Przejdź do głównej zawartości

PIWNA KRONIKA – WRZESIEŃ 2014

Przed Wami kolejna porcja miesięcznych wydarzeń z polskiej sceny piwowarskiej. Wydawać by się mogło, że wrzesień to czas zastoju i stagnacji w tej branży. Nic bardziej mylnego – jak zawsze jest bardzo dużo premier, a oprócz tego kilka nowych browarów oraz jedna, ale dość rozpoznawalna piwna impreza.
Przypominam, że nie zamieszczam tutaj wszystkich nowych piw, browarów i innych wydarzeń, ponieważ jest tego zdecydowanie za dużo, żeby to ogarnąć. Opisuję to, co wg mnie jest najbardziej warte uwagi i zachodu, o czym się najwięcej mówi i pisze oraz przede wszystkim to, o czym sam zdołam się dowiedzieć. Być może omijam w ten sposób niektóre interesujące Was rzeczy, ale nic na to nie poradzę. Mi też nieraz umknie jakiś ciekawy news. Jestem tylko człowiekiem.

Premiery

  • Tak jak w poprzednich miesiącach, tak i we wrześniu Browar Wąsosz miał czym się pochwalić. Na rynek weszły trzy piwa: Sean (Dry Stout), Steve (ESB) oraz Wąsosz Miodowo-Malinowe.
  • Rzemieślnicy z Artezana mimo trwającej przeprowadzki wydali na świat kilka nowości. Funky IPA to już ich trzecie piwo na „brettach”, Summer Ale to single hop chmielony australijskim Vic Secret, a Rżysko to żytnie Pale Ale na chmielu Galaxy.
  • Uchodzący za regionalny Browar Krajan mocno wszystkich zaskoczył swoim India Pale Ale o nazwie Nelson. Podobno jest to klasyczna, angielska wersja.
  • John Cherry to przełomowe piwo z AleBrowaru, który po raz pierwszy uwarzył Sour Ale – kwaśne piwo fermentowane z udziałem belgijskich dzikich drożdży, doprawione sokiem z kwaśnych wiśni. Prawie jak kriek, ale tylko prawie...
  • Oprócz oszukanego lambica ‘Napieraj i spółka’ zaprezentowali dwa single hopy w stylu IPA na eksperymentalnych chmielach: HBC 342 i HBC 430.
  • Browar Kormoran kontynuuje swoją serię PLON-ów. Wrzesień to premiera PLON-u Niebieskiego – niefiltrowanego lagera na polskich chmielach Marynka oraz Sybilla. Poza tym browar przedstawił publice nowe Marcowe, które zastąpiło stare Marcowe oraz Cerevisia Marcialis. Piwo jest niefiltrowane, zacierane dekokcyjnie.
  • Pracownia Piwa jak co miesiąc raczy nas nowościami. Ostatnim piwem z tej warzelni jest Triple Hey NowImperial American Wheat (21°Plato i 8,5% alko.!).
  • Browar Kingpin to jeden z wrześniowych debiutantów na naszym rynku. Jego premierowe piwa to Rocknrolla (American Pale Ale ze skórką pomarańczy i werbeną) oraz Berserker (Black IPA z wrzosem, skórką pomarańczy i jaśminem).
  • Kontraktowy Browar Faktoria również miał coś do powiedzenia. Światło dzienne ujrzały piwa: Madame Blonde – belgijskie Blonde oraz Bass Reeves – westernowe Black IPA.
  • Ce n’est pas IPA Ambree – tak brzmi nazwa najnowszego piwa z Pinty. Jest to mocniejsza, bardziej złożona, bursztynowa wersja ubiegłorocznego Ce n’est pas IPA. Poza tym Pinta reaktywowała Pierwszą Pomoc – piwo z pierwszego roku ich działalności.
     
  • Kudłaty Elf (American Pale Ale) to pierwsze piwo wywodzące się z projektu o nazwie Chmielogród, który jest wspólnym dziełem Browaru Piwna i gdańskiej Degustatorni. Piwo powstało oczywiście w tym pierwszym przybytku.
  • Wrzesień to również debiut kontraktowego Browaru Wrężel, który już na starcie zaprezentował swoje trzy piwa: Stout Owsiany, Marcowe oraz American Pale Ale.

Browary

  • Browar Księży Młyn to nowy browar rzemieślniczo-restauracyjny, mieszczący się w Łodzi, przy ulicy Tymienieckiego 22/24, gdzie piwowarem jest tam Damian Bińkiewicz. Browar swą nazwą nawiązuje do zabytkowej dzielnicy przemysłowo-robotniczej Łodzi – „Księżego Młyna” Siedziba browaru mieści się w zabytkowym budynku dawnej szarpalni bawełny imperium włókienniczego Ludwika Grohmana. W miejscu tym już wcześniej istniała restauracja Gronowalski & Budhda Pub. Podczas oficjalnego otwarcia zaprezentowano trzy piwa, spośród pięciu uwarzonych. Nazwy piw uwarzonych przez browar Księży Młyn nawiązują do historii przemysłowej miasta Łodzi. Extra Special Bitter nazywa się Włókiennicze, pszeniczne to Przędzalniane, a marcowe to Atłasowe. Od niedawna można też zamówić pilsa o nazwie Bawełniane.
  • Także we wrześniu zadebiutował kontraktowy Browar Kingpin, warzący gościnnie w Zarzeczu. Jego włodarzami są trzy osoby: Marek Kamiński, Bartosz Kluczyński i Wojciech Usak. Te nazwiska są mi obce, ale bardzo dobrze znane jest mi nazwisko piwowara tego projektu – Michała Kopika, który jest znanym sensorykiem i blogerem piwnym. Jak sami o sobie piszą: „Piwo to dla nas rock’n’roll, połączenie solidnego rzemiosła i zdrowej dawki szaleństwa. Wychodzimy poza sztywne ramy stylów, eksperymentujemy z ciekawymi składnikami i procesem warzenia. Nie kierujemy się schematami i utartymi regułami. Nasze piwa tworzymy dla tych, którzy tak jak my, są ciekawi nowych smaków i wykraczania poza wyrysowane linie. Bo Kingpin nie znosi poprawności”. Browar wszedł na rynek z dwoma piwami. Berserker to Black IPA z wrzosem, skórką pomarańczy i jaśminem, natomiast Rocknrolla to American Pale Ale ze skórką pomarańczy i werbeną cytrynową.
  • Zarzecze jest ostatnio bardzo rozchwytywaną lokalizacją jeśli chodzi o piwowarstwo kontraktowe. Do Birbanta, Pinty i Kingpina dołączył tam także Browar Wrężel. Piwa dla tego projektu warzy Adrian Kukuła, który efekty swojej pracy zaprezentował w postaci trzech piw: American Pale Ale, Stout Owsiany oraz Marcowe. Ekipa Browaru Wrężel wykorzystuje nowe, pisane z pasją receptury. Nie chcą odtwarzać piw historycznych, których zamierzchłe receptury nie mają racji bytu w obecnie stosowanych urządzeniach. Nie ograniczają się również do tradycyjnych chmieli i surowców.

Imprezy

  • 5 i 6 września już po raz szósty odbyła się Bracka Jesień. Impreza organizowana jest przez Piwiarnię Żywiecką, a jej sponsorem jest oczywiście Grupa Żywiec. Miłośnicy piwa na terenie zabytkowego Browaru Zamkowego w Cieszynie jak co roku mieli możliwość darmowego zwiedzania browaru. Na festiwalowiczów czekało też piwo z kilku polskich browarów regionalnych i rzemieślniczych (rzecz jasna za odpowiednią opłatą). W ramach impreza odbyła się również Bracka Giełda Birofiliów, IV Bracki Konkurs Piw Domowych oraz warsztaty piwowarskie „Belgian Dubbel” i „Porter Bałtycki” prowadzone przez Tomka Kopyrę.

Wydarzenia

  • O tym, że Trójmiasto to jeden z ważniejszych koni pociągowych piwnej rewolucji wiadomo nie od dzisiaj. Potwierdzeniem tych słów jest nowa wspólna inicjatywa Browaru Piwna i lokalu Degustatornia Mutlitap z Gdańska. Projekt nazywa się Chmielogród i symbolizuje odwieczną walkę dobra ze złem, w której orężem jest piwo! Co miesiąc w Browarze Piwna będzie warzone piwo z udziałem sporych ilości amerykańskich chmieli, raz będzie to piwo jasne, a raz ciemne. Premiery piw jasnych odbywają się na miejscu, czyli w restauracyjnym browarze przy ulicy Piwnej. Premiery piw ciemnych mają miejsce w gdańskiej Degustatorni. Pierwszym piwem wywodzącym się z Chmielogrodu jest American Pale Ale o nazwie Kudłaty Elf. Imprezie towarzyszą firmowe koszulki, podstawki, szklanki, specjalne karty postaci oraz etykiety. Uczestnicy tych trójmiejskich wydarzeń mogą głosować na najlepsze piwo, które będzie ogłoszone podczas finału imprezy, mnie więcej za rok.

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

PO GODZINACH - India Pale Lager

  Podczas, gdy wszyscy recenzują bezalkoholowego portera bałtyckiego od Ambera, czy urodzinowe Herbal Barley Wine, ja na pełnym luzie odgrzewam sobie „starego kotleta”, jakim jest Po Godzinach – India Pale Lager. Tak, to nie jest żadna nowość, a jedynie reaktywacja piwa, które na rynek wskoczyło… 9 lat temu. Mam na blogu opisane bodajże wszystkie piwa z serii Po Godzinach, prócz właśnie tego. Dlatego jego reaktywacja ucieszyła mnie dosyć znacząco. Ale co to właściwie jest India Pale Lager ? Otóż to piwo dolnej fermentacji, ale chmielone jak ipka , czyli nową falą. W przypadku Ambera jest tutaj chmiel Chinook, Citra, Cascade oraz polska Marynka i Sybilla. Nie brzmi to jakoś odkrywczo, ale chętnie spróbuje, bo Browar Amber to ja bardzo szanuję. Złocisto-żółte piwo pieni się dosyć obficie. Piana posiada mieszanej wielkości pęcherzyki, ale jest puszysta i trwała. Sowicie oblepia ścianki. W smaku czuć lekkość tego napitku, a także sporą świeżość. Chmiele poszły głównie w cytrusy, jak