Ostatnio jak zauważyliście, z porterów bałtyckich poszedłem w imperialne Stouty. Na ten przykład testuję dziś Peatland od Wrężela. W zasadzie sama nazwa piwa mówi nam już wszystko – RIS na słodzie wędzonym torfem. Kiedyś piło się trochę tego typu piw, ale dzisiaj mam wrażenie, że ów trend prawie nie istnieje. Ja rozumiem, że to już jest pewnego rodzaju ekstremum wśród piw i większość osób tego nie lubi. Jednak w początkach piwnej rewolucji w Polsce łatwiej było o trunki z gatunku peated.
Wrężel do swojego napitku dodał herbaty Lapsang, która jak wiadomo wędzona jest korzeniami bambusa. Ot, taka ciekawostka. Parametry są nieliche. Zobaczmy, czy piwo również takie będzie.
Piwo ląduje w pokalu. Jest oczywiście idealnie czarne, z beżową pianką. Średnio obfitą, ale drobną i puszystą, która opada dość szybko.
Mamy tu 24,5º Blg i w rzeczy samej od razu czuć ciężar i ciało tego trunku. Piwo jest dosyć gęste i przyjemnie gładziutkie. Torf jest wyraźny, ale moim zdaniem nie przegięty (takie 6/10). Jest przegrzana serwerownia, zjarane przewody elektryczne, asfalt, smoła i ebonit. Na drugim torze pędzą palone słody, kawa oraz gorzka czekolada. W tle mamy akcenty popiołu, sadzy, przypalonego karmelu i pumperniklu. Goryczka jest umiarkowanie mocna, acz nienachalna i dobrze ułożona. Podobnie jak alkohol, który jest grzeczny jak baranek po amputacji genitaliów. Coś tam z lekka rozgrzewa od środka, ale nic ponadto. Bardzo smaczny i złożony RIS. Mniam!
Pozwoliłem piwu dobrze się ogrzać, żeby wydobyć z niego wszystkie aromaty. Oj, dzieje się tu od cholery i jeszcze trochę. Delikatnie dominują nuty torfowe – asfalt, smoła, sadza, spalone kable, ebonit, brykiet. Tuż za nimi pędzą palone słody, tęga kawa bez cukru, gorzka czekolada i pieczywo razowe. Stawkę zamyka dym z ogniska, opiekane ziarno słonecznika, pralinki belgijskie, rodzynki, suszona śliwka oraz szlachetny alkohol, który jest zupełnie nieinwazyjny, czytaj – świetnie ułożony. W to mi graj! :D
Peatland jest bardzo dobrze zbalansowany. Goryczka, mimo że wyraźna, nie jest zalegająca, czy szorstka. Ułożenie alkoholu także zasługuje na wielkie uznanie – czuć lekkie grzanie w żołądku, ale w ustach i nozdrzach poezja. Całość jest bardzo pełna w smaku, wielowątkowa, dosyć treściwa, gęstawa i bardzo gładka. Idealnie wycyrklowane zostały tutaj akcenty torfowe, które są bardzo wyraźne, ale nie zdominowały piwa całkowicie. Smakuje mnie to, jak skurczybyk!
OCENA: 8/10
CENA: 11ZŁ (Sklep Browar Wrężel)
ALK. 10,3%
TERMIN WAŻNOŚCI: 17.08.2025
BROWAR WRĘŻEL//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz