ALK.2,4%.
Lejdis end dżentelmens! Przed Wami kolejna tegoroczna (kwietniowa)
nowość.
Mniemam, iż macherzy z KP nie mieli za bardzo pomysłu na
nowe piwo, więc wybrali sprawdzony już wcześniej pomysł, bo przecież po co się
wysilać? A nuż zrobili by piwo, którego nikt nie będzie kupował i co wtedy?
Niby wszystko jasne i logiczne, tylko po co Kompanii drugi
radler? A w zasadzie to trzeci, licząc ‘mutanta’, jakim jest nowy Lech Shandy.
Jeszcze trochę to browary będą miały po pięć, czy sześć radlerów w ofercie.
Osobiście wolałbym, aby to był jeden, a porządny.
Wojak Radler to mętny trunek o żółto-pomarańczowej barwie.
Wieńczy go biała piana, składająca się ze średniej wielkości ziaren. Lejąc piwo
po czesku urasta do przeciętnych rozmiarów, mimo to po około dwóch minutach i
tak jest już tylko wspomnieniem.
Nasycenie jest wysokie, ale akurat w takim piwie to pożądany
efekt.
W zapachu piwo nie zaskakuje w ogóle – mamy tu klasyczną,
radlerową lemoniadę o smaku cytryn, urozmaiconą jedynie o jakieś niewielkie
niuanse kwaśnego grejpfruta. Piwnych nutek nawet ze świecą się tu nie znajdzie.
Klasyka w rasowym wydaniu.
Smak jest lustrzanym odbiciem aromatu – mam wrażenie picia
kwaśnej, cytrynowej lemoniady, której jest co prawda 56%, lecz ta zawartość
skutecznie maskuje pozostałe 44% piwa.
Mimo kilku związków w składzie, które mi się nie podobają,
smak jest w miarę naturalny – poziom chemizacji jest na akceptowalnym przeze
mnie poziomie.
Na taką pogodę, jaką obecnie mamy za oknami to piwo jest jak
znalazł. Orzeźwi nas, pobudzi do działania oraz zmniejszy pragnienie.
Reasumując Wojak Radler to w miarę udana pozycja. Jednak
patrząc z boku jest to kolejny klon czegoś, co już wcześniej było i co ludzie
już znają. Dlatego nie rozumiem wypuszczania na rynek coraz to nowych, ale
wciąż takich samych w smaku radlerów. Gdzie sens, gdzie logika?
OCENA: 6/10
CENA: 3.49ZŁ (Tesco)
KOMPANIA PIWOWARSKA
Dlaczego znowu dodają sztuczne słodziki?! dla mnie to jest niepojęte. Pierwszy łyk "piwka" jest miły ale po chwili pojawia się fatalny posmak słodzików jak z najtańszej dyskontowej oranżady...
OdpowiedzUsuńracja, nie spełnił moich oczekiwań. Wypiłem połowe i już nie miałem ochoty, jest obrzydliwy ;/ Warka radler o wiele lepsza
OdpowiedzUsuńA mi smakuje :) !!!
OdpowiedzUsuńKwestia gustu. Wypiłem pół i miałem ochotę zostawić resztę, ale jakoś zmęczyłem.
OdpowiedzUsuń