Święto Porteru Bałtyckiego co prawda za nami, ale ja mam jeszcze całkiem sporo ‘bałtyków’ do spróbowania. Jednym z nich jest nowość - porter bałtycki od Pinty, a właściwie od Pinty i Okrasy. Tak więc kolejny znany kucharz macza swoje palce w kotle warzelnym jakiegoś browaru. Fortuna ma Małkowicza (i być może Pascala), a Pinta Karola Okrasę. Czyżby rozkręcała się nam jakaś nowa moda? Jakby co, to wolny jest jeszcze np. Wojciech Modest Amaro, Robert Sowa, czy pewna stara baba z mopem na głowie ;>
Jest to pierwsze z czterech piw, których motywem przewodnim jest hasło „rozkręcamy klasyczne receptury”. Każde piwo przypadać będzie na inną porę roku. Zaczęto oczywiście od zimy. Pan Okrasa wymyślił sobie, żeby do klasycznego porteru bałtyckiego dodać śliwki, skórkę pomarańczy oraz goździki. Śliwka w formie koncentratu, a skórka suszona (trochę słabo). W teorii więc, będzie to taki poniekąd korzenny/świąteczny porter. Oczywiście porterów z samą śliwką (w różnych postaciach) było już u nas co najmniej kilka, ale akurat z tymi trzema składnikami łącznie to nie kojarzę żadnego. Piwo ma 21º Blg i równo 9% alko, zatem parametry się zgadzają, że tak to ujmę.
Niemal czarny trunek pod światło wydaje się jednak ciemno brunatny z lekką domieszką mahoniu. Wieńczy go sowita czapa beżowej piany, która jest puszysta i drobna. Opada naprawdę powoli, tworząc wyraźne zacieki na szkle.
Bałem się, że będzie to porter na wskroś przesiąknięty dodatkami, tymczasem tak nie jest. Najbardziej czuć chyba świeżą śliwkę oraz nuty skórki pomarańczy, jednak na pewno nie są one dominujące. Swoją dużą wyrazistość wyraża bowiem także prażony słód, który tutaj konotuje wokół przypieczonej skórki chleba, mlecznej czekolady i pralinek. Niby słodko, ale tak nie do końca. Odpowiednio dobrana goryczka stoi bowiem na straży. Na końcu stawki delikatnie pobrzmiewa jeszcze goździk i kawusia zbożowa. Zupełnie zapomniałem natomiast o alkoholu, bo… w ogóle go nie czuję. Serio! Bardzo smaczne i złożone piwko. Brawo.
Aromat także bardzo mi się podoba, mimo że, ze szkła nie bucha jakoś ekstra mocno. W zasadzie mamy tu powtórkę z rozrywki. Dojrzała śliwka bardzo sprytnie wkomponowała się w opiekane klimaty porteru bałtyckiego. Są ciemne, lekko opiekane słody, dużo pieczywa razowego, kakao, praliny oraz całkiem wyraźne goździki. Nieco dalej mamy dopiero skórkę pomarańczy, kawę zbożową i odrobinę melasy. Alkoholu nawet ze świecą nie znajdziesz! Naprawdę świetnie to pachnie. Porterowo, ale z wyraźnymi wtrąceniami rzeczonych dodatków.
Piwo jest pełne w smaku, niesamowicie gładkie i aksamitne. Po części jest deserowe (słodkie), ale finiszuje lekką wytrawnością dzięki znakomitemu balansowi. Śliwka i pomarańcza wnoszą tutaj pewien powiew świeżości i lekkości, co rzecz jasna przekłada się na olbrzymią pijalność. Kolejny wielki atut to idealne ułożenie. Nie czuję tu absolutnie żadnego alkoholu (no chyba, aż taki przepity to nie jestem).
Nowość od Pinty i Okrasy to bez wątpienia piwo pod wieloma względami znakomite, nader oryginalne i nietuzinkowe. Bardzo doceniam dobranie składników, stworzenie receptury i w końcu samo wykonanie. Z pewnością wyszło tak jak chcieli. Jest naprawę bardzo smacznie, jednak mnie w fotel nie wgniata. Piłem niejeden raz lepsze portery bałtyckie i to bez dodatków. Szanuję ideologię i nowatorskie podejście, ale jednocześnie szanuje historię i tradycję piwowarską. Polecam spróbować, aby wykreować własną opinię.
OCENA: 8/10
CENA: 9.99ZŁ (Lidl)
ALK.9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.01.2025
BROWAR PINTA
Komentarze
Prześlij komentarz