Ach, zazdroszczę Pincie! Fajnie jest być weteranami polskiego piwnego
kraftu, ojcami polskiego piwnego rzemiosła. Już po kilku latach stresu,
intensywnego główkowania i zaciskania zębów, możesz sobie latać po całej kuli
ziemskiej i odwiedzać najróżniejsze zakątki świata tylko po to, by uwarzyć tam
piwo. No może jeszcze, by zawrzeć nowe znajomości, powznosić „kilka toastów” i
trochę pozwiedzać niebieską planetę.
Pinta Hop Tour to jedno, a coroczne warzenie porteru
bałtyckiego z zagraniczną ekipą to drugie. Dziś zajmiemy się właśnie „tym
drugim”.
Baltyk-Tasman to już czwarty porter bałtycki
uwarzony w zagramanicznym browarze w
kooperacji z Pintą. W październiku 2017 roku Fałat i spółka polecieli do Nowej
Zelandii, by wspólnie zamieszać w kotle z 8 Wired Brewing. Ponoć to jeden z
najbardziej utytułowanych browarów w krainie Hobbitów. Trzeba uwierzyć na
słowo, bo ja nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem ;)
Mamy tu klasykę pełną gębą. 22º Plato, dolna
fermentacja, polskie chmiele. Jak pięknie!
Otwieram i przelewam. Piwo bardziej wygląda mi na
RISa, ale to nic. Barwa praktycznie zupełnie czarna. Piana bujna, beżowa, drobna,
puszysta i dość trwała jak na tak mocny napitek. Lacing także niczego sobie. Tak trzymać.
W rzeczy samej kolor prawdę ci powie. Piwo jest
dosyć mocno palone, jak na ten styl. Palonych słodów jest tu naprawdę dużo, ale
też nie sposób pominąć takiej charakterystycznej porterowej nuty. Trunek jest
bardzo charakterny, wyraźnie goryczkowy, ale nie ostry, czy alkoholowy. Pełno
tu gorzkiej czekolady i dosyć mocnej kawy bez cukru. Na moment pojawiają się też
ciemne suszone owoce, jednak finisz jest subtelnie palony z akcentem na gorzkie
kakao. Tłem suną niewielkie echa przypalonego karmelu, pumperniklu oraz
chmielu. Nabąblowanie jest niskie, czyli prawilne. Całość smakuje naprawdę
zacnie, jest gładka, przyjemnie gęsta i bardzo dobrze ułożona. Żadnego
pieczenia, czy drapania w jabłko Adama. Mniam, mniam! Wyrazisty to porterek,
nie powiem. Zobaczmy zatem, czy pachnie tak samo pięknie jak smakuje?
Jakoś mocno mi ze szkła to nie bucha, ale źle nie
jest. Przecież nie każde piwo musi od razu urywać nam kichawę. Tutaj palone
jakby nieco odpuściły. Są troszkę mniej odczuwalne, ale wciąż wyraźne. Dobrze
dogadują się z tabliczką gorzkiej czekolady i przypalonej skórki chleba. W
dalszej kolejności przez moje włosy w nosie przebijają się łagodne nuty dobrej
jakości pralinek oraz dobrej jakości łagodnej kawusi. Stawkę zamykają lekkie
tony suszonych owoców polanych gorącą czekoladą. Jest kakaowo, jest ciemno (ale
nie całkiem czarno), jest słodko-gorzko, jest naprawdę bardzo dobrze. Z
ciemnych zakamarków wyłania się i uzupełnia całość bardzo dobrze ułożona nuta
szlachetnego alkoholu, która przybiera tutaj postać likieru
czekoladowo-kakaowego. Świetnie się to wącha :D
Całość jest bardzo pełna w smaku. W ciemno mógłbym
rzucić hasło - 24º Blg. Głębia, przyjemna gładkość, znakomity balans, fajna
gęstość, bardzo dobre ułożenie, charakter, wyrazistość, moc. Taki właśnie jest
Baltyk-Tasman. Pije się go bardzo gładko i bardzo szybko, nawet pomimo swojego
degustacyjnego charakteru.
Piwo zostało bardzo dobrze dopracowane. Właściwie
bez wad. Jestem pod wrażeniem. Brawo!
OCENA: 8/10
CENA: ok 18ZŁ
ALK. 9%
TERMIN WAŻNOŚCI: kuźwa nie znalazłem
BROWAR PINTA & 8 WIRED BREWING
Komentarze
Prześlij komentarz