Belafonte Porter pojawił się na rynku w listopadzie zeszłego roku, więc poniekąd wciąż można mówić, że jest to nowe piwo. Mimo, że nie zadebiutował tuż przed Baltic Porter Day, to ja zakupiłem go dokładnie z myślą o tym święcie. Jestem już więc po jego pierwszej degustacji, ale dzisiaj przyjrzę mu się z należytą starannością i podzielę się z wami moją opinią.
Nowy porterek od Innych Beczek na pewno przyciąga wzrok swoją dostojną etykietą, jak również nienagannymi parametrami. 22 ballingi to ja bardzo szanuję. Jak się domyślacie mamy tu klasyczne podejście do stylu, bez żadnych udziwnień. Sama natura.
Nawet w tak cienkim szkle piwo jest praktycznie czarne, a pieni się jak szalone! Bujna, beżowa czapa jest niebywale drobna, zwarta, taka betonowa, że hej. Do tego jest niesamowicie trwała i tworzy olbrzymi lacing. Coś pięknego.
Na wyraz gładki to napitek, przyjemnie gęsty, aksamitny, wręcz nieco oleisty (słód żytni się kłania). Piwo niespiesznie sunie w dół przełyku osadzając na ściankach nuty czekolady deserowej, gorzkiego kakao i pralinek z wysokiej półki. W ustach natomiast pozostawia posmak kawy zbożowej, karmelu, prażonego słodu oraz pieczywa razowego. Tłem zaś sunie odrobina lukrecji i cukru trzcinowego. Całość z pewnością sprawia deserowe wrażenie, ale nie jest jakaś bardzo słodka. Na straży bowiem stoi delikatna goryczka od ciemnych słodów. Alko jest tutaj świetnie ułożone. Właściwie to nie czuć, że piję tak mocne piwo. Trunek jest niebywale smaczny, złożony i nadspodziewanie jedwabisty w odczuciu. Genialna robota.
W aromacie już tak idealnie nie jest, ale wciąż dosyć przyjemnie. Przede wszystkim chodzi mi o intensywność, bo bogactwo nadal jest tutaj duże. Ów porter jest na wskroś czekolady, ale w zapachu nie brakuje również tonów kakao, pralinek, ciemnych słodów i chleba razowego. W odwodzie jeszcze czeka delikatna kawa zbożowa z odrobiną karmelu oraz orzechów laskowych. Z tła natomiast można wyłuskać subtelne akcenty migdałów, crème brûlée oraz alkoholu, który jest łagodny jak baranek po całym dniu zajadania świeżej trawy. Zajebiście deserowo to pachnie. Podoba mi się taki obrót sprawy.
Belafonte to zdecydowanie porter z tych bardziej łagodnych, ale nie lekkich (wodnistych). Jego gładkość oraz złożoność są wprost niewiarygodne. Głębia smaku także stoi na najwyższym poziomie. Co niektórzy być zarzucą mu nadmierną słodycz, ale przecież porter bałtycki nie może i nawet nie powinien być zbyt wytrawny. Ten ma wyraźnie deserowy charakter, ale jest też wyczuwalna goryczka na finiszu, dzięki czemu piwo ma całkiem rozsądny balans. Jak dla mnie to wszystko jest bardzo spójne, przemyślane i dopracowane. Naprawdę bardzo dobra robota. Jestem ukontentowany.
OCENA: 8/10
CENA: 6.99ZŁ (Lidl)
ALK. 8,6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.04.2024
BROWAR INNE BECZKI//BROWAR BŁONIE
Komentarze
Prześlij komentarz