Doskonale pamiętam te lata, kiedy z wypiekami na policzkach czekało się na 6 grudnia i wcale nie mam tu na myśli jegomościa z Laponii. Grand Champion Ś.P. Festiwalu Birofilia budził niegdyś wielkie emocje i poruszenie pośród piwnej gawiedzi. Zwycięskie piwo największego w Polsce konkursu piw domowych, uwarzone w nagrodę komercyjnie w Browarze Zamkowym Cieszyn. Z dawnej otoczki pozostał chyba tylko blask, choć w tym roku naprawdę starano się powrócić estymą - przynajmniej częściowo - do lat minionych.
Obecnie Grand Champion to wciąż „nagroda” za najlepsze piwo największego w Polsce konkursu piw domowych (Mistrzostwa Polski Piwowarów Domowych). Wszystko jednak odbywa się już pod egidą PSPD, ale tak jak i kiedyś GCH warzony jest w Cieszynie, choć sam browar nie jest już własnością Grupy Żywiec. Taka to historia.
W tym roku „Grandem” został Rauchbock autorstwa Mateusza Haberki i jest to już drugi koźlak wędzony w historii tego wydarzenia, czego dowodem jest użyty przeze mnie pokal. Osobiście bardzo lubię koźlaki, a wędzone wprost uwielbiam. Z tych właśnie powodów ostrzyłem sobie ząbki na to piwo już od dawna. Nawet specjalnie „polowałem” na nie, dzięki czemu chwilami czułem podobną ekscytację, co kiedyś. Ach….
Miedziane piwo przywitało mnie średnich rozmiarów pianą, która jest bardzo drobna, dość zwarta i puszysta. Jej kolor to ecru, ale trwałość jest trochę słaba.
W smaku natomiast słabo już nie jest, a wręcz odwrotnie. Rauchbock Grand Champion 2022 jest bardzo wyraźnie wędzony – jedzie mi tu szynką na kilometr! Opiekane słody fajnie się z nią komponują, dając uczucie sytości. Na dokładkę dostajemy jeszcze przypieczoną skórkę chleba, tosty oraz oscypka. Tło natomiast wypełniają delikatne, acz zauważalne akcenty chmielu i dymu. Ciała jest tu w sam raz – nie za dużo, nie za mało. Piwo posiada też wyraźnie zarysowaną goryczkę o czystym chmielowo-trawiastym profilu. Dzięki niej całość wcale, a wcale nie jest słodka, a nawet niezbyt słodkawa bym powiedział. Finisz jest długi, wytrawny, wybitnie wędzony. Smaczne, choć osobiście wolę trochę mniej wytrawne koźlaki.
Całe szczęście, że piwa nie konsumuje się nosem i w zapachu, który jest genialny, nie czuć tak bardzo wytrwanego charakteru. Aromat jest bardzo wędzony, szynkowy, oscypkowy, może też nieco kiełbasiany. Wyraźne słody oscylują gdzieś pomiędzy skórką chleba, a dobrze wypieczonymi tostami. Na koniec pojawia się odrobina karmelu, dymu z ogniska oraz chmielu. Wszystko jest pięknie podane na tacy, dobrze uwypuklone i wyeksponowane. Pięknie się to wącha.
Piwo nie jest może zbytnio gęste, ale pełnia jest adekwatna do zawartości ekstraktu. Złożoność także raczej nie powala, ale też nie jest źle. Pijąc z pewnością nie mam wątpliwości, że jest to koźlak, tym bardziej koźlak dymiony. Urocza i bardzo charakterna wędzonka, to w rzeczy samej główny atut tego Grand Championa. Ciekawostką na pewno jest dosyć spora wytrawność, a także wyraźnie zarysowane nuty chmielowe, co jest rzadkością w tego typu piwach. Warto jeszcze wspomnieć o świetnym ułożeniu, bo przecież jest to dosyć mocny napitek, ale alkoholu w nim nie uświadczysz.
Osobiście wolę nieco słodsze koźlaki, ale tą wędzonką i tak mnie „kupili”. Bardzo ciekawe piwo. Warto spróbować, ale tylko pod warunkiem, że lubisz szynkę/oscypek/dym w piwie.
OCENA: 8/10
CENA: 11.99ZŁ (Z Innej Beczki)
ALK. 7,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 21.12.2030
BROWAR ZAMKOWY CIESZYN
Komentarze
Prześlij komentarz