Ja wiem, że listopad, czy grudzień to już praktycznie zima, a więc to nie najlepsza pora na super lekkie napitki typu Berliner Weisse. Tzn. gro osób będzie tak twierdzić i ja ich rozumiem. Nie mniej, wciąż będzie pewna grupa ludzi, którzy takich zasad się nie imają. Po prostu w dupie mają pory roku i zawsze piją to, na co akurat mają ochotę. No więc dzisiaj trzymam z nimi sztamę :>
Ostatnio wpadły mi w ręce dwa berlinery, tyle że nie klasyczne, a owocowe. Pomyślałem, że to doskonała okazja, by je ze sobą porównać i zobaczyć jakie owoce lepiej pasują do tego kwaśnego piwa. Różowy Herr Axolotl to kolejna już kooperacja AleBrowaru z niemieckim Himburgs Braukunst Keller. Mamy tu dodatek malin. Z kolei Lola od Radugi potraktowana została dodatkiem truskawek i moreli. Obydwa piwa mają niemalże identyczne parametry, więc świetnie nadają się do mojego dzisiejszego testu. Szklanki w dłoń i do dzieła.
Herr Axolotl
Już teraz wiem skąd taki, a nie inny kolor etykiety. W szkle wylądowało ciemno różowe piwo, wręcz czerwonawe. Zupełnie jak sok z malin. Ciecz pieni się niemiłosiernie. Niestety olbrzymia czapa średnio ziarnistej piany, dosyć szybko ulega degradacji.
Ojoj, ależ to kuźwa jest kwaśne! Mega kwas i delikatna cierpkość na finiszu. Maliny są bez problemu wyczuwalne, ale na szczęście ktoś miał łeb na karku i nie przesadził z ich ilością. Piwo jest wysoko nasycone dwutlenkiem węgla, trunek aż buzuje w ustach. Efektem tego jest sowita porcja orzeźwienia po każdym łyku. Naprawdę bardzo rześkie i buzujące piwo o fajnym i naturalnym sznycie malinowym. Pychotka! :D
Aromat jest kontynuacją powyższych doznań, więc nie będę się zbytnio powtarzał, bo szkoda strzępić klawiatury. Napiszę tylko, że całość jest bardzo intensywna, świeża, rześka, nader malinowa i soczysta. Pobudza ślinianki do działania. Rewelacja.
Lekkie w odczuciu piwo daje mi porządnie orzeźwiającego, malinowego kopa. Ten trunek naprawdę nie męczy, jest okrutnie pijalny i kwaśny tak, że aż mordę wykrzywia. Cierpkość na finiszu dodaje mu dodatkowego charakteru. Widzę tu same superlatywy. Wielkie brawa za tak udane dzieło polskiego i niemieckiego browaru. Chylę czoła.
OCENA: 9/10
CENA: 6.99ZŁ (Lidl)
ALK. 3,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.07.2022
ALEBROWAR & HIMBURGS BKK
Lola
Tutaj piana także jest słusznych rozmiarów i jest bardzo podobnie zbudowana (drobna, zwarta), ale jej trwałość to wzór do naśladowania. Puszysty kożuch zdaje się w ogóle nie opadać. Szok, szok i niedowierzanie.
Ilość gazu w przypadku Loli także jest pokaźna, ale sumarycznie chyba troszkę niższa. Nie mniej, nie przeszkadza to być temu piwu rześkim. Przyjemna morelowość wychodzi już przy pierwszym kontakcie, lecz niestety truskawki to ja tu nie czuję. Kwaśność natomiast jest już wyraźnie niższa niż u konkurenta, ale rzecz jasna od razu wiemy z jakim rodzajem piwa mamy do czynienia. Kwasek jest po prostu bardziej subtelny, bowiem miesza się z delikatną słodyczą pochodzenia morelowego.
Napitek od Radugi również pachnie ładnie, rześko, naturalnie i owocowo, ale już nie tak intensywnie. Truskawek jak nie było, tak nie ma. Natomiast sama morela owszem jest, ale nieco skryta i wycofana. Zdecydowanie wolę wąchać konkurenta.
To piwo jest bardziej puszyste i jakby bardziej kremowe w odczuciu. Również jego mętność jest zdecydowanie większa. Pełnia oczywiście jest niska, bo to zaledwie 9º Plato. Ja morelę naprawdę lubię, ale w przypadku, gdy bazą jest kwasior, nie do końca dobrze się ona sprawdza. Ale żebyście mnie źle nie zrozumieli – Lola to całkiem smaczne i dobre piwo o subtelnie kwaskowej naturze. Jednakże w starciu z takim konkurentem po prostu nie ma szans.
OCENA: 7/10
CENA: nieznana
ALK. 3,6%
TERMIN WAŻNOŚCI: 17.08.2022
BROWAR RADUGA
Komentarze
Prześlij komentarz