Prolog: Ostatnio coraz częściej mam okazję
O co kaman: Mamy tu imperialnego stałta (25ºBlg), leżakowanego w beczce po Bourbonie. Niestety nie wiadomo jakim konkretnie. W składzie nie ma żadnych niestandardowych dodatków, ale są tu słody z trzech rodzajów zbóż, a także płatki owsiane, pszenne oraz palony jęczmień.
Wdzianko: Czarne jak murzyn świeżo po solarium. Beżowa piana bardzo skąpa, mizerna.
Kichawa mówi: Błogo, bosko, świetnie, rewelacyjnie. Ileż się tu dzieje – prażone słody, mnóstwo czekolady deserowej, melasa, kakao, drogie praliny, Bourbon, dębina, wanilia, szlachetna nalewka, orzechy, pumpernikiel. Wszystko pięknie wyeksponowane, szalenie naturalne i baaaaardzo przyjemne.
Jadaczka mówi: Cholernie gęste i niebywale aksamitne piwo. Słodkawe, dobitnie słodowe z dużą dozą mlecznej czekolady, kakao oraz pralinek belgijskich. W tle nuty orzechów laskowych, wanilii, melasy, Bourbonu i kawy Inki. Paloności jest stosunkowo niedużo. Goryczka jest łagodna jak baranek. Alkohol ledwo co wyczuwalny = świetne ułożenie. Pychotka!
Największe zdziwko: Złożoność tego piwa oraz jego niebagatelna gęstość. Niedawno piłem wymrażanego Firna, który był… po prostu rzadszy.
Epilog: Bardzo pozytywne zaskoczenie! Leżakowanie w drewnie dało mega efekt. Piwo jest przyjemnie gładkie, okrutnie pełne w smaku, wyraźnie deserowe, bardzo treściwe i szalenie dobrze ułożone. Nawet pijalność jak na te parametry jest nader wysoka. Świetny napitek :D
OCENA: 9/10
CENA: 14ZŁ (Z INNEJ BECZKI)
ALK. 10,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 19.12.2022
BROWAR SADY
Komentarze
Prześlij komentarz