Nienawidzę, gdy browar nazywa swoje piwo po prostu Porter Bałtycki, Bock, Stout, itp. Mało rzeczy w krafcie tak mocno gotuje we mnie krwawicę, jak powyższe. Czy kurna nie można nadać temu piwu jakiejś marki, jakiejś konkretnej nazwy własnej? Najlepiej zapadającej na długo w pamięci. Mówisz na przykład Buzdygan Turborozkoszy i każdy wie o co kaman, a mówisz porter bałtycki ze Stu Mostów i nic kuźwa tak naprawdę nie wiesz. Zupełnie nic. Uffff!
No i ja właśnie mam tu dzisiaj przed sobą Porter Bałtycki z Browaru Stu Mostów o zawartości alkoholu 7,3%. Ogólnie browar ten ma lub miał w swojej ofercie dosyć dużo ‘bałtyków’, poza tym często zmienia etykiety i ja już się pogubiłem w tym wszystkim. Na serio. Z tego co wyczaiłem, to WRCLW Porter Bałtycki Nitro jest tym samym piwem (to moje dzisiejsze też jest z serii Nitro). No, ale z drugiej strony wyguglałem też WRCLW Porter Bałtycki Nitro o ekstrakcie 25ºBlg. No weź tu bądź mądry i pisz wiersze.
Druga rzecz to zawartość ekstraktu w tym porterze. Na stronie browaru podają 20ºBlg, ale na bardzo wielu portalach do oceniania piwa oraz w piwnych sklepach internetowych podany balling wynosi 19º. Nie wiem, może kiedyś było 19, a teraz jest 20? No mózg rozjebany…
Bez wątpienia jest to jeden z najlżejszych porterów bałtyckich, przynajmniej jeśli chodzi o woltaż. Tego w ogóle powinni zabronić! Wszak prawilny porterek zaczyna się od 8 voltów, co i tak jest dosyć niską wartością, która pojawia się nader rzadko. Natomiast 7,3% to jest po prostu śmiech na sali.
Nalewany prawidłowo porter na azocie prezentuje się zaiście pięknie. Efekt kaskadowy, niemalże czarna barwa, do tego niesamowicie drobna, niebywale puszysta, kremowa i praktycznie niezniszczalna piana o ślicznej barwie cappucccino.
W smaku piwo też jest kremowe, bardzo gładkie i aksamitne, a zarazem łagodne. Czuć stosunkową lekkość, ale nie ma tu mowy o żadnej wodnistości. Ono jest po prostu takie… puszyste, krągłe, jedwabiste, wręcz śliskie na podniebieniu. Dominuje mleczna czekolada z wyraźnym kakao i prażonymi słodami. Nieco z boku czai się ciemne pieczywo z pomrukami karmelu, lukrecji oraz łagodnej kawy, która płynnie przechodzi w średniej mocy goryczkę o lekko palonym profilu. Alkohol jest zupełnie niewyczuwalny. Piwo jest naprawdę smaczne i świetnie ułożone, choć oczywiście przy takim woltażu, to żadna dziwota.
Zapach także sprawia bardzo miłe wrażenie. Jest dosyć intensywny i w miarę złożony. Kawa zbożowa, chlebek razowy, opiekane słody, kakao, czekolada, praliny, lukrecja, lekki karmel i cukier trzcinowy. W sumie tyle i aż tyle. Jest rzecz jasna słodkawo, ale zarazem porterowo. Alko tutaj również nie daje o sobie, ale byłbym w szoku, gdyby było inaczej.
Całkiem fajny jest ten porter. Lekki w odbiorze, superancko gładki, ale jednocześnie dosyć wielowątkowy i sumarycznie dobrze zbalansowany. Może brakuje tutaj nieco ciała i chociaż odrobiny suszonych owoców na przełamanie, ale przecież to nie jest obowiązkowa cecha porterów bałtyckich. Dobre, aczkolwiek pozostał pewien niedosyt.
OCENA: 7/10
CENA: 7.99ZŁ (Lidl)
ALK. 7,3%
TERMIN WAŻNOŚCI: 23.11.2023
BROWAR STU MOSTÓW
Komentarze
Prześlij komentarz