Przejdź do głównej zawartości

NAKED MUMMY

ALK.6,2%. W końcu mi się udało zakupić piwo dyniowe z drugiego browaru kontraktowego w Polsce – AleBrowaru. Było to niemożliwe w Częstochowie, więc piwo kupiłem przy okazji pobytu w warszawskim pubie Po Drugiej Stronie Lustra. Naked Mummy zwane potocznie mumią lub mamuśką wywołało wiele kontrowersji swoją etykietą i nazwą zarazem. Dla mnie nazwa jest świetna i zapadająca w pamięci, chociaż dwuznaczna. Etykieta bardzo odważna, zresztą jak każda z AleBrowaru. Do piwa może zbytnio nie pasuje, ale jeśli jest to piwo uwarzone na hallowen, to nie powinna nas dziwić odrażająca, gnijąca mumia w bandażach świecąca w ciemności (etykieta jest fluorescencyjna). 


Naga Mumia posiada bajecznie mętny, herbaciano-bursztynowy kolor. Piany niestety praktycznie nie udało mi się uzyskać, pojawiła się tylko dwumilimetrowa warstewka o drobnych pęcherzykach i nic więcej.
Biorąc pierwsze dwa, trzy łyki stwierdzam, że piwo jest odpowiednio nasycone, czyli w tym przypadku jest to średni poziom.
Zapach jest lekko korzenny z wyraźną dominacją imbiru i cynamonu. Tłem jest tutaj delikatna dynia wraz z lekko przytępawą słodowością oraz sporym udziałem amerykańskich chmieli. Aczkolwiek muszę przyznać, że owej dyni jest dosłownie tyle co kot napłakał. Ten aromat nie jest natrętny i agresywny, jest wręcz stonowany i bardziej ułożony, aniżeli w Dyniamicie. Podoba mi się.

W smaku nie jest już tak kolorowo. Mdła słodowość trochę przeszkadza w konsumcji, sytuację na szczęście odrobinę ratuje imbir i cynamon. Do głosu zostają również echa dyniowe i gałki muszkatałowej – szczególnie w posmaku. Uzupełnieniem jest wyraźna, silna, w miarę ułożona i lekko zalegająca chmielowa goryczka. Zdecydowanie stwierdzam, że posmak nie jest przyjemny, przywodzi na myśl mokrą ścierę niestety.
Piwo jest średnio treściwe, ale pełne w smaku. Na pewno inne niż produkt z Pinty, czy lepsze? Dla mnie raczej nie, za sprawą mdławego posmaku.
OCENA: 6/10
CENA: 10ZŁ (Po Drugiej Stronie Lustra)
ALEBROWAR//BROWAR GOŚCISZEWO

Komentarze

  1. Miałem dzisiaj również próbować Mumię, ale przeszkodził mi paskudny katar... Dyniamit już próbowałem, ale nie byłem nim zachwycony. Drugą połowę piwa ledwie zmęczyłem, gdyż za bardzo mi przeszkadzał ten intensywny goździk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mumia jest zdecydowanie mniej aromatyczna i korzenna. w moim odczuciu troszkę gorsza w smaku

    OdpowiedzUsuń
  3. Mumia jest mniej dyniowa niż Dyniamit przez co łatwiejsza w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki...

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego ...

Pils z Browaru Grodzisk

  Przebudził nam się Browar Grodzisk z letargu i zaserwował wiosenną nowość – Pilsa . Miałem kilka pomysłów na jego degustację. Początkowo chciałem go porównać z Miłosławem Pilzner, wszak Browar Fortuna i Grodzisk mają tych samych włodarzy. Później zamierzałem go sparować z Lechem Pils (głównie przez wizualne podobieństwo), ale tego akurat nigdzie nie mogłem znaleźć. Zostaję więc przy zwykłej degu . Piwo nachmielono Lubelskim oraz Perle. Cyferki 4,8/11,5 są jak najbardziej na miejscu. Na etykiecie obiecują „wyrazistą chmielowość”. Okej. Przypomnę tylko, że wyrazista chmielowość wcale nie oznacza wyrazistej goryczki. Nie mniej jednak, jeśli to ma być Pils , to goryczka powinna być, co najmniej spora. Porządnie frustruje mnie, dlaczego nie nazwali tego piwa Grodziski Pils? Skoro jest Grodziski Porter, Grodziska APA, Grodziska White IPA, itd. Nienawidzę takie niekonsekwencji.  Złociste piwko pieni się bardzo obficie. Średnio pęcherzykowa piana nosi białe szaty i jest dosyć...
get this widget