ALK.5,1%. Pewnie jesteście zdziwieni, że zamiast popijać
Pinty, Birbanty, czy inne Radugi sięgam po nie cieszący się dobrym ‘fejmem’
regionalny browar z Lubelszczyzny? Odpowiedź: mogę, to sięgam. Nie można
przecież cały czas raczyć się craftowymi specjałami z naszych
nowopowstałych browarów rzemieślniczych/kontraktowych.
Pomijając posądzenia o uprawianie piwnej hipsterki, po
prostu kubki smakowe trzeba raz na jakiś czas zresetować, skalibrować czymś
bardzo przeciętnym (lub nawet słabym), żeby nam się w głowie od tych craftów
nie poprzewracało. To jedyny sposób, żeby mieć skalę odniesienia, pomocną nam
przy ocenie piw naprawdę wybitnych. Przez to, że piwni blogerzy/smakosze
praktycznie nie pijają sikowatych shitów ze „słabszych” browarów, nie
doceniają tak jak powinni tych naprawdę dobrych piw. Że niby lekki diacetyl
gdzieś tam się pojawia, że aromat odrobinę za słaby, że piwo ma ciut za mało
ciała, że balans nie jest idealny, że chmielu jest trochę za mało, bo jeszcze
są w stanie oddychać, że goryczka jest trochę za słaba, bo nie wywraca języka
na lewą stronę, że to, że tamto, że owamto. Dżizyss!
Napijcie się od czasu do czasu kiepskiego piwa, to dopiero
wtedy docenicie to naprawdę klasowe.
Jagiełło Pils nalał się ze średnio obfitą pierzynką szarej
piany o wyraźnie grubych pęcherzach. Piana bardzo szybko się dziurawi i opada,
czego efektem już po dwóch minutach jest zupełny brak piany!
Kolor piwa jest za to jak najbardziej poprawny. Spodziewałem
się słomkowej i lurowatej cieczy, tymczasem widzę głęboką barwę złota. Wow.
Wysycenie jest dosyć wysokie, ale nie szczypie i nie kłuje,
więc chyba o to chodzi.
Aromat? Silna słodowość z wyraźnie odciśniętym piętnem
niuansów chlebowych i delikatnego zboża w tle. Chmielu jak na lekarstwo, ale
czuć za to mokry karton oraz minimalną trawiastość. Jak widać – szału ni ma...
W smaku trunek z Lubelszczyzny sprawuje się bardzo podobnie.
Typowa słodowa nuta okraszona jest z lekka subtelną chlebowością oraz szczyptą
niezbyt dobrze wypieczonego herbatnika. Gdzieś w oddali pojawia się natomiast
garstka (dosłownie) akcentów chmielowych i trawy. Goryczka znikoma, by nie
powiedzieć zerowa.
No pilsem, to to na pewno nie jest. Piwu trochę brakuje
głębi smaku i nieco treściwości, choć trzeba obiektywnie powiedzieć, że nie
jest to najbardziej wodniste piwo jakie piłem. Posmak urywa się szybko i
znienacka, przez co całość smakuje trochę zbyt płasko i niezbyt zachęcająco.
Najbardziej jednak irytuje mnie tutaj niemal całkowity brak chmielowej
goryczki, która w tym przypadku ewidentnie wyzbywa to piwo ze znamion
jakiegokolwiek pilsa.
Z drugiej jednak strony „specjał” od Jagiełły jakoś dał się
wypić. W sumie poza mokrym kartonem nie odnotowałem tu przecież żadnej większej
wady.
Ps. mogło być gorzej.
OCENA: 5/10
CENA: 3,14ZŁ (Auchan)
BROWAR JAGIEŁŁO
Komentarze
Prześlij komentarz