Przejdź do głównej zawartości

METEOR - rozbrykany Barley Wine od Radugi


Hejka piwoludki. W ostatnim czasie na blogu zaczęło się pojawiać trochę mniej recenzji niż zazwyczaj. Jakoś tak czasu nie potrafię znaleźć na te degustacje. Ale wiecie co? Tak już zostanie. Nie zamierzam przekładać bloga nad życie towarzyskie i rodzinne. Będę miał chwilę – będzie wpis. Nie będę miał czasu – nie będzie wpisu. Nic na siłę.
Dziś chwila jest, więc stukam w klawiaturę. Na stole ląduje Meteor od Radugi. To ichni Barley Wine o parametrach tak kosmicznych, że wręcz zapierających dech w piersiach. Balling ma już trójkę z przodu – szacun jak stąd do Hollywood. Woltaż natomiast zatrzymał się na czternastej kresce! Nieźle co? ;> Piwo weszło na rynek razem ze słynnym Solarisem i niejako tworzy z nim taką napakowaną cyferkami parę sztosów. Choć z tym słowem na „sz”, to byłbym bardzo ostrożny. Obydwa piwa były już w zeszłym roku okazjonalnie wożone na piwne festiwale w bardzo limitowanych ilościach. Zabutelkowane zostały jednak dopiero kilka miesięcy temu po 12-sto miesięcznym leżakowaniu (w stalowym tanku ma się rozumieć). Lecimy z tematem.


Miedziano-burgundowe piwo jest niesamowicie gęste. Może jeszcze nie półsyntetyk z wieśwagena, ale blisko, blisko. Piana jest skąpa, średnio pęcherzykowa, jasno beżowa w barwie. Ale przecież nie o nią tutaj chodzi.
Pijemy. No gęstość jest faktycznie duża. Ciecz mocno klei się do ścianek mojej jadaczki. Oblepia wszystko co spotka na swojej drodze. Jest to barli łajno z tych mniej słodkich, a bardzo wytrawnych. Owszem, jest trochę karmelu, ale prym bardziej wiodą nuty chmielowe ze sporym udziałem ziół oraz żywicy. Goryczka srogo smaga moje kubki smakowe. Jest mocna, ostra, szarpiąca, nieco mdła i niestety alkoholowa. Wyraźnie brakuje jej ogłady i ułożenia. To ewidentnie najsłabszy punkt tego piwa. Ja rozumiem, że woltaż jest nieziemski, ale ludzie szanujmy się. Etanol z czasem zaczyna coraz bardziej dokuczać, przykrywając poniekąd słodową pełnię. W tle wychodzą na wierzch lekko opiekane nuty, skórka chleba, przypalone tosty oraz akcenty toffi i jakby czekolady deserowej. W tym stylu do trochę dziwne, ale prawdziwe. Mimo to, jak pisałem - piwo słodkie nie jest. Finiszuje mało przyjemnym alkoholowym i mdłym posmakiem, który cholernie długo się utrzymuje. Damn!

Może w aromacie będzie trochę lepiej? Faktycznie jest lepiej. Wciąż bez szału, ale przynajmniej alko nie wyżera mi trzeciej dziurki w nosie. Zapach jest zdecydowanie bardziej ułożony niźli smak. Oczywiście wciąż czuć, że to okrutnie mocne piwo, ale zapaszek bynajmniej nie odstrasza. Całość przypomina nieco likier słodowy z delikatną domieszką suszonych śliwek i rodzynek. Pełno tu słodowości, miodu, karmelu, toffi. Nieco z boku tymczasem egzystuje sobie opiekane zboże, tosty i przypieczona skórka chleba. Tuż nad horyzontem natomiast unosi się bardzo zwiewna nutka chmielu oraz żywicy. Słodko, ale przyjemnie. Do tego wyraziście, wybitnie degustacyjnie, szlachetnie. Aż jestem w szoku, że goryczka i alkohol tak nie zagrały w smaku. Byłoby z tego całkiem fajowe piwerko.
Szalenie gęsty to napitek, niebywale pełny w smaku, poniekąd treściwy, ale na finiszu wyraźnie wytrawny i goryczkowy. Alkohol niestety sporo przykrywa w smaku, powodując mało przyjemne, piekące i mdłe doznania. Goryczka jako tako ma fajny profil, ale czemu do licha jest tak nieułożona i szarpiąca? Aromat dla odmiany to zupełne przeciwieństwo wrażeń smakowych. Likierowo-słodowe doznania są tutaj całkiem na miejscu. Piwo pachnie intensywnie, bogato, szlachetnie. Rzadko kiedy występuje taka rozbieżność organoleptyczna, ale życie przecież jest zaskakujące. Nie zawsze wszystko jesteśmy w stanie przewiedzieć.
Sumarycznie piwo wypada tak sobie. Wącha się je z niekłamaną przyjemnością, natomiast pije bardziej z przymusu. Raczej nie polecam, choć może rok lub dwa w piwnicy zmieni obecny stan rzeczy.
OCENA: 5/10
CENA: ok 12ZŁ
ALK. 14%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.2023
BROWAR RADUGA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...