Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO: Žatecký Světlý Ležák vs Žatecký 0,0%


Witajcie w kolejnym moim poście z cyklu ”Oko w Oko”.
Dziś ponownie sięgam koncernowej tematyki, a zarazem tematyki piw bezalkoholowych. Naprawdę nawierzyć się nie mogę, co to obecnie się wyczynia w tym temacie. Piwa bez procentów z rozmachem weszły na salony i wcale nie zamierzają ich opuszczać. Na każdym kroku słyszy się o piwie 0,0%. Poszły w to zarówno koncerny, browary regionalne, jak i rzemieślnicze. Moda trwa w najlepsze, a skoro tak, to musi być na to klient. Ja się raczej do owej klienteli nie zaliczam, bo takowe napitki pijam sporadycznie. Najczęściej tylko w ramach degustacji na bloga.
Na ten przykład przygotowałem dla Was porównanie piwa Žatecký Světlý Ležák i jego bezalkoholowego odpowiednika. Po prostu kiedyś ktoś mi polecił tego bezalkusa, mówiąc że jest dobre. No więc pora się przekonać na własnej skórze. BTW, jeśli ktoś jeszcze by nie wiedział – to nie są czeskie piwa! Warzone są w Okocimiu. 


Žatecký Světlý Ležák
Znam to piwo bardzo dobrze, wiele razy gościło na mym stole i uważam je za jedno z lepszych piw koncernowych w stylu przypinającym Pilsa. Jego idealnie klarowna i złocista barwa kusi swym połyskiem i całkiem sporą czapą białej, mieszano ziarnistej piany, która niestety szybko opada do symbolicznej koronki.
W smaku mamy klasyczne piwo z dobrze zaznaczoną stroną słodową oraz całkiem wyraźnym chmielowym muśnięciem. Przy czym należy zaznaczyć, że piwo jest przyjemnie rześkie, w miarę pełne w smaku, z pewnością nie wodniste. Trawiaste nutki chmielowe kojarzą się tu z liśćmi tytoniu. Słód zaś przypomina słodkawe i świeże biszkopty oraz białe pieczywo. Goryczki nie ma za wiele, ale coś tam pojawia się na finiszu. Od zawsze wiadome jest, że to największa zmora koncernów. Piwo generalnie jest bardzo smaczne. Daje to, co obiecuje.
Aromat jest kontynuacją tego, co dzieje się w smaku. Z tym, że akcenty chmielowe zyskują na sile, są niebagatelnie świeże, lekko trawiaste, lekko tytoniowe, delikatnie ziemiste. Pojawiła się też bliżej nieokreślona nuta owoców, troszkę jakby czerwonych, a troszkę żółtych i kwaskowych, co jest bardzo intrygujące. Tło wypełnia ciasteczkowy słód oraz świeżo wypieczony chlebek. Bardzo podoba mi się taki obrót sprawy :)
Jest to piwo nader smaczne, wyraźnie chmielowe, świeże i dosyć lekkie, do tego bez żadnych wad. No chyba, że pojedziemy trochę po wątłej goryczce. Mimo wszystko pijalność jest tu nadspodziewanie duża. Szczerze polecam. Szanowni birgicy – trzeba się wyzbyć uprzedzeń i spróbować. Porządnie zrobione piwo, nie oszukane, nie robione po kosztach.
OCENA: 7/10
CENA: ok 3ZŁ
ALK. 5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 29.04.2021
CARLSBERG POLSKA

Žatecký 0,0%
Śmiem twierdzić, że to piwo wygląda identycznie jak jego starszy brat. Poczynając na kolorze, kończąc na pianie. Lecimy dalej.
Piję. Jest zupełnie inne niż pierwowzór, ale w sumie nie dziwota – w składzie mamy aromat oraz olejek chmielowy (cokolwiek to jest). Dzięki czemu prócz słodu, nut chlebowych i chmielu dają o sobie jeszcze znać czerwone owoce. Sam chmiel natomiast wyraźnie zalatuje świeżo skoszoną trawą i liśćmi tytoniu. W tle odnalazłem jeszcze odrobinę cytrusa, głównie limonki w formie skórki i albedo. Nie jest to złe połączenie – wręcz przeciwnie. Całość jest rześka i świeża, aczkolwiek czuć, że dodano tu coś „obcego”. Brakuje trochę goryczki, choćby takiej jak u poprzednika. Mimo wszystko całkiem do rzeczy piwo. Brzeczka na minimalnym poziomie. Zbyt wodniste też nie jest.
Zapach jest wyraźnie owocowy, lekko cytrusowy, lekko estrowy z pewną dozą czerwonych owoców (ewidentnie czuć ten aromat). Wciąż też wyczuwam tony chmielu, trawy oraz liści tytoniu. Z tła natomiast wyłapałem nieśmiałe echa lasu, konkretnie igieł sosnowych! Dzięki temu bardziej przypomina to jakąś apkę, aniżeli Pilsa. Naprawdę w ciemno wziąłbym to za bezalkoholowe APA. Do tego całkiem udane.
Trochę przypomina mi to inne tego typu koncernowe wyroby, gdzie też posłużono się aromatami. Mam tu na myśli Tyskie 0,0%, Okocim 0,0%, czy Lech Free. Jest to oczywiście pójście na skróty, ale jak widać powoli staje się to normą w przypadku piw bezalkoholowych. Wracając jednak do samego pojedynku – wersja 0,0% to godny przeciwnik dla oryginału. Batalia zakończyła się bowiem remisem. Obydwa piwa są dosyć smaczne i godne polecenia.
OCENA: 7/10
CENA: ok 3ZŁ
ALK. 0,0%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.10.2020
CARLSBERG POLSKA

Komentarze

  1. Tak Durnej reklamy - dawno nie było w pl tv— Knowe mistrzastwia świata …. Ludzie— Polacy to nie durnie!!! .Gratulacie dla “ aktywnego pepika”!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz