Z pewną dozą optymizmu w głosie można rzec, że
Browar Brokreacja słynie z „kartoników”. To znaczy z piw pakowanych do takich
ładnych tekturowych opakowań ;) No bo naprawdę nie przypominam sobie, żeby
jakiś browar robił to tak często jak ów małopolski kontraktowiec.
W zeszłym roku w sklepach pojawiły się dwa
niesamowicie przykuwające uwagę kartoniki od Brokreacji – Certain Death i
Buried Alive. Cholernie mi się podobają te pudełeczka! Są takie upiorne, straszne,
bardzo klimatyczne, a tym samym szalenie oryginalne i z pewnością niespotykane.
Któż to widział, by na piwie umieszczać trupią czachę?! No dobra, pół trupiej
czachy… Niebywały pomysł i równie dobre wykonanie. Jestem pod wielkim
wrażeniem. Obydwa to dymione RISy z takimi samymi parametrami, ale różniące się
typem wędzenia oraz dodatkami. O trunkach jakoś bardzo głośno nie było. Nie
sądzę, by ktoś samozwańczo nazwał je sztosami (choć mogę się mylić). Jako że
miałem taką możliwość, no to zakupiłem te cudeńka. Długo czekały na swoją
kolej, ale się w końcu doczekały. To znaczy póki co, do dzioba powędruje jedno
z nich.
Certain Death to jak mówiłem ruski stałt wędzony bukiem, leżakowany z
płatkami drewna wiśniowego. 40 IBU (trochę mało jak na RISa), 24 ballingi oraz
9,5% alko. Jedziem :)
Piwo totalnie czarne, tak jak lubię. Piana beżowa,
niezbyt wysoka, ale dość apetyczna, puszysta i drobna. Opada niestety szybko.
Smuteczek…
Piję. Jest tutaj fajna gęstość i odpowiednia do
ekstraktu pełnia. Piwo jest dosyć śliskie i gładko sunie po podniebieniu. Jest
cholernie wyraziste, takie charakterne, niezbyt słodkie, ale też nie przesadnie
gorzkie. Mamy tu sporo łagodnej kawy, sporo paloności, ciemnych słodów,
gorzkiej czekolady, gorzkiego kakao. Nieco z boku czają się owocowe estry spod
znaku rodzynek, wiśni, suszonych daktyli oraz fig. No całkiem spoko to smakuje!
Z tła natomiast możemy jeszcze wyłuskać nieco popiołu, chmielu i bardzo
subtelne nuty starego, mokrego drewna oraz ciemnego razowego pieczywa. Niestety
żadnej wędzonki, czy dymu to ja tu nie czuję, a szkoda, bo jestem wielkim
amatorem tego typu klimatów. Kawowo-chmielowa goryczka całkiem dobrze wywiązuje
się ze swej roli. Jest wyrazista, konkretna, w punkt wymierzona, ale nie jakaś
strasznie ordynarna, czy szarpiąca. Bije z niej szlachetność i ułożenie.
Alkohol również świetnie się tutaj ułożył i wkomponował. Oczywiście coś tam z
boku delikatnie pobrzmiewa, ale sprawia to całkiem miłe wrażenie. Jak to mówią
– gra gitara! :D
Teraz pora na małe wąchanko. W tym aspekcie także
czuję się spełniony. Jest co najmniej tak dobrze jak w smaku, albo nawet i
lepiej! Co my tu mamy? Mnóstwo czekolady deserowej, mnóstwo łagodnej kawy ze
śmietanką, sporo prażonych słodów, trochę gorzkiego kakao oraz te cudowne
suszone owoce w ilości większej niż sugerują mi receptory smaku. To naprawdę
robi tutaj robotę J W tle majaczą echa likieru
owocowo-czekoladowego, mokrego drewna, karmelu i ciasta brownie. Aż chce się wąchać! Alkohol lekko smyra kichawę, ale jest to
smyranie nad wyraz przyjemne. Czuć ten woltaż, ale nie ma tu mowy o jakimś
drażniącym, czy piekącym spirytusowym odzewie. Piwo jest dobrze ułożone, ale
czuć przed nim pewien respekt. Sumarycznie aromat jest bardziej słodszy niż sugerują
nam odczucia gębowe. Mam jednak jedno „ale” – gdzie podziała się ta bukowa
wędzonka? No ok – jak się tak na maksa wczuję, to gdzieś hen daleko wyłapuję
homeopatyczne ilości subtelnego dymu, choć równie dobrze mogę to mylić z
opiekaną słodowością. Gdzie jest szynka i oscypek się pytam?! No nie ma! To
jest niewątpliwy minus tego piwa. W sumie chyba jedyny, który dostrzegłem.
Kurcze, wymieniłem tyle zalet tego napitku, ale ten
jeden minus rzuca spory cień na całokształt. Mimo to piwo jest bardzo pełne w
smaku, przyjemnie gęste i sakrucko dobrze zbalansowane z dobrze zaznaczoną, ale
krótką i niezalegającą goryczką. Alkohol został genialnie wkomponowany w
całość, przywodząc skojarzenia z lekko rozgrzewającym likierem. Jest tu sporo
ciała, ale sumarycznie treściwości nie ma zbyt wiele, a piwo sprawia raczej
półwytrawne wrażenie. Całość wypada wielowątkowo, charakternie, bardzo
wyraziście i po prostu smacznie. Ach, gdyby tylko pojawiła się ta wędzonka
mógłby być sztos…
OCENA: 8/10
CENA: ok 24ZŁ
ALK. 9,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 16.05.2018
BROWAR BROKREACJA//BROWAR MARYSIA
Komentarze
Prześlij komentarz