Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Mentor III vs Mentor IV z ReCraftu

 

Browar ReCraft z cyferką Mentora w tym roku doszedł już do czwórki. Wzorem roku ubiegłego, łącznie ukazały się trzy nowe piwa: „podstawka” (butla) oraz dwie wersje z dodatkami (puszki). Dzisiaj zajmę się wersją podstawową.

Tak się składa, że mam, a wciąż nie piłem jeszcze Mentora III, który miał swoją premierą około roku temu. Uznałem więc, że dobrym pomysłem będzie porównanie tych piwek w bezpośredniej konfrontacji. Będzie można określić, czym tak naprawdę różni się zeszłoroczna edycja od tegorocznej. Obydwa portery mają taki sam ekstrakt (24º Plato), lecz nieco inną zawartość alkoholu. Ich skład jest bardzo podobny, ale w zasypie są pewne różnice. Różnią się też jednym chmielem, bo drugi (Magnum) jest wspólny. 


Mentor III

Pieni się wyśmienicie. Bujna czapa beżowej piany zbudowana jest z dość drobnych pęcherzy. Do tego jest zwarta i puszysta. Opada powoli. Samo piwo jest praktycznie czarne.

Od razu czuć, że trunek jest bardzo dobrze ułożony. W smaku jest mnóstwo czekolady deserowej, słodkich pralinek, kakao, opiekanych słodów i chleba razowego. Drugi akord to koncert suszonych owoców, melasy oraz orzechów laskowych. W tle majaczą subtelne nuty murzynka (ciasto), toffi oraz karmelu. Alkoholu prawie nie czuć. Całość jest bardzo smaczna, wręcz pyszna. Taka deserowa, ale ni w ząb nie zamula J

Czas na małe ‘wąchanko’. Piwo pachnie słodko i deserowo. Mocno zalatuje mi tu mleczną czekoladą, pralinami, ‘kakałkiem’ i prażonymi słodami. Dalej mamy sporo karmelu, akcenty toffi, melasy, cukru muscovado i suszonych owoców. W tle jawią się echa kawy zbożowej, ciemnego pieczywa, ciasta murzynka, a także wina sherry. Serio, wyśmienicie to pachnie. O alkoholu zupełnie zapomniałem, bo go tu prawie nie ma. Coś pięknego i wspaniałego!

Mentor III jest gładki i bardzo pełny w smaku. Gęstość też ma fajną. Jego profil kieruje się ku słodyczy, ale ja lubię takie portery bałtyckie. Piwo jest genialnie ułożone, deserowe, esencjonalne i szlachetne. Dla mnie to jest sztos, a jakie jest twoje zdanie?

OCENA: 9/10

CENA: 16ZŁ (Sklep Browaru ReCraft)

ALK. 9,5%

TERMIN WAŻNOŚCI: 23.02.2029

BROWAR RECRAFT

 

Mentor IV

Czwóreczka pieni się trochę gorzej. Piana ma identyczną strukturę, ale nie jest, aż tak wysoka. Kolor piwa jest taki sam, ale pod światło mieni się czerwonymi refleksami.

Jest kilka podobieństw w smaku, ale też kilka różnic. Mamy tu trochę większą wytrawność, a mniejszą słodycz. W oczy, a raczej w gardło, rzuca się też gorsze ułożenie. Nie jest oczywiście jakieś bardzo złe, ale tutaj etanol bardziej drażni przełyk i jamę ustną. Natomiast piwo jest tak samo czekoladowe, pralinkowe i kakaowe, aczkolwiek pojawia się tu również łagodna kawa, palone słody oraz coś jakby delikatny anyż. Na horyzoncie pobrzmiewa sobie ciemne pieczywo, tiramisu oraz cukierki trufle. Wyraźnie gorzej mi to smakuje, ale jest to solidny porter bałtycki. Może po prostu wymaga jeszcze leżakowania.

Zapach jest trochę mniej wyrazisty, niż u starszego brata. Mentor IV pachnie też bardziej wytrawnie. Słody są bardziej palone, pojawia się też nuta kawy. Wciąż jednak można tu znaleźć sporo czekoladowych i kakaowych akcentów. Bardziej w głębi czai się pumpernikiel, trufle, kukułki, tiramisu i subtelne nuty suszonych owoców. Z tła natomiast udało mi się wyłuskać akcenty winne. Coś w stylu porto. Alkohol na szczęście zbytnio nie dokucza. To piwo pachnie bardziej charakternie, ale w sumie dosyć fajnie.

Pełnia i gładkość są tutaj identyczne, jak u oponenta. Ułożenie natomiast jest wyraźnie gorsze, ale to już wiecie. To piwo jest też bardziej wytrawne i goryczkowe, jednakże drzemie w nim spory potencjał. Ja generalnie wolę bardziej deserowe portery bałtyckie, dlatego zeszłoroczny Mentor III smakował mi dużo lepiej. Ja wiem, że on już rok sobie dojrzewa, a ten jest świeży, ale wydaje mi się, że nawet tuż po rozlewie był bardziej łagodnym i stonowanym porterem. Z chęcią wysłucham twojej opinii.

OCENA: 7/10

CENA: 15.10ZŁ (Alkohole Przy Glogera)

ALK. 10,1%

TERMIN WAŻNOŚCI: 10.12.2034

BROWAR RECRAFT

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Nowy Kasztelan, podbity miodem i cytryną

  Połączenie piwa i miodu z cytrusami wydaje się nad wyrazem udanym mariażem. Nie bez powodu na internecie znajdziemy multum przepisów na drinki z wykorzystaniem tych składników. Dostrzegli to również sami producenci piw. Pierwszy był chyba Ciechan Shandy (dawno temu, może nie każdy nawet pamięta). Swoje piwo z cytryną i miodem miał też Perun, czy Browar Staropolski. Warto tu jeszcze wspomnieć o najnowszym, a zarazem genialnym Lekkim Na Miodzie z Pomarańczą z Browaru Jabłonowo, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Są jeszcze piwa z miodem i pigwowcem, ale jak wiadomo – mimo smakowych podobieństw – nie jest on cytrusem. Ostatnio na półkach sklepowych dostrzegłem nowość – Kasztelan Jasne Podbite Miodem z Cytryną. Przyznam, że byłem w sporym szoku. Zdziwienie było podwójne, bo to przecież koncerniak. W składzie mamy miód lipowy (1%), sok cytrynowy oraz niestety aromaty naturalne. Według koncernów jak widać żadne piwo smakowe nie może się bez nich obejść. Mimo to postanowiłem ...

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego ...

NAMYSŁÓW PILS

ALK.6%. Dzisiaj przyjrzę się bliżej drugiemu piwu z Namysłowa. Po Zamkowym Niepasteryzowanym czas na Pilsa. Piwo nie jest ani nowe, ani tym bardziej stare. Pojawiło się w ubiegłym roku w maju, ale wersja butelkowa ujrzała światło dzienne dopiero trzy miesiące później. A propos butelki... bardzo ładny i niespotykany kształt, tylko ten nieszczęsny zielony kolor.... Gdy patrzę na jego parametry, a zwłaszcza na woltaż to zaczynam mieć spore wątpliwości, czy to będzie klasyczny, lekki, sesyjny i goryczkowy pils??? Moim zdaniem 6 „voltów” to zdecydowanie za dużo jak na ten styl. Cóż..., let’s do it.  Namysłowski pils odziany jest w klasyczną, złocistą barwę. Na powierzchni uformowała się średnio obfita, biała piana o mieszanej wielkości pęcherzach. Co mnie bardzo cieszy dosyć długo utrzymuje się przy życiu i nieco brudzi szkło. Całkiem nieźle jak na razie. Nasycenie CO 2 na średnio wysokim poziomie, ale patrząc na sugerowany styl piwa wydaje się to zrozumiałe, a nawet ...

Portermass Amburana

  Portermass od Pinty to seria imperialnych porterów bałtyckich (kilka z nich jest już na blogu), gdzie ekstrakt niekiedy zatrzymuje się dopiero na 30-stu ballingach , a woltaż przekracza 10%. Na tegoroczny Baltic Porter Day ekipa z Wieprza wypuściła Portermass leżakowany z egzotycznym drewnem amburana. Z tego co się orientuje, to już trzecie takie piwo w Polsce. No i znowu chciałoby się zrobić degustację porównawczą, ale ponownie nie da rady. To się po prostu mija z celem. Potężnego Portermassa (30º Blg) miałbym sparować z Komesem Amburana ? Zupełnie nie ten ekstrakt, nie ta pełnia, gęstość, etc. Ale bądźcie cierpliwi – na pewno niebawem będzie wpis z cyklu „Oko w Oko”, gdzie spotkają się dwa portery bałtyckie. Piwo jest czarne jak płynna smoła. Piana niewysoka, ale bardzo drobniutka, puszysta, o barwie cappuccino. Niestety opada trochę za szybko. Szalenie gładki napitek sprawia słodko-gorzkie wrażenie. Jest niebotycznie czekoladowy, ale mnóstwo tu również pralinek belgijsk...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...