Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Miłosław Witbier vs Miłosław Bezalkoholowy Witbier

 

Przyznam otwarcie, iż cykl „Oko w Oko” należy do moich ulubionych wydarzeń, na tymże grajdole, zwanym blogiem. Uwielbiam porównywać ze sobą piwa. To naprawdę super rozrywka, a przy okazji też i nauka. Tylko bezpośrednia degustacja jest w stanie wskazać różnicę między danymi piwami.

Na dziś przygotowałem dwa „witki” marki Miłosław, której producentem jest znany wszem i wobec Browar Fortuna. Miłosław Witbier to oczywiście belgijska klasyka z niesłodowaną pszenicą, kolendrą oraz skórką słodkiej i gorzkiej pomarańczy curaçao. Pite wiele razy, sprawdzone „piwesio”. Naprzeciw staje jego wersja bezalkoholowa, która jednak posiada nieco inny skład. Mianowicie mamy tu słód pszeniczny zamiast pszenicy, a także pulpę calamansi. To taka odmiana kwaśnej pomarańczy, którą wprost uwielbiam. Jako ciekawostkę dodam, że obydwa piwa mają także w składzie aromat naturalny…Ups!

No to jedziemy z tym koksem, bo czas przecież z gumy nie jest i się nie rozciągnie. 

Miłosław Witbier

Już po wyraźnym zmętnieniu widać, że to piwo pszeniczne. Złociste w barwie, okryte sporych rozmiarów czapą białej piany, która posiada średniej wielkości pęcherze, ale jest dość trwała. Do tego nieźle krążkuje, znaczy się oblepia ścianki :>

Smakowo nie jest to może jakiś mega wytworny Witbier, ale z drugiej strony prawie nic mu nie brakuje. Piwo jest przyjemnie rześkie, lekko kwaskowe na finiszu. Skórki cytrusów odnajdzie tutaj nawet zupełny laik w świecie piwa. Wnoszą one też pewną, acz niedużą dozę pestkowej goryczki. W drugim akordzie gra kolendra oraz swoista przyprawowość z nią związana. Całość spaja nienachalna nuta pszenicy oraz białego pieczywa. Smaczne, lekkie i świeże. Wchodzi szybko i bezboleśnie.

Aromat także staje na wysokości zadania. Wąchanie tego piwa sprawia sporo radości. Czuć świeżość, rześkość i wyraźną cytrusowość. Skórki pomarańczy są nader naturalne i szalenie wyraziste. Pszeniczne i słodowe akcenty również znają swoje miejsce, a nieśmiałe nuty kolendry uzupełniają ową mieszankę. Daleko w tle odnalazłem jeszcze subtelne echa drożdży i gumy balonowej. Podoba mi się taki zapaszek.

Przyjemny w odbiorze i dosyć złożony Witbier. Cechuje go umiarkowana pełnia smaku, rześkość oraz duża pijalność. Subtelny, acz przyjemny kwasek to jego kolejny atut. Mogłoby być nieco mocniej wysycone, ale da się z tym żyć. Smaczne i stylowe piwo, które można pić na każdą okazję, a nawet bez okazji.

OCENA: 7/10

CENA: ok 3.5ZŁ

ALK. 4,8%

TERMIN WAŻNOŚCI: 15.01.2022

BROWAR FORTUNA

 

Miłosław Bezalkoholowy Witbier

Ten drugi Miłosław wygląda w zasadzie identycznie, jak pierwszy. Piana jest kropka w kropkę, jota w jotę, skóra zdjęta, czy jak to się tam mówi. Może jedynie jego kolor jest o pół tonu jaśniejszy, ale to naprawdę trzeba się dobrze przyjrzeć.

Już po pierwszym łyku wiadomo, że w smaku jest to zgoła odmienny napitek. Przede wszystkim jest wyraźnie słodki, wręcz zadziwiająco jak na ten styl. Calamansi wydaje się dominować nad resztą stawki. Jest bardzo wyraźne, ale i smaczne. Na moment pojawia się kolendra oraz subtelny kwasek, bo na finiszu ponownie melduje się pszeniczna, słodowa słodkość. Oczywiście czuć cytrusowy sznyt. Prócz calamansi także skórki pomarańczy, nie mniej ma się wrażenie czegoś sztucznego w tym piwie. Ciężko to jednoznacznie scharakteryzować, ale „niebieski” Miłosław sprawia dużo bardziej naturalne wrażenie. Pełnia jest tutaj trochę niższa niż u konkurenta, ale jak na piwo bezalkoholowe, to naprawdę jest super. Nie ma mowy o żadnej wodnistości. Brzeczki także nie czuć. Brawo.

Sam zapach za to jest cudny! Calamansi rządzi tu i dzieli. Przykrywa niemal całą resztę ferajny. Nawet pszeniczna słodowość ma problemy z przebiciem się przez ten słodko-kwaskowy aromat. Sama kolendra natomiast zaginęła gdzieś w akcji. Ale po co komu kolendra, jeśli mamy tak wspaniały aromat tropikalnego owocu?

No cóż, różnica doznań pomiędzy tymi dwoma piwami jest bardzo wyraźna. Dodatek tak charakterystycznego owocu, wywindował to piwo na inny level. To z pewnością jego największa zaleta. Drugim największym plusem jest zaskakująco wysoka głębia smaku, jak na piwo bez procentów. Chwilami nawet zapominałem o tym fakcie! Muszę jednak wydać nader surowy werdykt i mimo wszystko ocenić to piwo nieco niżej. Bo owszem, jest naprawdę pijalne i pachnie znakomicie, ale smakuje mało witbierowo. No i niestety czuć tą sztuczność na podniebieniu, co może być winą dodanego aromatu.

OCENA: 6/10

CENA: ok 3.50ZŁ

ALK. < 0,5%

TERMIN WAŻNOŚCI: 12.06.2022

BROWAR FORTUNA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...