Przejdź do głównej zawartości

OKO W OKO - Słoneczny Dzień vs Mango Jerry

 

Ja wiem, co teraz powiecie - **jebało go! Znowu piwa pszeniczne z mango….

To pewnie już jakaś choroba, albo nawet zboczenie „zawodowe”. Ileż kuźwa można? Ano jak widać można dużo, można wiele razy, ale za każdym razem są to inne piwa przecież :>

Tym razem w szranki staje Słoneczny Dzień z Browaru Za Miastem oraz Mango Jerry z Innych Beczek. To pierwsze to Weizen z pulpą mango i sokiem z marakui. Drugie zaś, to także Weizen, ale tylko z mango w postaci soku. Jak widzicie podobieństw jest, aż nadto, więc grzechem byłoby degustować te piwa oddzielnie. Głowa do góry i miłej lektury!

Słoneczny Dzień

Piwo ewidentnie posiada pomarańczowe wdzianko. Rzecz jasna jest totalnie mętne i nieprzejrzyste. Piana jest niezbyt obfita, średnio pęcherzykowa i miejscami dziurawa. Jej trwałość także pozostawia wiele do życzenia.

W smaku super! Jest bardzo owocowo, świeżo i soczyście. Marakuja świetnie się tutaj dogaduje z mango, przy czym żadne z nich nie dominuje. Obydwa owoce idealnie się uzupełniają, tworząc smaczne, słodko-kwaskowe połączenie. Tło natomiast zostało podbite przyjemnym słodem pszenicznym o typowych cechach biszkoptu i białego pieczywa. W oddali majaczą jeszcze dojrzałe banany, drożdże oraz ździebko gumy balonowej, tak więc i Weizena tu uświadczymy. Całość jest gładka i rześka, wysycenie średnio wysokie, pełnia całkiem całkiem, a balans znakomity. Piwko znika ze szkła w zastraszającym tempie. Jestem mega zadowolony z takiego obrotu sytuacji :)

Wącham. Piwo pachnie rzecz jasna owocowo z wyraźną przewagą słodkiego mango. Marakuja odsunęła się w stronę cienia i stanowi dopiero jakiś trzeci, czy nawet dalszy plan. Dojrzałe banany weszły na podium, dumnie informując nas, że bazą jest tutaj pszeniczniak. Słód pszeniczny w rzeczy samej jest bez problemu wyczuwalny, a gdzieś hen hen na horyzoncie cichutko pobrzmiewa nawet subtelny goździk. To kolejne, jakże pozytywne zaskoczenie. Ponownie jestem na tak i to zdecydowanie.

Pisałem w samych superlatywach, więc w podsumowaniu nie może być inaczej. Słoneczny Dzień to niesamowicie udany i przemyślany napitek, który cieszy rześkością, pełnią smaku, a także nutami typowymi dla wajcena. Przy czym jest niebotycznie pijalny, nieco kremowy w odczuciu, mega owocowy i posiada genialny wręcz balans. Naprawdę czapki z głów mili Państwo. Jestem pod wielkim wrażeniem, a to wszystko przecież za nie duże pieniądze.

OCENA: 9/10

CENA: 5.99ZŁ (Lidl)

ALK. 5%

TERMIN WAŻNOŚCI: 13.07.2022

BROWAR ZA MIASTEM//BROWAR JAN OLBRACHT

 

Mango Jerry

Koleżka z Innych Beczek jest wyraźnie jaśniejszy, w zasadzie to taki żółtawy i zdecydowanie mniej mętny (w końcu to sok, a nie miąższ). Piana natomiast, to jakby ją sklonował z pierwszego piwa – jest identyczna.

Piję, nawet nieco pomlaskuję. Tak, Jerry jest wyraźnie słodszy (o jakieś dwa tony), bo przecież tutaj mamy tylko mango, a tam była jeszcze kwaśna marakuja. Ale jest okej, piwo mi smakuje. Mango wydaje się dominować i dosyć mocno przykrywa bazę, czyli wajcena. Banana ciężko mi się doszukać, natomiast pszeniczna słodowość i biszkopty owszem, są. Po pewnym czasie pojawiają się też inne owoce, ale nie jestem w stanie sprecyzować jakie. Piwo ma fajną i gładką teksturę, średnie nagazowanie oraz świeżą i soczystą pełnię. No fajne, tylko z czasem robi się nieco za słodkie, ale to w zasadzie jedyny mankament.

Aromacik jest także przyjemny, a przy tym bardzo intensywny i oczywiście owocowy. Mango rządzi tutaj i dzieli, jest po prostu wszędzie. Takie wiecie – soczyste, słodkie i dojrzałe. Poza tym wyczuwam jeszcze nieco herbatników, miodu (!)  i pszenicznego słodu. Całą resztę przykrywa… mango. Czy to dobrze, czy to źle, ciężko mi powiedzieć. Z pewnością dzięki temu zapach stał się nieco jednostronny, ale cały czas jest przyjemny, naturalny i rześki. No, nie będę tutaj farmazonów wymyślać, bo po prostu podoba mi się ten aromat, choć nie aż tak, jak w piwie powyżej.

Słowem podsumowania – była to naprawdę zacięta walka. Oczywiście cały czas trzeba mieć na uwadze, że w pierwszym piwie był jeszcze sok z marakui, a to ewidentnie robiło różnicę. Nie mniej, piwa miały więcej cech wspólnych, niż rozbieżności, a jednym oczkiem tę potyczkę wygrywa oczywiście Słoneczny Dzień. Trzymajcie się ciepło kraftomaniacy.

OCENA: 8/10

CENA: 6.99 ZŁ (Lidl)

ALK. 5%

TERMIN WAŻNOŚCI: 21.07.2022

BROWAR INNE BECZKI//BROWAR BŁONIE

 

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...