Prolog: Dziś wjeżdża na bloga drugie piwo z browaru Moon Lark, z pobliskiej mi Poręby. Czy będzie tak samo pyszne, jak sztosowy Chimney?
O co kaman: Shellback to imperialny porter bałtycki, ale bez żadnych udziwnień. Klasyczny porterek, tyle że bardzo srogi, bo mamy tu olbrzymie 30º Blg! Szacuneczek panowie.
Wdzianko: Czarne i nieprzejrzyste. Piany praktycznie nie ma.
Kichawa mówi: Zapach jest wyrazisty, bardzo słodki, deserowy, ulepkowaty. Jest melasa, karmel, opiekane słody, czekolada do picia, pralinki, kakao, orzechy laskowe, chleb razowy i cukier muscovado. W tle delikatny alkohol.
Jadaczka mówi: Bardzo gęste, syropowate i gładziutkie piwo. Mnóstwo tu mlecznej czekolady, karmelu i ciemnych słodów. Dalej mamy trochę pralinek, kakao oraz melasę. W tle zaś nuty orzechów, cukru trzcinowego, ciemnego pieczywa i kandyzowanych ciemnych owoców. Alko jest dobrze ułożone. Smaczny, ale szalenie słodki porter bałtycki.
Największe zdziwko: Olbrzymia gładkość oraz niestety olbrzymia słodyczka.
Epilog: Shellback to wybitnie deserowy i esencjonalny trunek o niebagatelnej głębi smaku i gęstości. Dobrze, że to mała puszka, bo naprawdę słodycz coraz bardziej męczy. Choć ja lubię słodkie portery, to uważam, że tutaj trochę przegięli pałkę.
OCENA: 7/10
CENA: 15.99ZŁ (Z Innej Beczki)
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.04.2025
MOON LARK
Komentarze
Prześlij komentarz