ALK.4,2%. Piwo Lubusz było już kiedyś na blogu, ale tamto
było zamknięte w małym „bączku” 0,33 litra. Wówczas jeszcze nie miałem
pewności, czy Browar Witnica ma w stałej ofercie dwa piwa o takiej samej
nazwie, czy po prostu jedno zastępuje drugie. Teraz już wiem, że mimo
identycznej nazwy są to dwa różne piwa, rozlewane do dwóch różnych typów
butelek. Świadczy o tym dość znacząca różnica w poziomie alkoholu (5% w małej
butelce).
Oczywiście domyślam się, że obydwa trunki oparte są na tej
samej recepturze i będą smakować bardzo podobnie, a jedyna różnica
prawdopodobnie dotyczy poziomu odfermentowania – stąd inny woltaż. Wątpię, żeby
w Witnicy, aż tak żonglowano recepturami. No, ale to tylko domysły mojej chorej
wyobraźni. Pewności nie mam.
Browar chwali się na etykiecie, że „piwo wpisane na Listę
Produktów Tradycyjnych prowadzoną przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi”. Na
mnie niestety nie robi to wrażenia, bowiem na tej samej liście znajduje się np.
„piwo wschowskie” – zapewne z Browaru Edi ze Wschowy, nie cieszącego się
zbytnią estymą wśród świadomych piwoszy (czyt. będącego ciągłym obiektem żartów
i drwin).
Witnicki Lubusz bardzo ładnie się prezentuje w szklance.
Piwo jest idealnie klarowne z tzw. iskrą. Jasnozłota barwa oraz śnieżnobiała,
średnio ziarnista piana z pewnością zaostrza apetyt. Niestety jej żywotność
jest zgoła daleka od ideału - opada dość szybko, nieznacznie brudząc przy tym
szkło.
W zapachu już z kilometra czuć, że to piwo z Witnicy. Słynna
witnicka mydlaność występuje tu w ekstremalnym stężeniu. Poza nią wyczuwam
całkiem spore ilości diacetylu, mokrego kartonu oraz niewielką metaliczność, co
potwierdził test skórny. Proszę, jaki doskonały materiał do szkoleń w sensoryce
piwnej. Dopiero daleko z tyłu egzystują nuty jasnego słodu, nieznaczne echa
chmielu oraz ulotne chlebowe akcenty. Przykry to aromat, by nie powiedzieć
wstrętny.
Smak jest generalnie odzwierciedleniem samego zapachu.
Mydełko Fa i metal na pierwszym planie, dalej mamy namiastkę chlebowej
słodowości oraz mokry karton w posmaku. Finisz obfituje w mdłą, zalegającą i
tępą jak obuch młota kowalskiego goryczkę, która nie jest jakoś szczególnie
mocna, nie mniej jednak wywołuje u mnie nieprzyjemny grymas na twarzy.
Lubusz z początku wydaje się być słodkim i niegroźnym jasnym
lagerem, jednak już po chwili staje się sztucznym, żelazisto-mydlanym
potworkiem z ekstremalnie tępą goryczką, powodującą niemalże mdłości.
Psiakrew, dawno nie piłem aż tak chu... kiepskiego
piwa. W tym ministerstwie to się znają jak świnie na gwiazdach ;>
OCENA: 2/10
CENA: 1.99ZŁ (Inter Marche)
BROWAR WITNICA
Komentarze
Prześlij komentarz