Sezon na portery bałtyckie w zasadzie się skończył, ale to raczej doktryna piwnych purystów. Owszem, ja też w ciepłym miesiącach pijam ich mniej, niż zimą, ale generalnie nie rozstaję się z nimi przez cały rok.
Na ten przykład konsumuję dziś Od Morza Do Morza. To imperialny porter bałtycki z Piwoteki, który miał swoją premierę jakoś przed tegorocznym Baltic Porter Day. To „czysty” porter, bez żadnych dodatków, czy udziwnień. Nawet parametry ma bardzo ortodoksyjne – 10% alko i równe 24º Blg. Bardzo podoba mi się etykieta (zresztą nie tylko ta z Piwoteki), dlatego muszę o tym wspomnieć. Już biorę się za degustację.
Piwo jest totalnie czarne. Jak dupa nietoperza, czy innego kreta. Piany nie ma zbyt wiele, ale jest drobna i puszysta. Opada dość szybko. No trudno.
Czuć dużą gęstość już od pierwszego łyku. To samo tyczy się goryczki, która jest naprawdę bardzo duża, jak na ten styl. Dominuje tu gorzka czekolada, kawa oraz palony słód. Bardziej w głębi chowają się praliny belgijskie, akcenty tiramisu i palonego jęczmienia. W tle mamy pumpernikiel, przypalony karmel oraz subtelne nuty anyżu. Niestety czuć też wyraźny alkohol. Ja zdaję sobie sprawę, jaki tu jest woltaż, ale wiele razy widziałem lepsze ułożenie przy dyszce procentów. Nie jest to zły porter, ale moim zdaniem zbyt palony i zbyt gorzki.
Aromat jest średnio intensywny, choć już nie tak palony, jak smak. Mimo to, wciąż czuję świeżo parzoną kawusię, gorzką czekoladę, palony słód i pralinki belgijskie. Drugi plan należy do gorzkiego kakao, przypalonego karmelu oraz ciasta tiramisu. Natomiast tuż nad horyzontem schował się pumpernikiel, kawa zbożowa oraz odrobina suszonych śliwek i rodzynek. Oczywiście całość podszyta jest etanolem, ale tutaj mi on zbytnio nie przeszkadza. Czarne klimaty dość dobrze go przysłaniają. Nawet fajny to zapaszek. Zdecydowanie wolę wąchać, niż pić.
Od Morza do Morza to bardzo charakterne i zadziorne piwsko. Wyraźnie palone, wytrawne, goryczkowe, z niezbyt dobrze ułożonym alkoholem. Całość jest nader gęsta, bardzo gładka, umiarkowanie złożona. Powiem tak: w ciemno rzekłbym, że to całkiem dobry, choć słabo ułożony RIS. Jednakże na etykiecie jest wyraźnie napisane: Imperialny Porter Bałtycki. Wiem, że imperialny może być bardziej gorzki i bardziej palony, ale kurna, aż tak? No sorry, zawsze niżej oceniam takie „bałtyki”. Nie do końca moja bajka. A Ty co sądzisz?
OCENA: 6/10
CENA: 13.60ZŁ (Alkohole Przy Glogera)
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.01.2027
BROWAR PIWOTEKA
Komentarze
Prześlij komentarz