Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - 1 na 100 vs Miłosław Bezalkoholwe IPA


Jak wieść gminna niesie, ponoć wciąż palmę pierwszeństwa wśród krajowych bezalkusów dzierży 
1 na 100 z Kormorana. Ja nie jestem w stanie na te tematy dysputować, gdyż żem człek ciemny i zacofany jeśli chodzi o piwa bez procentów. Jako piwny blogerek zaliczam się raczej do tej grupy osób, co to lubią jak im zaszumi w główce po wypiciu browarka ;)
Ostatnimi czasy jednak dzieje się bardzo wiele w tej materii. Powstają wręcz całe serie piw bezalkoholowych i/lub niskoalkoholowych (patrz: 1 na 100 Pigwowiec i Miód). Wygląda to niemalże tak, jakby każdy kraftowy (i nie tylko) browar chciałby mieć w swojej ofercie piwo dla kierowców, czy innych rowerzystów. Ciekawe czy to taka krótkometrażowa moda, czy bardziej może stały trend?
W każdym bądź razie pewnego razu skusiłem się na nowość – Miłosław Bezalkoholowe IPA od Fortuny ma się rozumieć. Z dodatkiem zielonej herbaty Sencha Earl Grey. I nie zawiodłem się. Piwo smakowało wybornie! I to nie tylko mnie. Ktoś tam nawet krzyknął w sieci, że to najlepsze polskie piwo bezalkoholowe. No to ja podchwyciłem temat i postanowiłem je sobie porównać z już dość starym, ale wciąż wielce poważanym wyrobem z Kormorana, który tak de facto piwem bezalkoholowym nie jest, ale…
Dla potrzeb własnych i ułatwienia sobie życia, piwa bezalkoholowe (do 0,5%) i niskoalkoholowe (do 1%) traktuję tożsamo. No bo chyba trzeba by wypić całą cysternę 1 na 100, żeby po wejściu za kółko mieć we krwi więcej niż dopuszczalne 0,2‰.

 
1 na 100

Zaczynamy od weterana. Piwo jest ciemno złote w barwie, idealnie klarowne. Wygląda zatem bardzo zwyczajnie, choć piany to tu prawie nie ma. Szkoda więc nawet komentować.
W aromacie jest za to bardzo przyjemnie i intensywnie. Piwo nie odbiega w zasadzie wcale od alkoholowych przedstawicieli kraftu. Dominują słodkie owoce tropikalne (mango, liczi, marakuja), choć i nieco subtelnych cytrusów się tu znajdzie. Nieco z boku egzystują fajne żywiczne cienie, iglaki, sporo nut kwiatowych oraz kapka miodku (!). Całość podszyta została zgrabnie dopasowaną słodowością o cechach biszkoptów i herbatników okraszonych szczyptą karmelu. Tradycyjnie, ale dobitnie. Słodko oraz bardzo świeżo i naturalnie. Zapach z pewnością każdemu się spodoba.
Smakowo piwo wypada trochę gorzej. Przede wszystkim czuć wyraźnie, że ekstrakt jest tu mizerny (6,5º Blg). Kormoranowi nie udało się niestety oszukać zmysłów (przynajmniej w tej warce). Pełnia jest skromniutka, ciałko mizerne, całość dosyć wodnista. Ów fakt podbija dodatkowo bardzo niskie wysycenie. Natomiast dzielnie się spisują amerykańskie chmiele – są kwaskowe cytrusy, a nawet nieco tropików. Jest też bardziej tradycyjny chmiel, ponownie kwiaty oraz zioła i liście tytoniu (w składzie Lubelski i Sybilla). Pojawia się też całkiem wyraźna, krótka i szlachetna goryczka o fajnym ziołowo-chmielowym profilu. W tle daje o sobie znać delikatna słodowość typu zbożowego. Smaczne to, choć nie sposób pozbyć się uczucia pustki i wodnistości na finiszu.

1 na 100 pachnie zachwycająco, jednak smak pozostawia już trochę do życzenia. Nie wiem, czy niemal zupełny brak bąbelków jest tutaj normą, czy tylko wypadkiem przy pracy? Mimo wszystko pijalność tego napitku jest bardzo dobra. Piwo jest dosyć rześkie i nawet smaczne. Szczególna robotę robi tutaj świetnie wyważona goryczka, która odpowiednio kontruje całość. Dzięki temu mamy fajnie zbalansowany, półwytrawny finisz.
W obecnej formie wciąż mogę to piwo polecać, jednakże za pierwszym razem wywarło na mnie trochę lepsze wrażenie.

OCENA: 7/10
CENA: ok 4.50ZŁ
ALK. 1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 02.10.2018
BROWAR KORMORAN


Miłosław Bezalkoholowe IPA

Kolosalna różnica w wyglądzie. Trunek od Fortuny jest duuuużo jaśniejszy, taki blado żółty wręcz. Do tego jest wyraźnie mętny, a wieńczy go bujna – niczym kształty Kim Kardashian – piana. Drobna, puszta i zwarta czapa dziarsko trzyma się przy życiu, genialnie krążkując. Szalenie apetycznie to wygląda :D
Piwo również w zapachu tworzy zupełnie odrębną historię. IPA chowa się tutaj wyraźnie pod naporem herbaty Earl Grey. Gdzieś tam w oddali majaczą jakieś kwaskowe cytrusy oraz bardzo nieśmiałe kwiaty. Może też pojawia się na moment zwiewna żywica, jednak to herbata rozdaje tutaj karty. Bergamotka przytłacza swoją intensywnością. Nie mówię, że to jest nie fajne. Po prostu zależy kto, co lubi.
Nowy Miłosław smakowo również wyraźnie różni się od konkurenta i to pomijam nawet rzeczony dodatek. Mimo nieco niższego ekstraktu (6,2º Blg) piwo wydaje się mieć wyraźnie wyższą pełnię. Jest bardziej puszyste, bardziej kremowe w odczuciu. Zapewne ma to związek z dość sporym nagazowaniem, które jednak nie jest przesadzone. Co ważniejsze, herbata w smaku już tak nie dominuje, a wręcz mamy tu niemalże równowagę z chmielowymi naleciałościami. Z kąta wyłazi bowiem przyjemna i rześka cytrusowość. Z przewagą bergamotki rzecz jasna, ale pojawia się też nieco limonki, a może nawet i pigwowca. Tuż za nimi podąża fajnie wyważona słodowa nutka z domieszką kwiatów, trawy oraz tradycyjnego chmielu (na pokładzie mamy Lubelski). Goryczka jest tu stosunkowo niska, zwłaszcza mając na uwadze styl piwa. Mogłoby być trochę więcej tych IBU, choć nie można powiedzieć, by piwo było słodkie. Sumarycznie bardzo dobrze to smakuje :)
Większa pełnia smaku, mniejsza wodnistość – na tym polu ewidentnie wygrywa Miłosław. Natomiast wyrób od Kormorana ma przewagę w aromacie, który jest bardzo różnorodny i po prostu ładny. Ten też jest ładny, tyle że strasznie zdominowany przez herbatę. W piwie od Fortuny kuleje też poniekąd balans, gdyż jak wspominałem większa goryczka byłaby bardziej na miejscu.
Naprawdę ciężko jest mi wskazać, które z tych dwóch piw jest lepsze. Każde ma swoje wady i zalety. Wąchać wolę Kormorana, pić natomiast Miłosława. Stawiam zatem na remis. Testowane tu warki sumarycznie jak dla mnie wypadają na równi. 

OCENA: 7/10
CENA: ok 4ZŁ
ALK. < 0,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 28.05.2019
BROWAR FORTUNA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...