Lato w końcu nam się rozkręciło. Słońce przyjemnie
ogrzewa nasze lica, turyści powyjeżdżali z domów, w górach tłok, nad jeziorami
tłok, plaże pełne, Covida każdy ma gdzieś. Witamy w Polsce. Bardzo nie lubimy
jak ktoś nam coś narzuca. Taki naród. Za długo byliśmy pod zaborami, a później
za długo cisnęła nas komuna. Ale w sumie miało być o piwie nie?
Z racji tego, że aura sprzyja sięgam dziś po piwo,
które powinno mnie orzeźwić i ugasić moje pragnienie. Tak głosi teoria. Jest to
Big Orange z Browaru Ministerstwo Pomarańczy. Nie, to nie jest kolejny nowy
browar. To po prostu submarka Browaru Gloger, podobnie jak Browar Służba
Zdrowia. W sumie to oni mają trzy takie submarki. Nie mam pojęcia po co.
Big Orange to American
Blond Ale, czyli belgijskie klimaty z nutą nowofalowych chmieli. W
oryginalnych belgijskich piwach to dzięki specjalnym drożdżom czujemy
przyprawowe fenole i owocowe estry. Gloger natomiast nie *doli się w tańcu i po
prostu dodaje do piwa kolendrę i skórkę pomarańczy. W taki właśnie sposób robi
się u nas belgijskie blond ejle.
Ja naprawdę nie wiem jak nalać to piwo bez piany. Po
prostu się nie da. Pieni się jak skurczybyk! 90% zawartości szkła to piana –
zbita, drobniutka, niebywale puszysta i okrutnie trwała. Z czasem się dziurawi
i rozrzedza, jednak trwa to całe wieki. Samo piwo wygląda ładnie, jest złociste
i klarowne.
Oj tak, wysycenie sięga tutaj zenitu. Dwutlenek
węgla mocno szczypie, wyłazi nosem, a nawet chyba uszami. Gazu od cholery i
jeszcze trochę. Natomiast jako całość piwo jest nawet niezłe. Typowo słodowe,
lekko chlebowe, z nutami biszkoptów w tle. Wyraźnie czuć skórkę pomarańczy,
która wnosi pewną cierpkość, ale też i rześkość. Taki cytrusowy wtręt jest tu
całkiem na miejscu. W tle majaczy nieco chmielu oraz odrobina nut kwiatowych.
Kolendry jako takiej natomiast tu nie wyczułem. Mimo wszystko w posmaku
wychodzi taka delikatna przyprawowość, która posiada nieco ziemisty charakter.
Jest też i goryczka, i to wcale nie mała. Ziołowo-łodygowa gorycz trochę zbyt
długo zalega i jest nieco zbyt szorstka moim zdanie, co psuje odbiór tego piwa.
Zobaczmy teraz co w aromacie piszczy. Przyjemnie to
pachnie. Naturalnie i rześko. Ponownie mocno czuć skórkę pomarańczy oraz
kwiaty. Dokładniej jaśmin, nie wiem czemu. Na drugim planie pojawiają się
słodowe klimaty z mokrym zbożem i chlebkiem na czele. Na ogonie natomiast
siedzą owoce tropikalne, łagodne nutki chmielu oraz przyprawy. Ale jak kolendrę
znam, tak tutaj jej nie czuję. Serio. Są jakieś przyprawy, ale nie kolendra.
Taka dziwna sytuacja. Podsumowując zapach bardziej mi się podoba niż smak.
Piwo jest dosyć pełne w smaku, dobrze zbalansowane,
choć sama goryczka do najprzyjemniejszych nie należy. Ten wytrawny finisz z
pewnością sprzyja pijalności, co przy takich upałach ma duże znaczenie.
Generalnie nie jest to złe piwo, jakby jeszcze popracować nad goryczką to
byłoby naprawdę bardzo dobre, bo potencjał jest tu spory. Jednak w obecnej
formie lepiej je wąchać niż pić.
OCENA: 6/10
CENA: 5.99ZŁ (Kaufland)
ALK. 5,7%
TERMIN WAŻNOŚCI: 09.03.2021
BROWAR MINISTERSTWO POMARAŃCZY//BROWAR GLOGER
Komentarze
Prześlij komentarz