Przejdź do głównej zawartości

FESTIWAL BIROFILIA 2013


Tak to już w życiu bywa, że czasem przez ponad pół roku wieje nudą, a czasem w jeden weekend zaliczam dwie piwne imprezy. Tak też się stało i tym razem.
W sobotę 15 czerwca byłem naocznym świadkiem drugiego dnia Festiwalu Birofilia – ponoć największego piwnego festynu w Polsce i jednego z największych w Europie. 

Wejście główne na teren Festiwalu

Na Festiwalu warto było odwiedzić Aleję Piw Świata, a w niej ponad 500 marek piwa w kilkunastu stylach piwnych; stoiska piwowarów domowych i browarów rzemieślniczych, a także wysłuchać licznych prelekcji znanych osobistości ze świata piwa. Oprócz tego w namiocie kolekcjonerskim można było pooglądać i kupić wszystkie akcesoria o tematyce piwnej, od szkła, po kapsle i podkładki, a ci co wcześniej pobrali bileciki (darmowe) czekało zwiedzanie Browaru Żywiec z przewodnikiem wraz z pokazem palenia słodu do Porteru Żywieckiego. Ale to tylko otoczka, ponieważ głównym celem Festiwalu jest wyłonienie zwycięzcy Konkursu Piw Domowych, Konkursu Piw Rzemieślniczych oraz Konkursu Etykiet Piw Domowych, a finałem finałów jest ogłoszenie Grand Championa Birofilii 2013.
Dwa lata temu również miałem przyjemność uczestniczyć w tej imprezie i dzięki temu już mniej więcej wiedziałem co gdzie jest, co jest warte zobaczenia, odwiedzenia, itd.

Wyjście z Muzeum Browaru

Tak więc, już na wejściu wiedziałem, że muszę zaopatrzyć się w żetony (1 żeton=2zł), aby móc skosztować piw ze stoisk piwowarów domowych, browarów rzemieślniczych, czy z Alei Piw Świata. W pozostałych miejscach można było płacić gotówką.
Od razu powiem, że miałem mocno ograniczone fundusze, więc musiałem zwracać wielką uwagę na co przeznaczam owe żetoniki. I tak na początek w ruch poszły stoiska piwowarów domowych, gdzie udało mi się skosztować ok. 10 próbek piw (jedna próbka to 125ml piwa) i porozmawiać z Wojciechem Szałą z nowego browaru kontraktowego Szałpiw. Tuż obok były stoiska browarów rzemieślniczych, gdzie skupiłem się w sumie tylko na  Browarze Domowym Widawa i jego kilku piwach, m.in. na nowym piwie Magic Donington '93 uwarzonym w stylu ESB, które de facto zajęło drugie miejsce w Konkursie Piw Rzemieślniczych! Do domu zakupiłem butelkę Kuguara :)

Dziedziniec browaru
Początek zwiedzania browaru
W międzyczasie na scenie namiotu festiwalowego wysłuchałem człowieka legendy polskiego piwowarstwa domowego Andrzeja Sadownika, który z dużym spokojem i olbrzymią wiedzą opowiadał o chmieleniu piwa w Polsce na przestrzeni ostatnich 20 lat. Po nim na scenę wkroczył Tomasz Kopyra – pogromca piwnych mitów, którego też (chociażby jednym uchem), ale starałem się wysłuchać.
Następnie udałem się do namiotu kolekcjonerów, z zamiarem zakupu jakiegoś fajnego sniftera, bądź tulipa. Jednak przez moje niezdecydowanie nic nie wybrałem, dopiero później w Piwiarni Żywieckiej nabyłem szkło o jakie mi chodziło, a konkretnie był to snifter do Rauch Bocka – Grand Championa Birofili 2012.
O godzinie 16 miałem zaklepane zwiedzanie browaru, dwa lata temu również zaliczyłem ten punkt festiwalu, więc jakoś szczególnie podniecony tym faktem nie byłem, no ale mówiłem sobie, że może pokażą coś więcej niż wtedy – nic bardziej mylnego. Ta sama trasa, no i znowu linia rozlewnicza do puszek stała w miejscu (mycie i dezynfekcja urządzeń), a to pech! Do tego pani, która nas oprowadzała co jakiś czas dawała znać o swoich niekompetencjach, szczególnie po moich „ciężkich” pytaniach. Plusem zwiedzania browaru było chyba tylko ujrzenie pracującej, historycznej palarki do słodu z początków XX wieku oraz darmowa degustacja zimnego porteru, którego bardzo sobie cenię.
Oczywiście moja noga stanęła również w Aleii Piw Świata, gdzie można było skosztować ponad 500 piw z całego świata, w tym również z Polski. Ceny od 2 żetonów (4 zł), do nie wiem ilu, ale osobiście widziałem cenę 30 żetonów (60zł) za próbkę 125ml!!!! Jak kogoś było stać mógł sobie kupić całą butelkę.... W moich planach miałem zakup trzech premierowych piw w butelce z Browaru Szałpiw, ale niestety na całym Festiwalu nigdzie ich nie było. 

Zabytkowa kadź filtracyjna

O godzinie 18 zaczęło się ogłaszanie wyników wszystkich konkursów na Festiwalu. Wyniki macie w linkach:
Punktem kulminacyjnym było wyłonienie GRAND CHAMPIONA - zwycięzcy najlepszego piwa uwarzonego w domu spośród zwycięzców poszczególnych kategorii. Warto dodać, że w szranki stanęło 432 piwa od 161 piwowarów domowych, co stanowi największą liczbę piw domowych ze wszystkich polskich konkursów!!!
Człowiekiem, który uwarzył najlepsze piwo został Czesław Dziełak ze swoim Imperial India Pale Ale. Niestety zabrakło obecności mistrza na scenie. W nagrodę Pan Czesław uwarzy swoje zwycięskie piwo w limitowanej ilości w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie, a my będziemy mogli je kupić w wybranych sklepach już od 6 grudnia tego roku. 

Linia rozlewnicza piw do puszek

Słynne taknofermentatory
Pracownik "piwowar" nadzorujący warzenie piwa ;p











Festiwal Birofilia uważam za bardzo udany, pogoda dopisała, frekwencja także niczego sobie, co czasem było minusem - szczególnie stojąc w kolejce po piwo. Spotkałem kilka znajomych twarzy (blogerów), z kilkoma osobami porozmawiałem. Naprawdę impreza warta zobaczenia, nie tylko dla osób interesujących się tematyką piwną. Jedynym chyba minusem jest to, że żeby trochę poszaleć z zakupami trzeba mieć naprawdę gruby portfel, zwłaszcza jeśli zależy nam na piwach zagranicznych. Na szczęście mój blog jest poświęcony tylko i wyłącznie piwom from Poland ;>

Moje "łupy" z Birofilii
Palarka słodu
Degustacja Porteru Żywieckiego






Komentarze

  1. Jak w końcu się mówi: tankofermentor, czy tankofermentator? Ja skłaniam się ku tej pierwszej formie jednak :) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli w brzeczce zachodzi fermentacja, to jest to fermentator. Gdyby zachodziła fermencja, byłby to fermentor. Tak sobie to na swój chłopski rozum tłumaczę. :)

      Usuń
    2. Kurcze, więc jak rozumieć to? http://pl.wikipedia.org/wiki/Tankofermentor

      Usuń
    3. Wydaje się, że obie formy są poprawne. ja jednak częściej miałem styczność z nazwą tankofermentator. pozdrawiam

      Usuń
  2. manekin, wszędzie widzisz :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz