Prolog:
Myślałem, że mało mnie już rzeczy zdziwi w piwnym półświatku, ale ostatnio moja
niewiedza pobiła chyba wszelkie rekordy. W październiku kupiłem najnowsze piwo
Po Godzinach od Ambera, myśląc że to zupełna nowinka. Tymczasem piwo weszło na
rynek w… połowie sierpnia! Szejm
Piotrek, szejm.
O
co kaman: Po Godzinach Hippyskus to jasny lekki lagerek
doprawiony kwiatem hibiskusa, chmielony polskimi odmianami Humulus lupulus. Nie
wysilono się tu zbytnio, ale nie uprzedzajmy faktów.
Wdzianko:
Taka
wyblakła czerwień. W sumie to wygląda to identycznie jak wino różowe. Piana
obfita, jednakże strasznie nietrwała i dziurawa. Niespecjalnie zachęca do
konsumpcji.
Kichawa
mówi: Mega intensywny zapach przywodzi na myśl landrynki,
czerwone owoce oraz oranżadę. Jest to oczywiście zasługa hibiskusa, który
bardzo pasuje do herbatki owocowej, ale do piwa? Aromat jest nawet ładny, ale
strasznie jednotorowy. Żadnego piwa w tym nie czuję. Bardziej już owocowo-kwiatowy
soczek.
Jadaczka
mówi: Hibiskus jest bardzo wyraźny, porządnie zdominował
ów napitek. Jest słodko, kwiatowo i owocowo (od rzeczonego kwiatu). Ma się
wrażenie, że dodano tu soku z czerwonych owoców. Dość wysokie wysycenie solidnie
buzuje na języku, dając sporą rześkość. Goryczka bardzo znikoma, ale coś tam
pozostaje na języku. Całość sprawia co najwyżej umiarkowanie naturalne
wrażenie. Mocno kojarzy mi się to z czerwoną oranżadą od Helleny! Powaga.
Komu
mogę polecić: Gimbazom, co to piją te wszystkie
Reddsy, Desperadosy, czy inne aromatyzowane wynalazki.
Epilog:
Piwo
jest dosyć rześkie, nieźle pijalne, fajnie wysycone, ale kurde nie mogę pozbyć
się wrażenia picia czerwonej Helleny. No i z czasem niestety wychodzi taka sztuczność
na podniebieniu. To zapewne tylko złudzenie, ale nie fajne to jest. Po prostu
to nie moja bajka.
OCENA:
5/10
CENA:
5.99ZŁ (Tesco)
ALK.
3,5%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 09.02.2019
BROWAR
AMBER
Komentarze
Prześlij komentarz