Tym razem coś z Piwnego Podziemia. Chłopaki mają u mnie wysoki kredyt zaufania, więc nie pękam z żadnym ich piwem. Dziś na ten przykład będę konsumował California Banger #4. Piwo sygnuje się jako California IPA. Nie za bardzo wiem, co to oznacza, ale za chwilę się pewnie dowiem. W każdym razie to już czwarte tego typu piwo spod naszej wschodniej granicy. Domyślam się, że poprzednie wersje różniły się chmieleniem, a może też i zasypem. Tu jest na bogato, bo mamy aż 9 chmieli! Do tego słód jęczmienny, owsiany i pszeniczny oraz dwa rodzaje płatków. Bogato i z rozmachem. Ciekawe jaki będzie efekt finalny?
Jeśli chcecie doświadczyć betonowej piany, to kupcie sobie to piwo. Serio. Śnieżnobiała czapa jest zbita i sztywna, prawie w ogóle nie opada. Dzięki temu złocisty trunek pięknie się prezentuje w szkle.
Dosyć lekkie w odbiorze piwo jest kolosalnie napakowane owocowymi nutami. Od słodkich tropików, poprzez białe owoce, do rześkich cytrusów. Jankeskie chmiele jak widać nie poszły w komin. Piwo jest fest nachmielone, ale nie na goryczkę. Ta jest stosunkowo łagodna i delikatna, lekko grejpfrutowa, gładka i szlachetna. Z oddali machają do nas kwiaty oraz nuty herbaciane, co mnie może nie martwi, ale na pewno dziwi. Bez dwóch zdań wyczuwam zieloną herbatę. Całość uzupełniona jest o subtelną dawkę białego pieczywa, herbatników i słodu. Mega przyjemne i smaczne piwo. Pychotka. Można mlaskać z zachwytu :D
Aromat zdaje się być na tym samym, wysokim poziomie. Ba! Nawet bardzo wysokim. Wszystko tu jest cholernie rześkie, świeże, mega owocowe i soczyste. Aż dziw bierze, że to tylko i wyłącznie z chmieli. Wielowątkowy i szalenie intensywny zapaszek przenosi nas do tropikalnego ogrodu, gdzie znajdziemy co najmniej kilkanaście odmian owoców. Tuż obok rosną kwiaty, a nieco dalej ktoś parzy zieloną herbatę. I to w wiadrze, bo jej aromat jest dosyć wyraźnie zarysowany. Najmocniej jednak z tego wszystkiego czuję cytrusy oraz akcenty pigwowe. Delikatna słodowość jest tu ledwo co namacalnym tłem, które skądinąd świetnie się tu odnajduje, nie wchodząc nikomu w paradę. Genialny to aromat muszę rzec. Piękna sprawa!
Mimo piętnastu ballingów piwo jest średnio pełne w smaku, wręcz jest lekkie, smukłe i delikatne, a przy tym oczywiście bardzo gładkie. Balans mimo wszystko doskonale się sprawuje, co przekłada się na wielką pijalność. Olbrzymią wręcz pijalność. Dosyć długo nie mogłem skojarzyć, do którego piwa jest podobny ów napitek, ale już wiem - Grodziska White IPA smakuje bardzo podobnie. W ciemno rzekłbym właśnie, że to piwo z Grodziska. Podobieństwo jest mega duże.
OCENA: 9/10
CENA: nieznana
ALK. 6,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.06.2022
PIWNE PODZIEMIE//BROWAR RECRAFT
Komentarze
Prześlij komentarz