Przejdź do głównej zawartości

Hey There! - Tropical Yerba IPA

 

Hey There! to jedno z dwóch piw od Radugi, które pojawiły się swego czasu w Kauflandzie. Piwka były w tak atrakcyjnej cenie, że można je było kupować całymi zgrzewkami. Ale to było dosyć dawno. Może nawet z pół roku temu. Teraz widzicie, jak duże są moje piwne zaległości.

Rzeczone piwo to Tropical Yerba IPA z dodatkiem soku z granatu oraz yerba mate z pomelo. Brzmi bardzo owocowo, zresztą już sama etykieta mocno emanuje tropikalnymi klimatami. Nie parzyłem sobie nigdy jerby, ale kilka piw już piłem z tym dodatkiem. Wygląda na to, że smakuje mi ta „herbatka”. Zobaczmy jak odnajdzie się w eksperymencie od Radugi.

Piwo jest szalenie mętne, zupełnie jak Hazy IPA. Jego kolor to coś pomiędzy miodem, a czerwoną herbatą. Wygląda tak, jakby do jasnego piwa dodać soku malinowego. Piana jest wysoka, średnio ziarnista, bardzo puszysta i nader trwała.

W rzeczy samej smak jest bardzo owocowy. Wyraźnie czuć granat, a także liczi, pomelo oraz czerwony grejpfrut. Yerba to dopiero drugi, a nawet trzeci plan. Słodowość też mocno się tutaj wyróżnia. Zupełnie znienacka pojawia się umiarkowana goryczka o wypadkowej chmielu i cytrusów. Z tła wyłuskałem jeszcze odrobinę czerwonej porzeczki, limonki oraz ziół, zaś finisz sprawia lekko kwaskowe wrażenie. Dosyć dziwnie to wszystko razem smakuje. Taki miszmasz, choć nie jest to zła rzecz. Trochę jednak brakuje mi tu świeżości.

Aromat jest bardzo podobny, również wyraźnie owocowy. Są tropiki, czyli granat, liczi oraz mango i pomelo. Dalej mamy słodowe naleciałości z domieszką miodu(!) i yerba mate. Tuż obok pobrzmiewają nieśmiałe cytrusy z grejpfrutem na czele. Tło wypełnia subtelna nuta chmielu, kwiatów, soku z czerwonej porzeczki oraz… mokrego kartonu. Jest go bardzo niewiele, ale jednak czuć, że piwu brakuje rześkości. Dziwne, bo do końca terminu ważności przecież jeszcze bardzo daleko.

Pełnia smaku całkiem dobrze się tu sprawuje. Balans znajduje się idealnie pośrodku, bowiem trunek jest zarówno lekko gorzkawy, jak i lekko kwaskowy. Dodatki czuć wystarczająco dobrze, lecz pijalność jest dosyć przeciętna. Spodziewałem się mega rześkiej, owocowej bomby, ale niestety tego nie ma. Lekkie utlenienie trochę psuje odbiór tego piwa, choć wciąż można uznać je za niezły napitek. Ciekawy jestem, jak smakowało tuż po rozlewie? Być może takie było od początku. Tego nie wiem.

OCENA: 6/10

CENA: 6.99ZŁ (Kaufland)

ALK. 5,8%

TERMIN WAŻNOŚCI: 27.01.2025

BROWAR RADUGA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego ...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki...

KOREB AMERICAN IPA

Zgodnie z moim zapytaniem na FB, biorę dzisiaj na warsztat ajpę z Browaru Koreb, bowiem piwo to zdecydowanie najczęściej przewijało się w Waszych komentarzach. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, myślałem, że potraktujecie mnie łagodniej i wybierzecie coś bardziej rozsądnego. Najwidoczniej jednak nie zależy Wam na moim zdrowiu, a sobie chcecie oszczędzić self-testów na własnej skórze ;p OK. Wyzwanie przyjąłem na klatę. Mówiąc kolokwialnie, sam sobie nawarzyłem piwa tym pytaniem, więc teraz sam muszę je wypić. Kupiłem rzeczoną nowość z Browaru Koreb w Łodzi na Targach Piwowary , gdzie rodzinny browar z Łasku miał akurat swoje stoisko. Nie żebym był jakimś tam fanem tego przybytku, co to, to nie! Powiem więcej – jeszcze nigdy w swoim żywocie nie piłem nic z tego browaru, o czymś więc musi to świadczyć. A piwo kupiłem po prostu z czystej ciekawości, bowiem swoim pojawieniem się na rynku wywołało ono niemałą konsternację, zdziwienie, a nawet szok wśród ro...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...