Przejdź do głównej zawartości

MUSZTARDA niejedno ma imię!


Tak sobie pół żartem, pół serio napisałem w grudniu posta na FB, że zrobię Wielki Test Musztard Roleski, jeśli zobaczę pod spodem co najmniej 30 lajków. Jak się okazało strasznie Was nie doceniłem. To co się stało przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Wymagany limit został już osiągnięty mniej więcej po czterdziestu minutach! A łączna liczba łapek w górze przekroczyła siedem dyszek! Szok. Naprawdę nie spodziewałem się, aż takiego odzewu.
Trochę mnie już znacie, więc wiecie, że u mnie słowo droższe od piniendzy. Dowodem tego jest niniejszy wpis. Nie jest to jeszcze Wielki Test Musztard, a zaledwie merytoryczny wstęp. Bowiem świat musztard wcale nie jest taki ubogi i jednorodny, jak z pozoru może nam się wydawać. Na Wielki Test będziecie musieli jeszcze troszkę poczekać, a tymczasem miłej lektury :)

Łyk historii

Czym jest musztarda każdy wie – gęsty sos używany w celach typowo przyprawowych, który pięknie komponuje się nie tylko z porannymi parówkami, lecz także z różnymi wędlinami, jajami, kiełbaskami, sałatkami, wszelkimi daniami z grilla oraz z samym mięsem (składnik marynaty, sosu winegret, bądź sosu musztardowego). Jej historia sięga starożytnego Rzymu, kiedy to słynny pisarz Pliniusz Starszy zmieszał starte ziarna gorczycy z octem. Trzysta lat później obywatel rzymski Paladius dodał do mikstury odrobinę oleju i złamał jej ostry smak miodem – tak powstała pierwsza musztarda. Stosowano ją początkowo jako lekarstwo, później dopiero jako przyprawę. Masowa produkcja musztardy rozpoczęła się jednak w XIII wieku, we francuskim miasteczku Dijon, które do dziś uważane jest za światowe centrum musztardy. To właśnie w Dijon opracowano już kilkaset lat temu specjalną recepturę, w której gorczycę połączono nie z octem lecz, jak przystało na Francuzów z moszczem winogronowym. Charakterystyczny smak musztardy z Dijon pozostaje od tamtej pory niezmieniony do dzisiaj! Receptura na musztardę nie zaginęła w mrokach średniowiecza, a w XIV wieku upowszechniła się nawet profesja musztardnika. Wszystko to za sprawą papieża Jana XXII, który chcąc znaleźć posadę dla swego bratanka mianował go swoim osobistym specjalistą od musztardy. Od tej pory musztarda pojawiała się w coraz to nowych wariantach smakowych.

Fot. Stock Adobe

Składowe musztardy

O tym, że musztardę robi się z gorczycy wiedzą już przeciętnie rozwinięte dwunastolatki. Owszem, ziarna gorczycy odgrywają tutaj pierwszoplanową rolę. Nie mniej jednak istnieją trzy odmiany tej rośliny. Gorczyca biała (ale o żółtych nasionach) – najłagodniejsza, czarna – trochę ostrzejsza i gorczyca sarepska, zwana też brązową – najostrzejsza w smaku, uprawiana głównie w Rosji. Sam smak musztardy nie zależy jednak tylko i wyłącznie od użytej gorczycy, ale również od stopnia jej rozdrobnienia, użytych proporcji i dodatków. Bardzo ważną składową jest także „płyn”, w którym owe zmielone ziarna gorczycy pływają. Zazwyczaj jest to ocet spirytusowy, bądź ocet winny, ale czasem używa się też wina białego, a nawet piwa! Oczywiście nieodzownym składnikiem niemal każdej musztardy jest też sól i cukier. Reszta to już wymysły współczesnego świata. Od chrzanu, czosnku i chili, po pieprz, paprykę, kurkumę, a nawet kolendrę.


Rodzaje musztard

Nie mam pojęcia ile jest wszystkich odmian tej przyprawy, ale zazwyczaj wymienia się kilka podstawowych, które możemy spotkać niemal w każdym zakątku globu:

1)      Delikatesowa – w świadomości Polaków często mylona z musztardą stołową. Łagodna w smaku, w miarę jednorodna o kremowej konsystencji. Często z dodatkiem kurkumy.
2)      Kremska – kremowa w ustach, bardzo drobno zmielona, łagodna i słodkawa.
3)      Sarepska – produkowana z widocznym udziałem gorczycy brązowej, dosyć ostra i wyrazista. Średnio zmielona.
4)      Dijon – bardzo ostra i zdecydowana w smaku. Powstaje z mieszanki gorczyc, ale zamiast octu używa się białego wina. Pikantno-słona w odczuciu.
5)      Rosyjska – jedna z najbardziej ostrych musztard. Umiarkowanie zmielona z widocznymi drobinkami czarnej i brązowej gorczycy.
6)      Francuska – zawiera całe ziarna gorczycy białej i ciemnej, zatopione w occie winnym. Zazwyczaj bardzo łagodna w smaku
7)      Bawarska – jest jedną z ciemniejszych musztard. Lekko pikantna, lekko słodkawa w smaku.
8)      Stołowa – na ogół łagodna lub delikatnie pikantna. Bardzo jasna w barwie i szalenie popularna odmiana musztardy.

Fot. Wikipedia

Właściwości zdrowotne

Początkowym zastosowaniem musztardy były jej dość szerokie właściwości lecznicze, dopiero w późniejszych wiekach zaczęto ją stosować jako przyprawę. Ten niepozorny sos zawiera witaminy z grupy B, a także minerały: żelazo, wapń, magnez. Powszechnie wiadomo, że musztarda, a dokładnie ziarna gorczycy białej łagodzą bóle reumatyczne, pobudzają trawienie tłuszczu, działają antybakteryjnie oraz obniżają ciśnienie krwi. Składniki zawarte w gorczycy działają też moczopędnie, łagodzą bóle gardła i mięśni, zwalczają wypryski skórne. Musztardy wysoko ziarniste chronią przed zaparciami, a okłady z samej gorczycy poprawiają ukrwienie skóry. Mam tu na myśli maseczki na twarz lub na włosy.
Musztarda ma dosyć długi termin ważności, trzeba jednak pamiętać, że nie nadaje już do użytku, gdy pojawi się na niej pleśń, ślady fermentacji (brzydki zapach) lub wytrącająca się wodno-oleista ciecz na powierzchni.
Musztarda ma mało kalorii – łyżka stołowa (20g) zawiera zaledwie 18 kcal. Tak więc jedzmy musztardy, bo to samo zdrowie! :) Jeśli boimy się sklepowych wersji, często zawierających konserwanty, to musztardę możemy w łatwy sposób sami zrobić sobie w domu. W internecie znajdziecie setki przepisów. 

Fot. bit24

Ciekawostki

Ø  Musztarda ma swoje święto! Światowy Dzień Musztardy obchodzony jest 6 sierpnia.
Ø  Musztarda ma tak zagorzałych wielbicieli, że z ich inicjatywy powstało w 1986 roku największe na świecie Muzeum Musztardy w Mount Horeb w stanie Wisconsin w Stanach Zjednoczonych. Muzeum zawiera ponad 5600 eksponatów z 60 krajów świata. Placówka w 2009 roku zostało przeniesione do pobliskiego Middleton.
Ø  Powiedzenie „musztarda po obiedzie” zawdzięczamy ponoć samemu Napoleonowi Bonaparte. Gdy musztarda trafiła do Polski nie wiedziano, jak należy jeść tę przyprawę. Dlatego na wielu szlacheckich stołach pojawiała się po daniu głównym, jako deser. Jedzono ją łyżkami. Mówi się, że po jednej z takich biesiad, gdy Napoleon zobaczył jak polska szlachta je musztardę, czyli na końcu posiłku, krzyknął oburzony: "Ależ to jest musztarda po obiedzie!" I tak do dzisiaj używamy tego powiedzenia, gdy chcemy powiedzieć, że coś jest już po czasie.
Ø  Musztarda Kremska swoją nazwę wcale nie zawdzięcza swojej kremowej konsystencji. Przymiotnik w nazwie nawiązuje do miejsca, z którego wywodzi się jeden z kluczowych jej składników, jakim jest ocet winny z Kremstal. Malowniczego regionu z winnicami rozpościerającego się w dolinie Dunaju wokół miasteczka Krems an der Donau w Dolnej Austrii.

Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły – już teraz zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

Porter Śliwka z Browaru Witnica

  Dziś na tapecie Browar Witnica. Ostatni raz wrzuciłem na bloga ich nowe piwo kupę lat temu. Jak widać nie jestem ich targetem , no ale obok takiej nowości nie mogłem przejść obojętnie. Oto Porter Śliwka (do kupienia w Dino), a dokładniej jest to Porter Witnicki z dodatkiem soku śliwkowego (7,5%) oraz aromatu naturalnego. Damn ! A miało być tak pięknie. Nie to, że jestem jakoś mocno uprzedzony do aromatów, ale po prostu nie szanuję i nie rozumiem takiego posunięcia. Uważam, że bez problemu można robić pyszne piwka bez aromatów. Piwo zostało wlane do ekskluzywnej butelki o pojemności 375ml, jednak dobrze znanej w polskim krafcie. Etykieta też nawiązuje do półki premium, ale jej ‘odblaskowość” sprawia, że te małe literki są mało czytelne. Powszechnie wiadomo, że śliwkowe klimaty z porterami tworzą świetne połączenie. No, ale ważne jest też samo piwo bazowe, które w tym przypadku chyba nigdy nie było jakieś wybitne. Chociaż piłem je niedawno i mile się zaskoczyłem. Zobaczmy ...

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

NAMYSŁÓW PILS

ALK.6%. Dzisiaj przyjrzę się bliżej drugiemu piwu z Namysłowa. Po Zamkowym Niepasteryzowanym czas na Pilsa. Piwo nie jest ani nowe, ani tym bardziej stare. Pojawiło się w ubiegłym roku w maju, ale wersja butelkowa ujrzała światło dzienne dopiero trzy miesiące później. A propos butelki... bardzo ładny i niespotykany kształt, tylko ten nieszczęsny zielony kolor.... Gdy patrzę na jego parametry, a zwłaszcza na woltaż to zaczynam mieć spore wątpliwości, czy to będzie klasyczny, lekki, sesyjny i goryczkowy pils??? Moim zdaniem 6 „voltów” to zdecydowanie za dużo jak na ten styl. Cóż..., let’s do it.  Namysłowski pils odziany jest w klasyczną, złocistą barwę. Na powierzchni uformowała się średnio obfita, biała piana o mieszanej wielkości pęcherzach. Co mnie bardzo cieszy dosyć długo utrzymuje się przy życiu i nieco brudzi szkło. Całkiem nieźle jak na razie. Nasycenie CO 2 na średnio wysokim poziomie, ale patrząc na sugerowany styl piwa wydaje się to zrozumiałe, a nawet ...
get this widget