Baltic Porter Day już w sobotę 20 stycznia! Jeszcze dokładnie nie wiem, jak będzie on u mnie wyglądać, ale jaram się jak belka słomy. Oczywiście będzie jakaś degustacja ze znajomymi. Tyle wiem na pewno. Reszta wyjdzie w praniu.
Natenczas natomiast mam tu Black Fish od kontraktowego Piwo z Żuka. Nie wiem dokładnie od kiedy jest to piwo, ale na pewno nie jest to żadna nowość. To tradycyjny porter bałtycki, czyli taki bez żadnych dodatków, czy leżakowania w beczce po winie, którym Jezus częstował na Ostatniej Wieczerzy. Szanuję piwa z dodatkami, ale klasykę szanuję chyba jeszcze bardziej.
Ekstrakt zatrzymał się tutaj w połowie skali dla regularnych porterów bałtyckich, czyli na 20 ballingach. Alkoholu zaś jest w stosunku do tego bardzo dużo, bo aż 10%! Taki woltaż najczęściej osiąga się z 24-25º Blg, więc tu mocno poszli po bandzie. Takie mocne odfermentowanie zwiastuje dosyć wytrawny charakter. Zobaczmy co z tego wyszło.
Piwo jest czarne jak typowy Stout. Piana niezbyt wysoka, ale drobniutka, zwarta i puszysta. Opada jednak trochę za szybko.
W smaku o dziwo jest sporo słodyczy, to znaczy piwo jakieś bardzo słodkie nie jest, ale do wytrawnych także nie należy. W sumie właśnie taki powinien być porter bałtycki. Dominuje tu czekolada deserowa, odziana pralinami i rozpuszczalnym kakao. Wtóruje im opiekany słód, podszyty lekkim karmelem i przypieczoną skórką chleba. W tle prażone ziarno słonecznika, odrobina toffi oraz subtelne orzechy laskowe. Goryczka jest niska, pochodząca od ciemnych słodów. Bardzo dobry porter i dosyć gładki. Posiada fajną, aksamitną teksturę. Alkoholu praktycznie nie czuć, za co nisko się kłaniam! Ułożenie pierwsza klasa J
Aromat jest nader podobny, choć mógłby być nieco bardziej intensywny. Przede wszystkim czekolada, kakao i pralinki. Nieco dalej ciemne słody, karmel, toffi, melasa i orzechy laskowe. W tle zaś pieczywo razowe, subtelne suszone owoce i delikatny alkohol, który pięknie to wszystko spaja. Na złożoność nie można tutaj narzekać. Podobnie jak na bardzo dobre ułożenie. Naprawdę bardzo ładnie i stylowo pachnie ten trunek.
Gwoli podsumowania. Balans sięgnął tutaj ideału porteru bałtyckiego, to samo tyczy się ułożenia. W ciemno rzekłbym, że piwo ma jakieś 8 „voltów”, a tu jest przecież dyszka. Piwo jest też przyjemnie gładkie i bardzo pełne w smaku. Zgadywałbym, że jest tu 22º Blg, a przecież to nieprawda. Generalnie nie patrząc na cyferki, to jest to kawał porządnego porteru bałtyckiego. Oczywiście jest to ugrzeczniona wersja, taka wyśrodkowana, książkowa można rzec. Niemalże idealne piwo - żeby pokazać komuś kto się nie zna - jak ma smakować porter bałtycki. Oczywiście pewnie dałoby się znaleźć jeszcze bardziej reprezentatywny egzemplarz, ale nie czepiajmy się na siłę. Jako wielki fan i piewca, wręcz papież porterów bałtyckich, uważam Black Fish za bardzo dobrą robotę, a przecież„z nie jednego pieca chleb jadłem”.
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.06.2024
PIWO Z ŻUKA//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz