Prolog: Dawno nie było żadnego porterka, więc to dobry czas, by zrobić mały przerywnik od tych wszystkich ipek-sripek.
O co kaman: Porter Bałtycki od Kingpina to nie jest żadne nowe piwo. Jest to ‘dziewiętnastka’, czyli mały kaliber porteru. Do tego płytko odfermentowany, bo tylko do 7,5%. Często nawet ‘osiemnastki’ mają volta więcej. Zwiastuje to stosunkowo dużo ciała.
Wdzianko: Czarne i nieprzejrzyste. Piana gęsta, zbita, drobniutka, ciemno beżowa w barwie. Opada bardzo powoli, zostawiając sowite firany na szkle.
Kichawa mówi: Oj, będzie wytrawnie. Kawa, gorzka czekolada, ciemny, umiarkowanie palony słód, skórka chleba razowego. Tego typu klimaty. Alkoholu nie czuję w ogóle.
Jadaczka mówi: Dosyć sporo tu kawy z mlekiem, gorzkiej czekolady i palonych słodów. Dalej mamy pumpernikiel, prażony jęczmień, praliny belgijskie oraz nuty tiramisu i lukrecji. Goryczka jest całkiem mocna, ziołowo-palona. Charakterny i wytrawny to skurczybyk.
Największe zdziwko: Awans Legii do III rundy Ligi Europy.
Epilog: Piwo jest bardzo gładkie, wytrawne, wyraźnie palone i goryczkowe (oczywiście jak na porter bałtycki). Ciała faktycznie ma dużo, biorąc pod uwagę, że to 19° Blg. Piłem kilka jeszcze bardziej stoutowych porterów bałtyckich, ale generalnie wolę te bardziej deserowe. To piwo jest smaczne, bardzo solidne i dobrze zrobione, ale… to nie do końca moja bajka.
OCENA: 7/10
CENA: 10.99ZŁ (Al. Capone)
ALK. 7,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 08.04.2026
BROWAR KINGPIN//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz