Przejdź do głównej zawartości

CIECHAN LAGEROWE


ALK.6%. Dzisiaj znowu na wokandzie piwo z browaru pana Marka Jakubiaka. Piwo, które szturmem weszło na rynek pod koniec 2011 roku od razu zawładnęło sercami wielu polskich piwoszy, zdobywając czołowe lokaty w Plebiscycie Browar.bizu – pierwsze miejsce w kategorii piw jasnych do 13°Blg oraz drugie miejsce na podium jako Debiut Roku 2011 i Piwo Roku 2011 mówią same za siebie. Takie wyniki nie mogą być chyba dziełem przypadku.
Dla mnie będzie to pierwsze spotkanie z Lagerowym face to face


Po przelaniu do szklanki otrzymałem mętne, pomarańczowo-złote piwo, które delikatnie zaskoczyło mnie kolorem. Spodziewałem się czegoś jaśniejszego.
Ciechan Lagerowe jest zapewne ekspertem jeśli chodzi o znikanie piany. Biały, grubo ziarnisty kożuszek rozpłynął się w piwie już po jednej minucie!!! Taki mały minusik na początek.
Piwo to pachnie przede wszystkim słodowo-drożdżowym aromatem, z lekkim zacięciem maślanym wpadającym chwilami w klimaty miodowe. Z tła mozolnie próbuje się przebić coś na kształt ziołowego chmielu, ale w większości są to nieudane próby. Echa kwiatowe dostępne są dopiero po intensywnym wwąchaniu się.

Ten niefiltrowany lager jest dość mocno nasycony dwutlenkiem węgla, przez co właściwy odbiór piwa jest nieco utrudniony.
W smaku odnajdziemy tę samą średnio pełną słodowość oraz odrobinę chmielowych akcentów. W posmaku króluje średnio zamożna goryczka, która należy raczej do szybko przemijających. Nie mniej jednak jest ona nieźle ułożona, wyraźnie ziołowo-chmielowa, a jej poziom w zupełności mi odpowiada.
Podsumowując Lagerowe jest dość dobrym piwem, jednak wyraźnie odstaje od najlepszych. Troszkę brakuje mu charakteru i wyrazistości, a nawet powiedziałbym, że jest lekko mdłym trunkiem, zachaczającym o nieznaczną wodnistość za sprawą głębokiego odfermentowania (12,5% ekstraktu., 6% alk.). Na szczęście sytuację ratuje przyjemna chmielowa goryczka, a także niezły aromat.
OCENA: 7/10
CENA: 3.03ZŁ (Auchan)
BROWAR CIECHAN (BRJ)



Komentarze

  1. No i doczekałem się oceny "Lagerowego Jakubiaka", swego czasu mojego faworyta.
    Ale (zawsze jest jakieś ale), miałem nadzieję na rewolucyjne odkrycia a tu tylko, a może i aż, odczyt zapisu z moich kubeczków smakowych i obserwacji wzrokowych, również.
    p.s. Szkoda, że szanowna komisja weryfikacyjno-oceniająca :-) nie miała do czynienia z Lagerowym jakieś pół roku temu! A właściwie to szkoda, że Lagerowe nie trzyma jakości z początków produkcji :-(( Pozdrawiam i czekam na kolejne Jakubiaki, Zioło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem piwo to cierpi na chroniczną metaliczność, która skutecznie zniechęca do picia bo jest tak silna. Generalnie, lagerowe może stawać w szranki z większością koncerniaków, ale jak na browar tej renomy co Ciechan powinni się bardziej postarać. Jest piwem wyrazistym, charakterystycznym, ale między poszczególnymi partiami ja widzę spore wahania.

    OdpowiedzUsuń
  3. metalu tu nie wyczułem i nie mam też porównania z poprzednimi warkami, aczkolwiek wiem, że Ciechan ma problemy z powtarzalnością swoich piw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piłem Lagerowe na samym początku i miałem bardzo dobre zdanie. Wyraźny aromat chmielu i chlebowości. W smaku przyjemna goryczka, słodowość trochę drożdży. Pamiętny tych doświadczeń, zrobiłem powtórkę przed Świętami. To był dramat, piwa nie dopiłem do końca (co mi się raczej nie zdarza :-) ). Piwo smakowało jak popłuczyny, zero aromatu jakiegolowiek! Zero piany, smak mdły. Istny dramat. Ostatnie warki ze stajni MJ są wyjątkowo słabe. Chyba Ciechany i Lwówki w plebiscycie za 2012 stracą trochę moejsc w rankingu :-(

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi wręcz przeciwnie - coraz bardziej smakują piwa z Ciechana. Myślę, że rzecz gustu. Metal wyczuwałem z Lwówka około 3-4 miesiące temu, ale ostatnio już bez śladu, a warki nawet trochę lepsze niż pół roku temu i wcześniej. Zwłaszcza Belg się poprawił

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się w 100% z Majkiem. Piłem Ciechana Lagerowego w wakacje 2012, wtedy to piwo zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Potężna goryczka i niespotykany smak jak na piwo z półki 3 - 3,50 zł. W poniedziałek kupiłem w Auchan cztery Ciechany Lagerowe. Tego gówna nie da się pić! Zdecydowany spadek jakości, smak niczym tani sikacz z plastikowej butelki. Normalnie machnąłbym te piwka jednego wieczoru, jednak mamy czwartek a ja próbuję przebić się przez trzecią butelkę :(

    OdpowiedzUsuń
  7. już od jakiegoś czasu z piwami z Ciechanowa coraz gorzej, żadne nie smakuje tak jak smakowało chociażby w ostatnie wakacje. Quo vadis Ciechan? coraz nędzniej

    OdpowiedzUsuń
  8. Ponad 3 lata temu to piwo było nr 1 dla mnie , teraz kupiłem na próbę, syf i szczyny nadające się tylko do wylania /warka do 27.01.16/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uważam, że piwa od pana Jakubiaka w tej chwili ciężko nazwać regionalnymi a jeżeli tak już je nazywamy to pasowałoby dodać "regionalne koncernowe". Pamiętam jak 5-6 lat temu pojawiły się na rynku Ciechan Lagerowy oraz Miodowy. Jak na tamten czas piwa wręcz wybitne patrząc na stany magazynowe sklepów. Dzisiaj Lagerowego nie jestem w stanie wypić bo albo jest kwaśny albo coś innego mu dolega, w każdym razie nawet nie przypomina piwa proponowanego nam 5-6 lat wstecz. Jeśli chodzi o Miodowe to kilka lat temu piwo to było mętne i po położeniu go w lodówce na ściankach osadzał się autentyczny miód który po postawieniu butelki do pionu potrzebował kilkanaście minut aby spłynąć na dno. Ostatnio kupiłem Ciechana Miodowego i stwierdziłem, że piwo jest klarowne, po osadzie nie ma śladu nie wspominając o miodzie, w smaku i wyglądzie przypomina bardziej Łomżę Miodową a nie zacnego kiedyś Ciechana. Ostatnio kolega stwierdził, że był w lidlu i spotkał Ciechana Lagerowego w jakiejś promocyjnej cenie gdzie p. Jakubiak specjalnie się nie krył i napisał, że to w tej chwili piwo pasteryzowane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz