Przejdź do głównej zawartości

WOJAK JASNY PEŁNY


ALK.5%. Do zrecenzowania tego piwa tchnęły mnie trzy rzeczy. Po pierwsze zupełnie nowa szata graficzna, którą ujrzałem równo tydzień temu. Po drugie obiecana nowa receptura (podobnie jak w przypadku Żubra Ciemnozłotego). Po trzecie nie jest to tak popularne i znane piwo jak Tyskie, Żubr czy Lech, no chyba, że ktoś ogląda Wojak Boxing Night :)
Nowa etykieta jest o 200% inna niż poprzednia, nie posiada już znamion wojskowego charakteru, jak to miało miejsce wcześniej. Jest prosta, czytelna i dość wyrazista – przedstawia wizerunek jakiegoś ptaka drapieżnego (stawiam na orła przedniego). Samo logo Wojak nieodparcie wydaję mi się zerżnięte z Warki. Podobieństwo jest duże prawda? 


Co do nowej receptury to mamy dość znacząco obniżony woltaż z 6% do 5%, za co z pewnością należą się brawa macherom z KP. Zastanawiam się tylko, czy to nie pociągnęło za sobą również zaniżenia ekstraktu, który tradycyjnie nie jest podany??? Szczerze wątpię, żeby koncerny z własnej woli posunęły się do płytszego odfermentowania, wszak podnosi to koszty produkcji, a Wojak przecież to piwo typowo ekonomiczne, czyt. niskobudżetowe.
Po przelaniu biała, grubo ziarnista piana urosła do średnich rozmiarów. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku piw koncernowych cechuje ją krótka żywotność. Za to nasycać piwo, koncerny mają w zwyczaju bardzo wysoko i w tym przypadku także nie jest inaczej - wysycenie jest ogromne, szczypiące wręcz.
Wojak posiada typowo piwny, jasno złocisty kolor.
W zapachu otrzymujemy mdłą i przytłaczającą słodowość oraz co nieco słodkich biszkoptowych akcentów. W tle majaczy coś na kształt gotowanych warzyw (DMS) w niewielkim stężeniu, które w tym przypadku dla mnie nie są jakąś wielką wadą i dodają wręcz piwu charakteru.
Smak jest lustrzanym odbiciem aromatu. Ogromna przewaga jasnego słodu nad odrobiną biszkoptów i kukurydzy (warzywa). Wodnistość także daje o sobie znać, jednak przyznam, iż spodziewałem się większej pustki smakowej.
Zupełny brak goryczki chmielowej, czy jakiejkolwiek innej uznaję za cechę charakterystyczną piw koncernowych, więc nie będę się pastwił nad tym elementem.
Na kontrze standardowo masa marketingowego bełkotu odnośnie wyrazistości, jakości, uczciwych regułach i tym podobnych pierdołach. 
Reasumując, „nowy” Wojak nie urzekł mnie praktycznie w ogóle, ot przeciętne piwo za niewygórowaną cenę.
OCENA: 5/10
CENA: 1.89ZŁ (Lewiatan)
KOMPANIA PIWOWARSKA

Komentarze

  1. Jeszcze niedawno, kiedy Wojak miał 6% to sztuczne enzymy były OK, a teraz są BE... Co za obłuda!!! Ciekawe ilu konsumentów złapie się na ten chwyt marketingowy poniżej pasa... biedni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno się złapie i to nie jeden. Wystarczy napisać parę bzdur o nowej recepturze i efekt Placebo gotowy...

    OdpowiedzUsuń
  3. jako smakosz/degustant/fan tego piwa powiem tyle szkoda ze szata graficzna przykrywa ten 1 % mniej alkoholu, a tak po zatym szkoda ze wogólę jego zabrali, może koszty produkcyjne przerosły ich i procenty zabierają ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłem nowego Wojaka 2 butelki w tesco.
    Powiem tak, o ile zielony nawet lubiłem to te 2 butelki smakowały jak
    woda o smaku pajęczyny...
    Bardzo się rozczarowałem.
    Szata graficzna nowej butelki bardzo dobra ale smak piwa okropny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale przecież zawsze był okropny, a nowa kłamliwa reklama zapewne sporo kosztowała więc trzeba było koszty produkcji obniżyć. Więc normalne że okropne piwo jest jeszcze okropniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja będę inny i powiem, że mi orzełek smakuje lepiej od zielonego, a tym bardziej od czarnego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chemiczne piwo, nieliczne z takich na rynku, wypilem kilka, ale za kazdym razem porazka, do wypicia tylko mocno schlodzone, etykieta koszmarna,co ma orzel do piwa, lepszy byl by motyw kufla, ale do kolekcji statystycznie wpadla, wole 100 razy harnasia, Zubra, czy Tatre...albo Sarmackie z Biedronki.
    Ale reklama swoje robi.
    Polecam po to aby sie przekonac!

    OdpowiedzUsuń
  8. Smakuje mi "nowy" Wojak. Butelkowy jest zwyczajnie smaczny, duzo lepszy od poprzedniego zielonego. Wyczuwam w nim coś typowego dla browarów regionalnych. I brawa za obnizenie zawartości akoholu do 5%. Osobiście lubie piwa z browaru Kormoran i Czarnków. Aha, przy skosztowaniu Wojaka nie sugerowałem się rekamami w tv. daję mu 6,5/10. Pozdrawiam piwoszy

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamietacie Wojaka z biało-czerwoną szchownica w herbie? tak gdzies 2000-2003 rok? to był browar w leclercu po 99 groszy heheheh w promocji.... a smak nieporównywalnie cudowny nawet w stosunku do "naszej regionalnej" perły chmielowe... jestem ciekaw czy to ten sam Wojak ?

    OdpowiedzUsuń
  10. wojak ot to chcecie się napić 0,5l porządnego piwa zapłać stary 50 zyli to się może może napijesz tradycyjnie warzonego bez enzymów ha ha jak dla mnie powino kosztować 1,5 zyla max pozdro hej!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. nie dobre, zbyt kwaśne i przereklamowane, kupiłem żeby spróbować i więcej nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  12. "WOJAK"gówniany "szczoh" czyli "mocz schłodzony w lodówce" teraz reklamowany przez boksera "Diablo" -wojak piwo bez ściemy końcówki nie zrozumiałem( gdybym dostał taką samą kasę za reklamę,też zachwycałbym ten szajz

    OdpowiedzUsuń
  13. typowe piwo koncernowe.dobre do ugaszenia pragnienia.nic więcej.smak chemiczny

    OdpowiedzUsuń
  14. A mi smakuje. Dlaczego? Nie wali spirytem jak wiekszość browarów MADE IN POLAND.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ktos chce dużo procentów, to proponuję 200 gram czystej. Potem każde piwo smakuje tak samo. Wojak ma 5 volt i wystarczy. To tyle z mojej strony. I generalnie, pijcie tyle ile ważycie - jesteś szczupły, to pij mało i kontroluj zagrychę. Grubasy niech piją do cna.

    OdpowiedzUsuń
  16. widze duzo negatywów, natomiast osobiście uważam to piwo za doskonałe!
    najlepszy stosunek jakości do ceny i zdecydowanie mniej chemii oraz sztucznych aromatów w porównaniu do droższych koncernowych piw

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo Dobre Piwo, Piwa pijam dużo i różnych, ale Nowy Wojak jest bardzo Dobry...
    Co ciekawe przez wieczór i część nocy mogę czasem wypić 7 lub nawet 9 Wojaków i na drugi dzień po przebudzeniu czuję się dobrze (tzn. nie mam tzw. Kaca) nie ma w nim tzn.posmaku spirytusu jak to bywa w niektórych piwach Koncernu Żywca...
    Nowy Wojak polecam spróbować, bardzo schłodzony smakuje wyśmienicie...
    a w jednym sklepie w moim mieście kosztuje 1,65zł za butelkę... oczywiście bez kaucji...

    OdpowiedzUsuń
  18. Wojak dla mnie najlepszy (biorąc pod uwagę stosunek smaku do ceny). Potwierdzam, że dobry i nie ma nieprzyjemnych posmaków. Co do moich typów to lubię też Kasztelana, Carlsberga, mniej te wszystkie Żywce, Tyskie i Żubry, nie lubię Lecha, Harnasia ani Tatry.
    Wojak nr 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moim skromnym zdaniem piwo dobre. Wojak Jasny Pełny Wyrazisty Smak. Mi osobiście bardzo smakuje. Serdecznie pozdrawiam Piwoszy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pije tylko Wojaka.Wczesniej gardziłem takim piwem .Moim ulubionym byl Namysłow Pils,Ksiazece pszeniczne,piwa z browaru kormoran lub tez Miłosław niefiltrowany i wiekszasc angielskich małogazowanych niestety w Polsce da się wypic tylko Speedfire z butelki bo reszta nie smakuje jak na wyspach Powiem wam jedna zawsze bylem smakoszem piw ale niestety nawet po 2,3 mialem kaca!!!!!!!!Po wojaku nawet po wypiciu 6-9 nie mam w ogole kaca moze lekki niesmak w buzi,ktory znika po sniadaniu.Ogolnie po alkoholu zle sie czuje potrafie zdychac caly dzien ale po wojaku nigdy zle sie nie czulem.Cos w nim jest z tymi enzymmi;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kupiłem dwie zgrzewki w "Carfurze" na przecenie po 90 groszy za puszkę tylko do gaszenia pragnienia w długi weekend. W normalnej cenie bym nie kupił - wolę małe browarki

    OdpowiedzUsuń
  22. Super piwko mnie smakuje

    OdpowiedzUsuń
  23. smak smakiem ale to jedno z nielicznych piw, po których nie choruję i nie bekam drożdżowo...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

PO GODZINACH - India Pale Lager

  Podczas, gdy wszyscy recenzują bezalkoholowego portera bałtyckiego od Ambera, czy urodzinowe Herbal Barley Wine, ja na pełnym luzie odgrzewam sobie „starego kotleta”, jakim jest Po Godzinach – India Pale Lager. Tak, to nie jest żadna nowość, a jedynie reaktywacja piwa, które na rynek wskoczyło… 9 lat temu. Mam na blogu opisane bodajże wszystkie piwa z serii Po Godzinach, prócz właśnie tego. Dlatego jego reaktywacja ucieszyła mnie dosyć znacząco. Ale co to właściwie jest India Pale Lager ? Otóż to piwo dolnej fermentacji, ale chmielone jak ipka , czyli nową falą. W przypadku Ambera jest tutaj chmiel Chinook, Citra, Cascade oraz polska Marynka i Sybilla. Nie brzmi to jakoś odkrywczo, ale chętnie spróbuje, bo Browar Amber to ja bardzo szanuję. Złocisto-żółte piwo pieni się dosyć obficie. Piana posiada mieszanej wielkości pęcherzyki, ale jest puszysta i trwała. Sowicie oblepia ścianki. W smaku czuć lekkość tego napitku, a także sporą świeżość. Chmiele poszły głównie w cytrusy, jak