Z pewnością każdy polski piwosz, nawet ten pijący tylko
koncernowe sikacze zauważył, że w ostatnich kilku latach w naszym kraju dzieje
się dużo, jeśli chodzi o temat piwa i piwowarstwa. Naprawdę chyba ktoś bardzo
ograniczony, zamknięty w swoim piwnym półświatku lub z poważną wadą wzroku nie
zorientował się, że coś jest na rzeczy.
Ciągle widzi się reklamy, że niepasteryzowane piwo
lepsze niż pasteryzowane, a niefiltrowane to już ósmy cud świata
normalnie jest! Słyszy się w kuluarach, że te wszystkie wity-srity, ipy, pipy
to wprost urywają cztery litery! Piwo z browarów rzemieślniczych to jest
dopiero coś! Craft beer! Wow!
Tak naprawdę to wszystko to tylko wierzchołek góry lodowej.
Nie ulega wątpliwości, że dzieje się dużo, rynek się zmienia, dojrzewa,
ewoluuje. Nawet koncerny powoli urozmaicają swoją ofertę, dostosowując się w
jakimś stopniu do trendów rynkowych. Szkoda tylko, że robią to z dość dużym
opóźnieniem.
Już pewien czas temu jakiś mądry człowiek to zauważył i
stwierdził wówczas, że bez wątpienia mamy tu do czynienia z piwną rewolucją.
Rewolta, pucz, rebelia na całego! Znalazł on oczywiście wśród tłumu (piwoszy)
niemałe poparcie. Jednakże niemal w tym samym czasie inny mądry człowiek
ostudził owy pogląd, mówiąc że nie ma takiej opcji, to nie żadna rewolucja,
tylko długa i powolna ewolucja. No i bądź tu mądry i pisz wiersze – jak
mówi stare powiedzenie.
Tak więc od tego momentu nie brakuje zwolenników zarówno
jednej, jak i drugiej teorii, które na nasze szczęście nie powodują jakiegoś
widocznego rozłamu polskiego piwnego społeczeństwa. Wiadomo przecież, że w tym
przypadku rewolucja i ewolucja wywołują tylko pozytywne konotacje. Nie mniej
jednak sprawa nie daje mi spokoju takiego, jakiego bym sobie oczekiwał. Może
warto więc przybliżyć i zagłębić się trochę w owy temat.
REWOLUCJA
Samo pojęcie rewolucji ma wiele znaczeń. Dotychczas nie
sformułowano jednej i zwięzłej teorii, która wyjaśniałaby szczegółowo czym jest
i jakie dziedziny obejmuje. Jednakże wszyscy się zgadzają, ze rewolucja to jakaś
znacząca zmiana, która zazwyczaj zachodzi w stosunkowo krótkim czasie. Owa
regułka nie precyzuje jednak o jaki przedział czasu chodzi. Może to być rok,
może to być dziesięć lat, a nawet i więcej.
W pewnym sensie więc możemy pokusić się o stwierdzenie, że w
Polsce obecnie mamy do czynienia z piwną rewolucją, ze względu na fakt, iż w
ciągu ostatnich kilku lat:
- jak grzyby po deszcze powstają nowe browary (kontraktowe, restauracyjne i rzemieślnicze)
- na rynku pojawiają się nieznane dotąd u nas style piwa
- czasem też powstają zupełnie nowe style lub jakieś hybrydy
- z roku na rok przybywa piwnych festiwali, targów i innych imprez o piwnej tematyce
- w zastraszającym tempie rośnie liczba piwowarów domowych i konkursów piw domowych
- maleje udział rynkowy koncernów na rzecz innych browarów
- dość szybko przybywa sensownych lokali z szeroką ofertą piw z małych browarów
- piwni blogerzy mnożą się szybciej niż bakterie na agarze
- premiery nowych piw obchodzone są hucznie i „z pompą”
EWOLUCJA
Mimo, że pojęcie to głównie kojarzymy z naukami biologicznymi, to w rzeczywistości możemy je odnosić do wielu dziedzin życia. Również pojęcie ewolucji piwnej nie jest więc żadnym faux pas.Ewolucja to proces ciągły, polegający na stopniowych zmianach zachodzących w dość długim czasie – tak brzmi najbardziej ogólna regułka, wyjaśniająca to pojęcie. Tu również nie ma konkretnie sprecyzowanej długości czasu, jednakże z pewnością chodzi tu o dłuższy okres niż w przypadku rewolucji. Czy zatem w Polsce można zaobserwować piwną ewolucję? Być może tak, ale tylko wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę ostatnie sto lat. Nie można natomiast nazwać ewolucją tego, co dzieje się w przeciągu 2-3 lat! Moim zdaniem to stosunkowo za krótko, by nazwać to ewolucją. Znaczące zmiany zachodzą tak szybko, że bardziej na miejscu wydaje się mówić tu o rewolucji!
2011
W tym roku powstał pierwszy kontraktowy browar w
Polsce (nie licząc krótko istniejącego Browaru Stary Kraków ), warzący swoje
piwa w Zawierciu – Browar Pinta, dzieło Ziemowita Fałata,
Grzegorza Zwierzyny i Marka Semli. To właśnie ten browar możemy uznać za ojca
chrzestnego piwnej rewolucji. Od Pinty zaczęła się moda na piwa niszowe, na
nowe style oraz towarzyszące im premiery. Od tego momentu osoby tworzące nowy
browar przestali być anonimowi, a stali się publicznie rozpoznawalni i znani. W
piwnej chronologii naszego kraju to właśnie ten rok uznać należy za „rok
zerowy”. Od tej chwili możemy podzielić historię polskiego browarnictwa na
to, co było przed Pintą oraz na to, co było później.
Pinta jest autorem wielu
nowych piw w Polsce, których dotąd nie imały się polskie browary. Oto niektóre
z nich: rauchbier (koźlak wędzony i marcowe dymione), american india
pale ale (AIPA), grodziskie, oatmeal stout (stout owsiany), imperial
IPA, imperial witbier, pumpkin ale (piwo dyniowe), altbier/sticke,
sahti, rice IPA (ryżowe IPA), bière de garde, black rye IPA
(ciemne żytnie IPA), porter imperialny i kilka innych o nieco mniejszym
znaczeniu. Wszystkich zasług, przypisywanych projektowi Pinta nie sposób tu
wymienić. Wielkie brawa i respect!
2012
Ten rok niewątpliwie zapadł mi w
pamięci ze względu na debiut drugiego browaru kontraktowego – AleBrowaru.
Za tym projektem stoi znany bloger Bartek Napieraj, Arkadiusz Wenta oraz
piwowar incognito z Pomorza, który oficjalnie nadal jest nieznany, a i
tak wszyscy doskonale wiedzą o kogo chodzi. Już same zapowiedzi były szumne –
tylko górna fermentacja, tylko niepasteryzowane i niefiltrowane
trunki, warzone w Gościszewie.AleBrowar z werwą zaczął
kontynuować dzieło zapoczątkowane przez Pintę. Nie brakowało kontrowersyjnych
etykiet, nowych styli i premier z udziałem samych twórców projektu. Napieraj i
spółka są również autorami kilku pionierskich styli w Polsce: india pale ale
(IPA), milk stout (stout mleczny), witbier, black IPA,
india brown ale oraz whisky stout. Ze względu na staż na rynku,
Pinta i AleBrowar są najbardziej rozpoznawalnymi nowofalowymi browarami, w tym
wypadku kontraktowymi.
2013
W pamiętnym 2013 roku powstało
najwięcej jak do pory browarów (pamiętajcie, że nie uwzględniam tutaj browarów
restauracyjnych, bo jest ich zbyt wiele).W maju na Festiwalu Dobrego Piwa
zadebiutował Browar SzałPiw – kontraktowcy w składzie Jan Szała (syn) i
Wojtek Szała (ojciec). Obaj są uznanymi piwowarami domowymi, zaczęli
warzyć tam, gdzie nie poradziło sobie Antidotum, czyli w Bartku. Z początku
zapowiadali, że będą zajmować się tylko belgijskimi stylami, lecz z
biegiem czasu odeszli od tej zasady. Mimo poważnej wpadki z Ciemnym Dynksem
chłopaki cieszą się dość dużym wzięciem, jeśli chodzi o ich piwa. Do tej pory
eksperymentowali z witbierem, belgian pale ale, triplem oraz dubbelem,
natomiast black IPA Śrup to jedno z najlepszych piw jakie piłem.
2014
Mimo otwarcia aż 21 nowych
browarów (źródło: wikipedia), rok 2013 to pikuś w porównaniu z tym,
co zaoferuje nam rok 2014. Mimo jego początku kilka nowych browarów już
warzy swoje pierwsze piwa, a co najmniej trzy mają to już za sobą. W tej chwili
już możemy spróbować debiutanckich wytworów z Browaru Ninkasi i Browaru
Birbant. W kolejce czekają jeszcze Browar Bednary, Doctor Brew,
Browar Mason i to na pewno nie koniec. Wierzę, że w tym roku uda się pobić
rekord z ubiegłego roku.
Każdy kolejny rok jest lepszy i bardziej obfity w nowości. Na obecną chwilę mamy już ponad 110 wszystkich browarów. Ile będzie za rok o tej porze?
Jak na rozpiętość tematyki, to i tak spiąłeś ją do niezbędnego minimum, w bardzo przyjemnej i treściwej formie. Gratulacje, Zioło!
OdpowiedzUsuńDzięki Zioło :D
Usuń