Nie skłamię mówiąc, że pokłosiem jesiennych Koźlaków Blogerskich jest dzisiejsze piwo, czyli Barley Dessert, którego to stałem się onegdaj szczęśliwym posiadaczem. Jest to jubileuszowe, dwudzieste piwo z serii Po Godzinach. Dla mnie jest to siedemnaste spotkanie z tą serią, więc trzymam się całkiem nieźle, muszę nieskromnie stwierdzić ;)
Jest to już drugie barli łajno uwarzone przez Ambera. Obydwa nachmielono po amerykańsku. Pierwsze jakoś specjalnie mnie nie zachwyciło, choć złe nie było. To drugie zapowiada się zancznie lepiej, bo ma większy ekstrakt (24ºBlg), a do piwa dodano suszonych daktyli. Z drugiej strony, nawet bez tego dodatku prawilny Barley Wine może, a nawet powinien zahaczać o suszone owoce. Kolejnym ważnym aspektem jest złoty medal na tegorocznym Konkursie Piw Rzemieślniczych, co na pewno jest wielkim wyróżnieniem.
Brązowawy trunek jest lekko mętny, a pod światło mieni się delikatnymi miedzianymi refleksami. Jest dużo drobnej i puszystej piany, której żywot jednak nie jest zbyt długi.
W smaku nie ma spodziewanej po ekstrakcie gęstości, ale nie można też rzec, że to lura. Piwo jest przyjemnie gładkie, pełne w smaku, wybitnie słodowe, opiekane, z wyraźnymi akcentami skórki chleba, tostów i karmelu. Nieco dalej mamy nuty mlecznej czekolady, toffi oraz suszonych owoców (rodzynki, daktyle, śliwki). Na moment pojawiają się też niuanse chmielowe oraz bardzo nieśmiałe cytrusy. Goryczka jest bardzo łagodna, grzeczna, stosunkowo niska, mimo to piwo nie jest jakieś słodkie. Mega zaskoczeniem jest doskonale ukryty alkohol (piwo leżakowało w browarze pół roku), którego w ogóle nie czuję! Zupełnie jakbym pił piwo 6%. Naprawdę bardzo dobrze to smakuje.
W zapachu jest dużo bardziej owocowo. Wyraźnie zalatuje mi tu suszonymi owocami, a nieco mniej cytrusowymi klimatami, pochodzącymi od Mosaica. Dopiero za nimi można dostrzec lekko prażone słody, niespecjalnie słodki karmel, toffi oraz przypieczoną skórkę chleba. Są też ciastka, herbatniki oraz subtelne nuty winne (porto, sherry). Alkohol delikatnie daje o sobie znać, ale jego poziom jest naprawdę bardzo niski. To piwo jest na serio bardzo dobrze ułożone.
Barley Dessert to napitek naprawdę smaczny, któremu z pewnością nie brakuje głębi smaku. Balans został tutaj skrupulatnie nakreślony, dzięki czemu piwo nie jest, ani słodkie, ani gorzkie. Ono oscyluje idealnie pośrodku. Ułożenie tego piwa to natomiast bezapelacyjne mistrzostwo świata. Tego nawet Messi by nie uczynił! Przecież tu zupełnie nie czuć, tego srogiego przecież woltażu (a może to ja już tak przywykłem do mocnych piw?). Kolejnym wielkim plusem jest złożoność, wielowątkowość, bogactwo smaku i aromatu. Nie jestem do końca pewien, jaki jest w tym udział dodatku suszonych daktyli, ale wyszło very good.
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 10,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 27.04.2024
BROWAR AMBER
Komentarze
Prześlij komentarz