Browar Fortuna idzie w zaparte. Zamiast szarpnąć się
na prawdziwe leżakowanie piwa w beczkach, wciąż dodają do piwa drewniane wióry.
Nie mówię, że to źle, ale to zawsze będzie tylko namiastka prawdziwego barrel aged.
Dopiero co na półki sklepowe wjechał nowy Komes Porter, a dosłownie kilka dni temu browar z Miłosławia prezentuje swoją kolejną
nowość – Fortuna Czarne Whisky Wood (do kupienia w Lidlu w bardzo dobrej
cenie). Ponoć jest to piwo Fortuna Czarne, tyle że leżakowane z płatkami z
beczek po Whisky. Okej, pomysł może i
szanuję, ale wątpię, żeby bazą była tu regularna Fortuna, której stężenie
alkoholu wynosi 5,8%. Nowość z kolei chwali się woltażem na poziomie 7,5%.
Składu obydwu piw niestety nie można porównać, bo browar po prostu się tym nie
chwali.
Fortuna Czarne to bardzo popularne piwo w ofercie
tego producenta. Niestety to nie moja bajka. Zalepiająca wręcz słodycz,
monotonia, do tego nieodparte wrażenie picia ciemnego piwa zmieszanego z
coca-colą w stosunku 80:20 (20% piwa ma się rozumieć). Czy zatem teoretycznie
to samo piwo, ale leżakowane z płatkami drewna z beczki po „rudej”, jest w
stanie pozytywnie mnie zaskoczyć?
Wygląd sobie tym razem podaruję, bo naprawdę nic
ciekawego w tym temacie się nie dzieje.
Przechodzę zatem od razu do smaku. No, tu ewidentnie
pojawiają się skojarzenia ze zwykłą Fortuną Czarną. Przypomnę, że chodzi tu o
bardzo charakterystyczne orzeszki drzewa kola (te same, które używa się do produkcji
wszelkiej maści napojów typu cola). Słodyczka wciąż jest bardzo wyraźna, ale chyba
jej natężenie lekko spadło w stosunku do oryginału. Cola, ciemne słody, karmel,
kawa zbożowa, ciemne pieczywo – tak właśnie mi to smakuje. Nieco z boku dają o
sobie znać subtelne akcenty cukru trzcinowego, melasy, sproszkowanego kakao i
dopiero na samym końcu drewna. Ale mówię od razu szczerze – w ciemno żadnych
drewnianych wstawek pewnie bym tu nie wyłapał. To jest po prostu granica mojej
percepcji, a być może już i czysta autosugestia. Goryczki w zasadzie brak.
Ilość bąbelków oceniam jako średnią – piwo jest optymalnie wysycone CO2. Niestety
akcentów Whisky, raczej nie
odnotowałem. Sorry, starałem się jak mogłem, ale po co mam Was ściemniać? Piwo
zdatne do wypicia, ale w żaden sposób nie zaskakujące.
Zobaczmy teraz, co tam piszczy w aromacie. Niestety
piszczy w zasadzie to samo. Jakaś tania cola, mnóstwo słodyczy, melasa, karmel,
cukier kandyzowany, kakao, trochę dalej ciemne słody i chlebek razowy. Ja
naprawdę chciałbym Wam napisać o nutach drewna, bądź łychy. Niestety tego nie czuję. Kurna, te całe wióry z beczki po Whisky to jakiś bullshit! Nie wiem, być może to ten aromat coli wszystko zabija? Cholera
wie. Bardzo dawno nie piłem/nie wąchałem zwykłej Fortuny Czarnej, ale mógłbym
przysiąc, że pachnie to niemal identycznie. W smaku wydaje się nieco mniej
słodkie, ale zapach to po prostu kopia doskonała. Nie pachnie to oczywiście
źle, czy brzydko, ale no niestety nie tego oczekiwałem.
Jestem naprawdę zawiedziony. Może nie zrozpaczony,
ale zawiedziony na pewno. Nie oczekiwałem oczywiście cudów, ale fajnie jest jak
rzeczony dodatek jest wyraźny. Tutaj, prócz lichych, wręcz subtelnych akcentów
drewna w posmaku, nic więcej z whisky
wood nie czułem.
Tak jak mówię – piwo da się wyżłopać. Nawet nie
trzeba się przy tym mocno krzywić, ale pod warunkiem, że lubicie słodkie
klimaty (Karmi i te sprawy). Prawdziwi birgicy
nie mają tu jednak czego szukać. Piwo nie jest, ani w żaden sposób odkrywcze,
ani zaskakujące. Wypić i zapomnieć. Tylko to mi pozostało.
OCENA: 4/10
CENA: 3.99ZŁ (Lidl)
ALK. 7,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 28.06.2019
BROWAR FORTUNA
niestety mialem takie same odczucia, jesli ktos jest milosnikiem wersji podstawowej to powinien sprobowac, jesli nie to raczej szkoda zachodu
OdpowiedzUsuńThanks for finally talking about >"FORTUNA CZARNE Whisky Wood. Drewno poszło w komin"
OdpowiedzUsuń<Liked it!