Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Kmicic Jasne Pełne vs Kmicic Jasne Pełne (WTF?!)


Mam dwa różne piwa, ale o takiej samej nazwie, uwarzone w tym samym stylu i o bardzo podobnych parametrach. Co można z nimi zrobić? Oczywiście sporządzić następny wpis z serii „Oko w Oko”! :D
Piwo Kmicic to temat rzeka. Częstochowski Browar Kmicic zaprzestał warzenia pod koniec 2004 roku. Niestety nie było mi dane spróbować żadnego z miejscowych wyrobów (mieszkałem wówczas na Lubelszczyźnie). Piwa Kmicic oraz Bohun były jednak jeszcze przez pewien czas wciąż produkowane, tyle że w browarze w Zduńskiej Woli. Po czym zniknęły z rynku na długie lata. Dość nieoczekiwanie kultowa marka częstochowskiego piwa pojawiła się ponownie w 2014 roku. Tych Kmiciców pojawiało się, aż cztery rodzaje. Jak głosi etykieta, zostały uwarzone w pobliskim Browarze Wąsosz na zlecenie firmy SGA Sp. z o.o., której to siedziba (chyba tylko na papierze) mieści się dokładnie pod takim samym adresem, co ruiny częstochowskiego browaru. Oczywiście spółka musi posiadać prawa do marki Kmicic. Wszystko odbywa się zatem zupełnie legalnie. Tyle wiem na pewno, reszta to tylko domysły. 

Sakrucko wielkie było moje zdziwienie, gdy pewnego dnia zobaczyłem na sklepowej półce Kmicica wyprodukowanego przez… Browar Jabłonowo. Przemilczę już fakt łudząco podobnej etykiety do wiadomego piwa Kompanii Piwowarskiej. Jestem jednak bardzo ciekaw, co na to wspomniana wyżej firma, co to zleca warzenie Kmicica w Wąsoszu? Czy takie zagrywki są w pełni zgodne z prawem? Nie wiem, ale zostawmy to. Czas na bezpośrednie starcie. Cudów nie oczekuję, ale mam cichego faworyta.



Kmicic Jasne Pełne (Wąsosz)

Piwo jest dosyć zamglone, ciemno złote w barwie. Wieńczy je niewysoka, ale całkiem zgrabna biała pianka o drobnej strukturze i przeciętnie długim żywocie. Lacing za to bez zarzutu. Ciecz wspaniale trzyma się ścianek.
Nie piłem nigdy wcześniej tego napitku, ale zaskoczenia żadnego nie ma. Ot, zwykły jasny lager o wyraźnej, acz nieco mdłej słodowej podbudowie w starym stylu. Kojarzy mi się to z wyrobami Browaru Grybów, Fuhrmann, czy też Głubczyce. Stare, zleżałe i nieco stęchłe zboże, piwnica, wilgoć, białe pieczywo – takie klimaty. Drugi plan to lekkie chmielowe zacięcie, podszyte muśnięciem trawy oraz ziół. O dziwo pojawia się też goryczka. Może niewysoka, ale zauważalna o całkiem zgrabnym ziołowo-chmielowym profilu. Całość z pewnością nie jest słodka, a to już coś. Wysycenie na dość wysokim poziomie. Powiedziałbym nawet, że takie w koncernowym stylu.
No to wąchamy. Niestety ponownie nie zostałem pozytywnie zaskoczony. Jaki smak, taki aromat. Typowo słodowy napitek w zapachu nie oferuje niczego nowego, czego byśmy nie znali ze smaku. Ponownie dominuje stary i lekko zleżały słód o niezbyt miłym dla nosa piwnicznym i wilgotnym zacięciu. Do tego dochodzi chlebek oraz bardzo subtelna nuta ziołowego chmielu. Intensywność na średnim poziomie. Nie jest to szczególnie zachęcający zapaszek, ale z drugiej strony, jeśli ktoś gustuje w takich oldskulowych klimatach, to będzie zadowolony, bo piwo tak naprawdę nie jest wadliwe.

Kmicic z Wąsosza oferuje średnią pełnię smaku, w miarę rozsądny balans oraz nie najgorszą w odbiorze goryczkę. Pijalność jednak jest dla mnie nie najwyższych lotów. Te piwniczno-słodowe akcenty w smaku są naprawdę bardzo wyraźne, choć z drugiej strony lepsze to niż koncernowa pustka w tego typu piwach.
Podsumowując można to wypić, ale przyjemność z tego raczej niewielka. Taki trochę „powrót do przeszłości”. Piwo nie najgorsze, ale też pozostawiające wiele do życzenia.

OCENA: 5/10
CENA: 3.40ZŁ (monopolowy)
ALK. 5,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 18.09.2019
BROWAR WĄSOSZ



 Kmicic Jasne Pełne (Jabłonowo)

Podrabiany kolega wygląda podobnie, ale nie identycznie. Jest nieco bardziej mętne, ale za to o jeden to jaśniejsze. Piana natomiast praktycznie nie różni się od poprzednika. Jest w miarę trwała, puszysta i drobna, równie świetnie osadza się na szkle.
W smaku jest jednak do bani. Ja wiem, że termin ważności jest już dosyć krótki, no ale szanujmy się. Smakuje to jak dwa lata po terminie! Kmicic z Jabłonowo jest ohydnie słodki, szalenie słodowy, miodowy, lekko nawet owocowy, wyraźnie utleniony i stęchły. W tle pałęta się mokry karton, karmel i cała masa słodkich biszkoptów. Goryczka na bardzo znikomym poziomie. Nie dość, że jest cholernie bezradna i słaba, to jeszcze mdła i tępa jak obuch siekiery. Ilość bąbelków mniejsza jak w wyrobie z Wąsosza, ale sumarycznie to piwo to słabizna. Totalna porażka. Nie wiem, na ile jest to efekt upływającego czasu, ale w prezentowanej tu formie ledwo da się je pić (a ja mam naprawdę wysoką odporność na niefajne piwa).
Farbowany lis z Jabłonowa pachnie zupełnie nie do przyjęcia. Piwo jest strasznie utlenione i do bólu estrowe! Pojawiły się bardzo wyraźne owoce (jakby lekko przefermentowane). Skojarzenia z początkowymi etapami produkcji domowego wina są tu jak najbardziej na miejscu. Do tego dochodzi mokry karton, wilgoć, mokre zboże, miodek i słód produkowany chyba w zeszłym stuleciu. To jest dopiero nuta old school! Masakra. Piwo jest tak niebagatelnie nasączone wadami, że lepiej wcale tego nie wąchać.
Jabłonowski Kmicic w zasadzie przekracza granicę pijalności. Niemal wszystko jest tutaj do dupy – goryczka, balans, pijalność, aromat, smak. Piwo sprawia wrażenie jakby pamiętało czasy młodości mojego świętej pamięci ojca. Nie wiem jak długi jest w tym wypadku termin przydatności do spożycia (zakładam, że min. 6 miesięcy, może 9), ale nie sądzę, by kilka miechów temu smakowało to jakoś szczególnie lepiej.
Nie kupujcie tego szitu. Nawet o dłużej o kilka miesięcy dacie ważności. Szkoda dukatów.
W bezpośrednim starciu obydwu Kmiciców bez dwóch zdań wygrywa Wąsosz! Choć wciąż nie jest to piwo wysokich lotów.

OCENA: 2/10
CENA: 2.80ZŁ (Delikatesy Centrum)
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.12.2018
BROWAR JABŁONOWO

Komentarze

  1. Człowieku, jeśli nie znasz kultowego smaku Kmicica z Częstochowy, to nie wypowiadaj sie o smaku wymienianych przez Ciebie piw. Akurat Kmicic z Jabłonowa idealnie nawiązuje do kultowego smaku Kmiota z lat 80-tych

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...