Przejdź do głównej zawartości

MR JOHN SMOKEY




„Tydzień z Fabryką Piwa” rozpoczął się dla mnie prawdziwą petardą. Pacific Avenue doszczętnie mną pozamiatał .Wg mnie jest to jak dotąd najlepsze piwo tego częstochowskiego kontraktowca. Czy Mr John Smokey zdoła mu dorównać lub chociażby się do niego zbliżyć?
Mój dzisiejszy gość to mocniejsza wersja angielskiego porteru w nowofalowym wcieleniu (nie obyło się bez jankeskich chmieli). Czytając skład natrafiłem na słód pszeniczny wędzony, co zapewne tłumaczy nam skąd wzięła się nazwa tego specjału. A propos nazwy – jest łudząco podobna do piwa John Smoker z Browaru Jana, no i poniekąd także do kultowego Smoky Joe... Myślę, że można było wymyślić coś innego, oryginalnego i nie kojarzącego się z konkurencją, ale zostawmy to. Nazwa akurat nie jest w piwie najważniejsza.
Nie wiem, czy już to pisałem, ale podobają mi się te etykiety z Fabryki Piwa. Są jakieś takie inne niż reszta. Zupełnie abstrakcyjne, niby oderwane od rzeczywistości, ale w głębi ściśle powiązane ze stylem piwa, które czai się w środku. Wyraźnie zalatuje mi tu Monty Pythonem. Can You feel it?


Lecę po śrubokręt (służący jako otwieracz), biorę szkło, aparat oraz piwo. Otwieram, przelewam i cykam kilka mało udanych fotek. Po drodze do domu oglądam co jest w Hamburgu (to zmyślne szkiełko się tak nazywa). Stwierdzam iż Mr John jest bardzo ciemnym, niemal czarnym piwem. Wieńczy go dość ładna, ale niezbyt obfita piana, która jest drobna i puszysta, a w barwie przypomina cappuccino. Rzeczona kołderka opada w przeciętnym tempie, zostawiając nieliczne zacieki na ściankach.
Jak zawsze najpierw kilka łyczków, a potem dopiero wąchanie. Piwo jest umiarkowanie wysycone, a jego smak jest całkiem przyjemny. Niezły balans uwypukla zarówno chmielowe niuanse, jak i słodową stronę. Przez pierwsze sekundy czuć świeże muśnięcie cytrusów oraz towarzyszącą im szczyptę słodszych owoców tropikalnych. Po chwili jednak do głosu dochodzą lekko palone słody, okraszone nutką bardzo łagodnej kawy i czekolady. Po przełknięciu natomiast na wierzch wypływa odrobina przypieczonej skórki chleba oraz karmelu. Na finiszu pojawia się niezbyt mocna i krótka goryczka, będąca wypadkową chmielu i palonego słodu. Mimo stosunkowo niewysokiej mocy podoba mi się ta gorycz. Jest bardzo szlachetna i ułożona. Wystarcza, by zrównoważyć słodowe ciało. Dość niespodziewanie to smakuje, ale podoba mi się taki obrót sprawy.
W aromacie w zasadzie jest bardzo podobnie. Króluje w nim swoisty mariaż nowofalowych lupulin i opiekanego słodu. Typowej paloności raczej tu nie uświadczysz, bardziej są to prażone słody, aniżeli palone. Nie brakuje tu natomiast przyjemnej czekolady deserowej, chwilami zahaczającej o praliny. Nieco dalej egzystuje łagodna, nieco rozwodniona kawa z subtelną domieszką kakao. Ani na chwilę o swoim istnieniu nie dadzą nam zapomnieć odchmielowe niuanse, a są to lekkie i zwiewne cytrusy (sporo słabsze niż w smaku), kwiaty oraz subtelne tropiki. Daleko w tle majaczy coś jakby guma balonowa, podobna do tej jaką można spotkać w Weizenie. Słodki to zapaszek, wyrazisty i przyjemny, choć mający mało wspólnego z Robust Porterem.
Piwo ma odpowiednią do ballingu (16°) teksturę, nie brakuje mu pełni, ani treściwości. Dzięki niewysokiej goryczce i nikłej paloności pozostaje na języku dosyć słodkawy posmak, który jednak nie jest na tyle dominujący, by zamulać. Wręcz przeciwnie – nowość z Fabryki Piwa jest trunkiem stosunkowo rześkim i niezwykle pijalnym. Amerykańskie chmiele czuć z zamkniętymi oczami, więc nie trzeba mnie było namawiać do przechylania szkła. Piwo pije się szybko i niezwykle skutecznie. Tak skutecznie, że po jednym mam ochotę na następne ;)
Szkoda, że nie wyczuwam tu żadnej wędzonki, czy dymu. Najwidoczniej ilość słodu wędzonego była zbyt mała.
Na zakończenie powiem tak: jak na mój gust piwo ma bardzo mało wspólnego ze stylem, za który się podaje. Bez obawy można było nazwać go American Robust Porter, bądź po prostu Black IPA, bo chyba najbliżej mu właśnie do tego stylu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to bardzo udane, smaczne, wielowątkowe i cholernie pijalne piwo.
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK.5,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.10.2016
FABRYKA PIWA//SZCZYRZYCKI BROWAR CYSTERSÓW „GRYF”

Komentarze

  1. Właśnie wczoraj podczas zakupów w TESCO widziałem to piwo, które mega zachęcało etykietą. Nie kupiłem go z uwagi na to, że bardzo rzadko stawiam na napoje, które nie zostały jeszcze recenzowane w sieci. Z tego co wnioskuję warto było jednak zaryzykować! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...