórkę chleba. Nieco dalej czai się szczypta słodkiego karmelu, czerwonych owoców (sic!) oraz dobrze wypieczonego spodu od szarlotki. Chmielu tu jak na lekarstwo. Pojawia się natomiast nieco dziwna kwiatowo-perfumowa nutka. Jest słodko, cholernie słodowo, ale ma to swój urok. Wącha się to w miarę przyjemnie, choć poniekąd jednostajnie. Obstawiam, że wdarło się tu już niewielkie utlenienie, bo wyraźnie brakuje mi tu świeżości. Ten karmelek z czasem przechodzi w akcenty miodowe, więc musi być coś na rzeczy…
W smaku zbyt wiele się nie dzieje, choć wygórowanych oczekiwać po takim piwie mieć nie sposób. Piwo wodniste nie jest, a to już połowa sukcesu. Jest solidna słodowa podstawa w typie mokrego zboża, podsyconego odrobiną karmelu i jasnego pieczywa. Z oddali macha do nas ręką namiastka chmielu, ziół oraz niewielkiej ziemistości. Wszystko polane jest kropelkami miodu, który nie każdemu podpasuje. Goryczka nie robi na mnie większego wrażenia. W sumie to jest mizerna, choć chyba wciąż troszkę wyższa niż w typowym koncernowym sikaczu. Całość jest w miarę pełna w smaku, dobrze zbalansowana i dość wyrazista.
Testowany egzemplarz złym piwem nie jest. Na pewno smakował lepiej niż pachniał, ale utleniony aromat to z pewnością już wina jego wieku (tylko niewiele ponad miesiąc do końca terminu przydatności). Poza tym mankamentem reszta wydaje się być bez większych zarzutów. Piwo można wypić, ale nie żeby się nim zachwycać.

OCENA: 5/10
CENA: ok 2.30ZŁ
ALK. 5,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 06.05.2018
BROWAR ZAMKOWY CIESZYN (GŻ)


BRACKIE PILS
Zupełnie inne piwo niż to powyżej! Przede wszystkim dużo jaśniejsze (jak na pilsa przystało chciałoby się rzec). Jeśli chodzi o pianę, to w zasadzie różni się ona tylko nieznacznie – nie tworzy lacingu. Sama jej struktura oraz barwa są identyczne.
Piwo jest wyraźnie lżejsze w smaku, a co za tym idzie też bardziej wodniste. Ale jeśli to ma być pils, to żadną wadą bym tego nie nazwał. W rzeczy samej niuanse chmielowe zdają się być tu obecne, głównie pod postacią świeżej, młodej trawy, liści tytoniu i subtelnego echa przypraw. Słodowość jest mocno wycofana, acz wciąż obecna. Tworzy z akcentami chmielowymi całkiem zgrabną całość. Goryczka jednak jest dużo niższa niż ustawa dla pilsa przewiduje. W tym aspekcie wyraźnie widać koncernowe łapska, które boją się sypnąć chmielu na goryczkę w myśl prehistorycznej i bzdurnej teorii, że lud gorzkiego piwa nie lubi. Całość jednak smakuje dobrze, rześko i lekko. Ach, gdyby tylko tych IBU było wincyj…
Pora w końcu obwąchać ten specjał. Kurde! Jest naprawdę nieźle. Jaka rześkość bije ze szkła, jaka świeżość. Faktycznie czuć chmiel i to nie mało J Oczywiście piłem (i wąchałem) to piwo już kilka razy, ale w bezpośrednim porównaniu z Brackim dopiero widać różnicę. Szyszki chmielu, wiosenna trawka, jakieś zioła, zielone liście tytoniu – naprawdę nie zmyślam. Zielono tu jak diabli. Lekka i bardzo zwiewna słodowość pełnie tu niezwykle przyjemną rolę tła. Nie wywyższa się i ani na chwilę nie przejmuje sterów. Daleko w głębi majaczy natomiast ociupinka jasnego pieczywa, muśnięta echem świeżych kwiatów. Naprawdę fajnie to pachnie. Nie spodziewałem się, aż takich doznań.
Brackie Pils wygrywa to starcie dosyć wyraźnie. Jest piwem lżejszym w odbiorze, ale też zdecydowanie bardziej rześkim, bardziej pijalnym, lepiej wyważonym i po prostu smaczniejszym. Nie mam tu żadnych zastrzeżeń, poza tą lichą goryczką, którą bezlitośnie informuje nas, że mimo oczywistych plusów, mamy do czynienia z piwem koncernowym, mało odważnym, idącym na kompromis.
OCENA: 7/10
CENA: ok. 2.30ZŁ
ALK. 5,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.10.2018
BROWAR ŻYWIEC (GŻ)

Komentarze

  1. Witam,
    Jako szczecinianin uwielbiam Brackie - zawsze gdy byłem na południu to kupowałem ile wlezie na zapas. Teraz szok - wycofane ze sprzedaży. To co przeczytałem powyżej w artykule to jakiś żart; porównanie Brackiego i Brackiego Pils winno być 4:1 (pierwsze to dobre "tłuste" piwo, drugie to sikacz, tyle warty co udany Bosmana). A usprawiedliwianie piwa Pils, że to pils (więc może być sikacz, co próbuje robić autor) to nieporozumienie. Najlepsze wyjście do porównania to cena piw tutaj 1:1). Pozdrawiam, Krzysiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Panie! Kaj pils ta kupa, a kaj Brackie? Nic lepszego od Brackiego!

      Usuń
  2. Skoczów-Bielsko7 lipca 2020 11:58

    Ocena nierzetelna. Brackie Pils to pomyje promowane przez grupę Żywiec. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram Brackie Cieszyn dużo lepsze od pilsa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Panowie popieram was. Brackie Pils to szczyny i pomyje.Prawdziwe Brackie jest tylko jedno.

    OdpowiedzUsuń
  5. ..test chyba sponsorowany przez GŻ..przeciętniak Pils o delikatnym aromacie stęchłej szmaty w porównaniu do smaku charakterystycznej goryczki z miedzianych kadzi przywołującej wspomnienia szkolnych wycieczek w góry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

PO GODZINACH - India Pale Lager

  Podczas, gdy wszyscy recenzują bezalkoholowego portera bałtyckiego od Ambera, czy urodzinowe Herbal Barley Wine, ja na pełnym luzie odgrzewam sobie „starego kotleta”, jakim jest Po Godzinach – India Pale Lager. Tak, to nie jest żadna nowość, a jedynie reaktywacja piwa, które na rynek wskoczyło… 9 lat temu. Mam na blogu opisane bodajże wszystkie piwa z serii Po Godzinach, prócz właśnie tego. Dlatego jego reaktywacja ucieszyła mnie dosyć znacząco. Ale co to właściwie jest India Pale Lager ? Otóż to piwo dolnej fermentacji, ale chmielone jak ipka , czyli nową falą. W przypadku Ambera jest tutaj chmiel Chinook, Citra, Cascade oraz polska Marynka i Sybilla. Nie brzmi to jakoś odkrywczo, ale chętnie spróbuje, bo Browar Amber to ja bardzo szanuję. Złocisto-żółte piwo pieni się dosyć obficie. Piana posiada mieszanej wielkości pęcherzyki, ale jest puszysta i trwała. Sowicie oblepia ścianki. W smaku czuć lekkość tego napitku, a także sporą świeżość. Chmiele poszły głównie w cytrusy, jak