ALK.7,9%. 21.12.2012. Tak, to już dzisiaj. Według
przeróżnych wróżb, podań, wierzeń, statystyk, wyliczeń i Bóg wie co jeszcze,
dzisiejszy dzień jest prawdopodobnie najbardziej „znanym” końcem świata w historii ludzkości. U mnie
koniec świata przybrał postać półlitrowej bezzwrotnej butelki ;> W środku
czai się Sahti – wyjątkowe prapiwo z Finlandi, warzone tam do dzisiaj w domach,
w niezmienionej formie już od ponad 500 lat!!!
Uwaga! Tego piwa się nie warzy, tzn. brzeczka nie jest
gotowana, a tylko podgrzewana!
Piwo jest filtrowane, ale rolę filtra pełnią
tutaj....warstwy świeżych gałązek jałowca! By uzyskać goryczkę zamiast chmielu
do brzeczki dodane są owoce jałowca (jagoda). A żeby było jeszcze ciekawiej
używa się drożdży piekarskich, a nie piwowarskich!!! Czy to w ogóle jeszcze
jest piwo???
„Zastanów się dwa razy zanim kupisz” – cytat z kontry ma
mnie odstraszyć? No way...
Tak się złożyło, że byłem na premierze tego piwa 1 grudnia w
warszawskim pubie Po Drugiej Stronie Lustra, piwo było serwowane nie - jak
zawsze - z kranu (nalewaka), lecz z ....firmowego wiadra nalewane było do
szklanek firmową chochlą! Dzięki temu piwo było prawie całkowicie pozbawione
gazu. Cóż, w końcu to Sahti.
Piwo wyglądem przypomina weizeny – duża mętność połączona z
pomarańczowo-złotym odcieniem. Tylko piana trochę słabsza, średnio wysoka,
biała o drobnych pęcherzach. Pozostawia bajeczne osady na ściankach, opada w
średnim tempie.
Zapach jest słodki, intensywnie estrowy z przewagą bananów,
brzoskwiń, mango i biszkoptów. Na sąsiednim torze pędzą lekkie echa miodowe,
drożdże oraz pełna i wyraźna słodowość. Co jakiś czas uwydatnia się także
aromat goździkowy. Fajny i przyjemny ten zapach, potrafi nieźle namieszać w
moich zmysłach.
Koniec Świata jest bardzo gęstym i treściwym napitkiem,
19,1% ekstraktu czuć już od pierwszego łyku. Smak jest lekko słodkawy,
bananowo-słodowy-drożdżowy. Ww. owoce również wyczuwalne, choć już nie tak
intensywne. Nuta biszkoptowo-herbatnikowa cierpliwie stara się wkomponować w
całość. W posmaku, szczególnie po ogrzaniu wychodzą na wierzch nieznaczne
niuanse alkoholowe, które w niezbyt przyjemny sposób drażnią moje gardło.
Goryczka, jeśli nawet jest to na pewno na minimalnym poziomie.
Piwo nie jest zbytnio pijalne, po jednym mam dość, troszkę
mnie zamuliło. Ale nie zmienia to faktu, że jest to trunek nieprzeciętny,
wyróżniający się, bezprecedensowy, sycący i mega treściwy. Można go wypić na
śniadanie i do południa spokojnie wytrzymamy bez jedzenia. Trochę rozczarowuje
brak obecności jałowca, zarówno w smaku jak i w zapachu. Ale i tak brawa się
należą ekipie Pinty. Za odwagę, za męstwo, za cojones!!!
OCENA: 8/10
CENA: 7.50ZŁ (Skład Piwa)
BROWAR PINTA//BROWAR NA JURZE
Komentarze
Prześlij komentarz