Porównywałem już chyba wszystkie bezalkoholowe
wersje Żywca z wyjątkiem jednej – tej podstawowej. Mam tu na myśli rzecz jasna
tego zwykłego Żywca (kiedyś opisywanego jako Full Light, dziś jako Premium) i
jego wersję bezprocentową.
Gwoli wyjaśnienia GŻ już dawno temu miała w swojej
ofercie „Żywiec Piwo Niskoalkoholowe” o zawartości 1,1% alko. Testowałem je
nawet na blogu o tutaj. Idąc z duchem czasu jednak, jakieś 2-3 lata temu
zupełnie wykastrowano je z procentów, wszak hype
na 0,0% jest od kilku lat bardzo wyraźny.
Czy chociaż raz piwo bezalkoholowe przebije oryginał
lub chociaż mu dorówna? Zapewne nie, ale przeczytajcie artykuł do końca.
Postaram się nie przynudzać ;>
Żywiec
Premium
Piwo ląduje w szkle. Wygląda ładnie, jest typowo
złociste, idealnie klarowne. Biała piana jest średnio wysoka, dosyć rzadka i
dziurawa. Szybko znika.
Żywca cenię za to, że smakuje on jak takie typowe
piwo. Niby nic specjalnego, ale taki właśnie zapamiętałem smak piwa, gdy
pierwszy raz gdzieś tam ukradkiem próbowałem napoju z pianką. Lekko chlebowa i lekko
zbożowa słodowość łączy się tutaj z niewielką, acz obecną chmielową goryczką,
która całkiem dobrze balansuje ów napitek. Piwo jest proste jak budowa cepa,
ale pije się dosyć żwawo. Całość jest w miarę rześka, półpełna w smaku. Jak na
koncernowy eurolager nie jest źle.
Wącham. Żywiec pachnie słodkawo, ale piwnie. W tym
elemencie także dominuje wyraźna słodowa nuta. Towarzyszą jej nieśmiałe tony
białego pieczywa, zboża oraz szczątkowe ilości chmielu. Na tym koniec. Nie jest
to podły aromat, ale zachwycać się też nie ma czym. Ot, do powąchania i
kiwnięcia głową, że to piwo.
W Żywcu chyba największym plusem jego niezmienność.
Jeszcze nigdy nie zauważyłem tu wahania formy. Odkąd pamiętam jest cały czas
mamy tu te same parametry (chwała za podanie ekstraktu!) i ten sam piwny smak.
Szału nie ma, ale czego tu wymagać od takiego molocha?
OCENA:
5/10
CENA:
ok 3ZŁ
ALK.
5,6%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 22.12.2019
GRUPA
ŻYWIEC
Żywiec 0,0%
To piwo wygląda chyba identycznie. No może jest o
pół tonu jaśniejsze, a może mi się tylko wydaje. Już sam nie wiem. Co do piany
natomiast to zupełna kalka.
Jak zawsze, tak i tu są spore różnice. Wersja
bezalkoholowa jest wyraźnie bardziej pusta w smaku. Czuć, że to cienkusz
niemiłosierny. Druga rzecz – pojawia się słodkawy posmak brzeczki, zwłaszcza po
oblizaniu ust. Goryczka niby jest, ale jakaś taka sztuczna, chemiczna. Zupełnie
inna niż w oryginale. Tak więc słód, brzeczka, chlebek, mokre zboże, no i jakiś
tam szczątkowy chmiel. Świeżości jednak żadnej tu nie ma. Piwo w smaku wypada
naprawdę słabo.
A jak będzie w aromacie? Hmmm… nie jest ani lepiej,
ani gorzej. I nie ma tu problemu z intensywnością, ale jednak ten sztuczny,
nienaturalny sznyt wciąż z nami pozostaje. To jest jednak problem ponad 90%
bezalkoholowych piw, które pachną słodko i cholernie brzeczkowo. W tle majaczy
mokre zboże, chleb i nieco stęchły słód. Szkoda nosa na takie „trunki”. Naprawdę
wątpliwa przyjemność.
Nie mam nawet zamiaru podsumowywać tego piwa. Jest
gorsze pod każdym względem niż oryginał, ale to już przecież wiedziałem przed
degustacją. Nie polecam, bo naprawdę nie warto.
OCENA:
3/10
CENA:
ok 3ZŁ
ALK.
0,0%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 05.02.2020
GRUPA
ŻYWIEC
Zgadzam się z autorem w 100%. Zwykły Żywiec w butelce, jedno z lepszych tanich piw koncernowych, za to Żywiec zero to dno i najgorsze piwo 0%... Za to sprzedaje się świetnie, dzięki ogromnej reklamie.
OdpowiedzUsuńKeep on writing, great job!
OdpowiedzUsuń