Browar Jan Olbracht ma w swoim bogatym portfolio serię piw „Legendy Polskie”. Oczywiście znajdziemy tam same mocne napitki, a jednym z nich jest Leszy. To imperialny porter bałtycki z dodatkiem suski sechlońskiej. Nie muszę chyba nikomu wyjaśniać, czym charakteryzuje się ta wędzona śliwka, wszak piw z jej dodatkiem było u nas już całkiem sporo. W każdym razie Leszy, to niebagatelny mocarz, gdzie ekstrakt zatrzymał się na poziomie, aż 26º Blg. Alkohol natomiast sięgnął granicy horrendalnych 14-stu procent! To bardzo głębokie odfermentowanie trochę zalatuje koncernowymi praktykami. Jednakże nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, bo może piwo wcale nie będzie puste w smaku, a alkohol nie tak bardzo złoi nam skórę, jak mógłby sugerować woltaż.
Leszy jest czarny jak smoła. Pieni się słabo. Niewysoka kołderka beżowej piany zbudowana jest ze średniej wielkości pęcherzy. Syczy na mnie i szybko opada. Smuteczek L
W smaku od razu czuć ten olbrzymi balling. Piwo jest gęste, jak jakiś syrop, czy likier. Jest zarazem bardzo gładkie i cholernie pełne w smaku. Czekolada mleczna świetnie się tu dogaduje z prażonym słodem, pralinkami i karmelem. Tak, piwo jest bardzo słodkie. Dalej mamy kawkę zbożową, ciemne pieczywo, melasę i akcenty wanilii. Dopiero daleko w głębi pobrzmiewa sobie cichutko śliweczka, delikatna wędzonka, a także odrobina rodzynek i suszonych daktyli. Czuję także rozgrzewający alkohol, który jednak nie przeszkadza w degustacji. Jest w miarę wyraźny, ale dobrze ułożony (nie zapominajmy jaki tu jest woltaż). Bardzo dobrze to smakuje. Bogactwo!
Aromat także jest mega deserowy, słodki, ale też szalenie wyrazisty. Będę wymieniał w kolejności, co wyczuwam. Czekolada, praliny, ciemne słody, kakao, karmel, wanilia, toffi, melasa, chlebek razowy, suszona śliwka, suszone daktyle, kokos, dym. Aczkolwiek ten ostatni, to tak bardziej w domyśle. Gdybym nie czytał etykiety, to raczej bym o tym nie wspomniał. Gdzieś pośrodku tego towarzystwa trzeba wpisać jeszcze dosyć szlachetny alkohol, który jednak w ogóle się nie narzuca. Bardzo ładny to zapaszek, aczkolwiek wybitnie deserowy.
Gwoli podsumowania - Leszy to kawał bardzo porządnego, acz słodkiego piwska. Na szczęście to mała butelka, więc jeszcze #teamsłodyczka tak nie męczy. Trunek jest sakrucko treściwy, głębia smaku powala, a złożoność przyprawia o zawrót głowy. Sama suska sechlońska mogłaby być troszkę bardziej namacalna, ale nie ma co narzekać. Mamy tu i tak prawdziwe Bizancjum. Spoko piwo, bardzo złożone, esencjonalne, choć do sztosa odrobinę zabrakło.
OCENA: 8/10
CENA: 15.99ZŁ (Z Innej Beczki)
ALK. 14%
TERMIN WAŻNOŚCI: 20.11.2026
JAN OLBRACHT BROWAR RZEMIEŚLNICZY
Komentarze
Prześlij komentarz