Prolog:
Dość
dawno nie było szort testu, a dzisiaj
akurat nie mam za wiele czasu, więc voilà.
Poza tym myślę, że piwo jakieś wymagające nie będzie, zatem oszczędzanie
klawiatury jest jak najbardziej zasadne.
O
co kaman: Jest to APA z serii Maryensztadt Klasycznie. Niska
cena, prosta etykieta, brak pełnego składu, do kupienia w sieciach handlowych.
Budżetowe piwo.
Wdzianko:
W
szkle widnieje ciemne złoto z domieszką bursztynu. Piana solidna, obfita, dość
drobna i zwarta. Opada naprawdę powoli.
Kichawa
mówi: Fajniuśko to pachnie. Bardzo rześko, cholernie
owocowo i świeżo. Są wyraźne tropiki, żywica, kwiaty, różowy grejpfrut i nieco
igieł sosnowych. W tle pojawia się niewielka landrynkowa nuta oraz przyjemna,
zbożowa słodowość. Zapach co prawda nie powala intensywnością, ale miło się
wącha.
Jadaczka
mówi: Mniam, mniam. Proste, raczej nieskomplikowane piwo o
fajnym owocowo-cytrusowym zacięciu. W tle niewielka słodowość, chlebek oraz
subtelna żywica podbita kwiatami i sosnowym igliwiem. Chmielowa goryczka jest
delikatna i bardzo szlachetna, nie wykrzywia japy. Wysycenie średnie. Piwo
bardzo dobrze zbalansowane i lekkie na podniebieniu.
Komu
mogę polecić: Osobom zaczynającym swą przygodę z piwem
nowofalowym, jak również starym wyjadaczom kraftowej pianki jako piwo dnia
codziennego.
Epilog:
Wyszło
fajnie. Nie dość, że piwo bez żadnych wad, to jeszcze dobrze smakuje i pachnie.
Pełnia jest nieduża, goryczka także, ale za to pijalność to absolutne
arcydzieło. Trunek można pić hektolitrami :D
OCENA:
7/10
CENA:
4.99ZŁ (Netto)
ALK.
4,6%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 31.12.2019
BROWAR
MARYENSZTADT
Komentarze
Prześlij komentarz