Dziś po raz kolejny sięgam po napitek z Piwnego Podziemia. Browar z Lubelszczyzny jak na razie zaskoczył mnie bardzo pozytywną Chmielokratą (i to w dwóch wersjach), urzekającą Tropicalią oraz nadspodziewanie udanym pilsem amerykańskim. Czy Triple Vision podtrzyma tę, jakże udaną passę?
DDH Imperial West Coast IPA to raczej rzadko eksplorowany styl piwa. No bo przecież łest kołsty to były modne bardziej na początku piwnej rewolucji niż teraz. No, ale tutaj mamy podwójne chmielenie, czyli słynne i mega popularne DDH. Można więc powiedzieć, że to takie połączenie tradycji z nowoczesnością.
Tak szczerze, to dawno już nie piłem żadnej imperialnej ipki. Czas to zmienić i poczuć te procenty :D
Charakter Triple Vision poczułem tuż po zerwaniu zawleczki z puchy. Od razu buchnęło mi owocami tropikalnymi. Sam wygląd także niczego sobie – pomarańczowy odcień z automatu kojarzy się właśnie z owocami. Jest spora mętność oraz całkiem przyzwoita i trwała pianka.
Pierwszy łyk wywołał u mnie bardzo powszechną wśród polskiego społeczeństwa reakcję. To było coś takiego: God damn it! Ależ to jest fajne, ależ to pięknie smakuje. Iście owocowo, soczyście i świeżo. Mocy nie czuć, pełnia jest oczywiście spora, ale alko wyśmienicie ukryte. Owoce tropikalne dominują, a tuż za nimi pędzą białe oraz żółte frukty. Dalej są jakieś kwiatowe klimaty podszyte wyraźną żywicą. Słodowość schowała się do głębokiej defensywy. Z buta wjeżdża natomiast mega sympatyczna ziołowo-leśna goryczka. Dość sporej mocy, ale jakże szlachetna, gładka i taka miękka zarazem. Super smaczne i rześkie piwo, zwłaszcza jak na tak spore parametry. Jestem pod wielkim wrażeniem.
Ale zaraz, zaraz. Hola, hola, prrrrry, wstrzymaj konie Piotrek. Należy się jeszcze odnieść do samego aromatu, który jest…. genialny. Aż dziw bierze, że to wszystko pochodzi tylko z chmielu. Wiadro słodkich owoców tropikalnych skąpane w leśnej żywicy i podszyte z lekka cytrusami. To tak w skrócie, bo nieco z boku przycupnęły przesympatyczne nuty kwiatów i biszkoptowej słodowości. Jest słodko, soczyście, totalnie owocowo i bardzo świeżo. Zapach jest bardzo intensywny i złożony. Piękna rzecz.
Piwo, mimo swojego wysokiego ekstraktu, zachowało dosyć wytrawny charakter. Jest genialnie zbalansowane, a goryczka to jedna z lepszych jakie miałem okazję doświadczyć w tym roku. Pełnia jest tutaj całkiem spora, bo to przecież 18 ballingów. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że pijalności może tutaj pozazdrościć nie jedna sesyjna ipka. Piwo wchodzi jak ciepłe mleczko bobasowi :> No i ten superancko ukryty alkohol…. Ułożenie naprawdę klasa światowa. Co jedynie głowy nie oszukasz…
OCENA: 9/10
CENA: nieznana
ALK. 8,2%
TERMIN WAŻNOŚCI: 28.05.2022
PIWNE PODZIEMIE//BROWAR RECRAFT
Komentarze
Prześlij komentarz