Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Peachy vs Rasp

 

Jak pewnie zauważyliście, wieloletnim trendem w polskim piwowarstwie są piwa nisko- i bezalkoholowe. Określane jest to z angielskiego skrótem NOLO. Koncerny wręcz prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych smaków piw bezalko. To samo poniekąd tyczy się browarów regionalnych i rzemieślniczych.

Na ten przykład, Browar Inne Beczki rozpoczął swoje „NOLO Series” od dwóch Berliner Weisse. Do Peachy dodano soku z brzoskwiń i białych winogron. Natomiast do Rasp dolali sok z czerwonej porzeczki. Niestety w obydwu piwach znalazły się również naturalne aromaty (Boże, widzisz i nie grzmisz!).

Skoro mam obydwa te piwa, a sądzę, że ich baza jest ta sama, to oczywistym jest, że muszę je ze sobą porównać. Właśnie po to jest seria „Oko w Oko”. 


Peachy

Mętne i złociste piwo okryło się średnich rozmiarów pianą, która jest drobna i puszysta. Niestety dość szybko zanika.

Wyraźnie czuję brzoskwinię oraz białe winogrono, więc chyba jest dobrze. Słodowość jest lekka i zwiewna, jak całe piwo zresztą. Kwaśność określiłbym jako średnią. To znaczy jest wyraźna, ale jeszcze nie krzywi japy. Bardzo owocowe piwo. W zasadzie w ciemno rzekłbym, że dali tutaj jeszcze soku z cytryny/limonki. Całość jest średnio wysycona i bardzo naturalna w smaku. Na serio bardzo smaczne to.

Zapach także mi się podoba. Jest dosyć intensywny, a także naturalny. Nieco biszkoptowa słodowość wyraźnie walczy z owocami – brzoskwinią i białym winogronem. W tle kwiaty, subtelne nutki pigwowca, kolendry oraz perfum. Te ostatnie akurat w tym przypadku zaliczam do pozytywów. Na serio pięknie to pachnie.

Piwo jest lekkie, ale nie wodniste. Dodatki bardzo dobrze się tutaj odnalazły i fajnie ze sobą współgrają. Całość jest wytrawna, przyjemnie kwaśna i bardzo dobrze pijalna. Napitek świetnie gasi pragnienie i o to przecież chodzi. Bardzo smaczne i udane piwko.

OCENA: 8/10

CENA: nieznana

ALK. 2,8%

TERMIN WAŻNOŚCI: 20.06.2025

BROWAR INNE BECZKI//BROWAR BŁONIE

 

Rasp

Mętność jest tutaj identyczna, ale kolor już wyraźnie bardziej różowy od soku. Piana jest niższa i bardziej gruboziarnista, ale znika w podobnym tempie.

Rasp smakuje zgoła odmiennie niż jego braciszek. Oczywiście sok z czerwonej porzeczki jest bardzo dobrze wyczuwalny, a wraz z nim kwaśność. Wyraźnie wyższa niż w pierwszym piwie, ale wciąż przyjemna. Słodowość rzecz jasna to ta sama para kaloszy. W tym piwku odnoszę jeszcze wrażenie obecności rabarbaru oraz niedojrzałych wiśni. Finisz jest tutaj lekko cierpkawy, mocno wytrawny. Smaczy mnie to J

W aromacie dominuje czerwona porzeczka, która przykrywa nieśmiałe nuty słodowe. Nieco w głębi doszukałem się subtelnych akcentów maliny oraz wiśni. W tle rzecz jasna czuć kwaskowatość. Ten zapach nieco mniej przypadł mi do gustu, bowiem za mało się tu dzieje. Wszystko jest trochę za bardzo na jedno kopyto. Chociaż wciąż jest to bardzo miły zapaszek.

Pełnia, lekkość, naturalność, pijalność oraz dodatki – to wszystko jest takie same, jak w piwie powyżej. Co jedynie kwaśność jest tutaj większa, ale to nie sprawia, że Rasp lepiej mi smakuje. To jest po prostu trochę inne piwo o innych klimatach. Obydwa trunki mają swoje walory i obydwa bardzo mi smakują, tak więc remis.

OCENA: 8/10

CENA: nieznana

ALK. 2,8%

TERMIN WAŻNOŚCI: 20.06.2025

BROWAR INNE BECZKI//BROWAR BŁONIE

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

Które piwo od Carlsberga jest najbardziej chmielowe? (TEST)

Znowu wpis o koncerniakach? No cóż, znowu! Tematem niniejszego posta są cztery piwa z grupy Carlsberg Polska. Już dawno zauważyłem, że jest to jedyny w tym kraju koncern piwny, który coś tam próbuje robić w kierunku wyraźniejszego chmielenia swoich niektórych piw . Zostawmy na razie wykonanie powyższego, ale sam fakt, że CP ma swojej ofercie kilka piw szeroko rozumianych   jako „chmielowe” jest moim zdaniem wart bliższej uwagi. Kiedyś już popełniłem artykuł o podobnej tematyce, gdzie wziąłem na tapetę stosunkowo nowe wówczas piwa: Carlsberg Nox, Harnaś Wysokochmielowy i nie nowe, ale dość ciekawe Niepasteryzowane Chmielone Na Zimno. Wszystkie łączył fakt zaakcentowanego chmielenia na aromat . Dzisiaj natomiast biorę na warsztat aż cztery wypusty. Dwa z nich się co prawda powtarzają, ale chodzi o to, że wszystkie lansowane są przez macherów z Carlsberga jako piwa o wyraźnym charakterze chmielowym . Chciałem przetestować pod tym kątem jeszcze dwa piwa z CP, ale okazało się

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

OKO W OKO - Spacedreamer vs Hop Sasa

  Dzisiaj mam kolejny piwny pojedynek, a przy okazji sporo do opowiedzenia. W szranki staje Hop Sasa z AleBrowaru oraz Spacedreamer od Browaru Rockmill i Bractwa Piwnego. Obydwa piwa to Session Polish IPA, więc porównanie ich wydaje się całkiem na miejscu. Hop Sasa to generalnie cała seria piw (w tym nawet Double IPA). Jedno już kiedyś pojawiło się na blogu – była to ‘polska ipka’ na chmielu Iunga ( link ). Tym razem jest to sesyjna ‘ipka’ i mamy dwa polskie, w dodatku nowofalowe chmiele – Izabella i Oktawia. Spacedreamer natomiast to zupełna świeżynka, która pojawiła się na rynku dosłownie tydzień temu. Na razie chyba tylko w Aldi. Piwo to jest hołdem dla Sławosza Uznańskiego – drugiego Polaka, który będzie w kosmosie! Obecnie Sławosz przebywa w USA na szkoleniu, a jego misja zaplanowana jest na 2025 rok. Nasz polski kolega spędzi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około dwa tygodnie, wykonując szereg różnych badań naukowych. A co z tym wszystkim wspólnego ma Bractwo Piwne?

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki