Naprawdę są w tym kraju piwa, które – jak by powiedział Ferdek Kiepski – się nawet fizjologom nie śniły. Lekarzom też nie, ani nawet architektom. Totalnie zakręcone, wręcz porąbane. Dzisiaj właśnie będzie o takim piwie. Trunku z Piwoteki, bo jak wiecie trwa u mnie właśnie „Tydzień z Browarem Piwoteka”, który przecież słynie z cudacznych dodatków w piwie. Końska Dawka to Saison na amerykańcach i ze słodem pszenicznym w zasypie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden ekstremalny składnik, zupełnie nie kojarzony z piwem – chrzan! Horseradish we własnej osobie. Marek z Mateuszem nieźle pojechali po bandzie serwując nam taki wynalazek. Cholernie byłem ciekawy tego piwa. Zachorowałem na nie odkąd tylko się o nim dowiedziałem. Piwo z chrzanem! Czaicie? W teorii zupełnie mi to nie pasuje. No nie podchodzi mi i już. Jedynym piwnych freakiem o równie odjechanym charakterze, który przychodzi mi tutaj do głowy jest chyba Orkiszowe z Czosnkiem od Kormorana. Tamto mi totalni...