W końcu jakieś „normalne piwo” chciałoby się rzec. No i w końcu z normalnymi parametrami, a nie jakaś sesyjna popierdółka.
Proszę Państwa, oto Grin & Sin z AleBrowaru. Tak, piwo zostało uwarzone już po zamieszaniu ze służbami sanitarnymi. To West Coast Black IPA o ekstrakcie 16° Blg. Tylko trochę zastanawia mnie ten „łest kołst” na początku. Kiedyś to było po prostu Black IPA, a teraz panuje moda na wszelakie dopiski, przedpiski, czyli łączenie różnych stylów piwa. Niemal połowa rzemiosła na rynku, to jakieś hybrydy (choćby Pastry Sour). Poniekąd to rozumiem, bo przecież każdy browar chce się jakoś wyróżnić i być na czasie. Jednakże dla laika, to istna łamigłówka. Jak dobrze, że nie jestem laikiem.
Piwo ma świetną prezencję. Ogrom sztywnej, niezwykle zbitej i drobniutkiej piany, góruje nad niemal czarnym trunkiem. Piana jest koloru ecru i jest niesamowicie trwała.
W smaku poezja. Czekolada deserowa miesza się tu z lekko palonymi słodami i pralinkami belgijskimi. Z drugiego końca kija atakują nas cytrusy, żywica oraz owoce tropikalne. W cieniu natomiast siedzą echa przypieczonej skórki chleba, prażonego słonecznika, ziół, iglaków oraz chmielu. Goryczka atakuje zupełnie znienacka. Jest miękka i gładka, ale zarazem bardzo sroga i trochę zalegająca. Posiada ziołowo-palono-żywiczny profil. Przetacza się po języku, niczym walec drogowy po nowej ‘ekspresówce’. Już dawno nie piłem tak goryczkowego piwa. Świetna rzecz 😊
Umiarkowanie intensywny aromat oferuje prażone słody, kawę zbożową, czekoladę deserową oraz nieśmiałe cytrusy i tropiki. Z tła zaś dolatują do mnie nuty kwiatów, landrynek, ziół, igieł sosnowych i przyjemnej żywicy. Złożony to zapaszek, dosyć rześki i jak najbardziej stylowy. Naprawdę fajnie jest wąchać taką mieszankę. Oba kciuki w górę!
Grin & Sin to bardzo pełne w smaku piwo. Jest wielowątkowe, cholernie wytrawne, świeże, gładkie i niesamowicie smaczne. Całość idzie bardziej w ciemne klimaty, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Goryczka jest na serio potężna, przez co nieco zalegająca, ale w sumie dość szlachetna. Jej poziom przypomina mi pierwsze dwa lata piwnej rewolucji w Polsce, gdzie panował swoisty wyścig na wartość IBU.
Wielkie brawa i ukłony dla AleBrowaru, który tym samym udowadnia, że afera z sanepidem, to tylko chwilowa wpadka. To po prostu jest **rwa sztos!
OCENA: 9/10
CENA: 8.99ZŁ (Lidl)
ALK. 7,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.07.2026
ALEBROWAR
Komentarze
Prześlij komentarz