Prolog: Po niekończącej się serii porterów bałtyckich pora zresetować trochę kubki smakowe czymś zupełnie odmiennym. Wybór padł na sesyjną ipkę, która zapowiada się naprawdę obiecująco.
O co kaman: Yummy od Birbanta to Session IPA, porządnie nachmielona jankeskimi lupulinami odmian: Sabro, Citra, Galaxy, Mosaic, Simcoe oraz Cascade. Pokaźny to repertuar.
Wdzianko: Mocno zmętnione, bladożółte, wręcz nieco mleczne. Piana trochę skromna, średnio pęcherzykowa, niezbyt trwała.
Kichawa mówi: WOW! W pyte białych owoców oraz troszkę żółtych: limonka, białe winogrono, agrest, pomelo, liczi, marakuja, morela i guawa. Nieco dalej mamy nieco śladów żywicy oraz igliwia sosnowego. Piwko pachnie niebywale świeżo, szalenie wyraziście i bardzo naturalnie. Jestem pod wrażeniem.
Jadaczka mówi: Stosunkowo lekkie piwo, nader rześkie i na skroś owocowe. Jest agrest, białe winogrono, cytryna, melon, liczi, gruszka oraz odrobina marakui. W tle nieśmiałe akcenty leśne, kwiatowe i chmielowe. Całość została osadzona na puszystej podbudowie słodowej w typie białego pieczywa i herbatników. Goryczka jest bardzo lekka, a wysycenie całkiem spore. Smaczne w opór!
Największe zdziwko: Ilość białych owoców oraz ich namacalność. Coś wspaniałego.
Epilog: Mimo 14º Blg piwo wydaje się być stosunkowo lekkie w odbiorze, takie nawet nieco puszyste i zwiewne. Jest też poniekąd lekko soczkowate, ale to dzięki sporej mętności. Goryczka jest niewielka, ale balans zdaje egzamin. Zaś pijalność jest wprost zabójcza! Jak mawiał klasyk: „o take krafty walczyłem” :>
OCENA: 8/10
CENA: nieznana
ALK. 5,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 04.05.2023
BROWAR BIRBANT//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz