Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego koncerny nas oszukują? Part 2

 

Dokładnie dzisiaj mija równo 10 lat od mojego pamiętnego wpisu pt. Dlaczego Koncerny Nas Oszukują? Z tej oto okazji postanowiłem zrobić reedycję tamtego wpisu. To znaczy w zasadzie jest to druga cześć tamtego wątku, bo trochę się przez ostatnią dekadę pozmieniało.

Na początek zachęcam wszystkich do przeczytania oryginalnego postu (link powyżej), tak aby dokładniej zaznajomić się z tematem systematycznego obniżania woltażu przez koncerny. Pierwotny tekst, napisany 10 lat temu, nigdy nie został przeze mnie zmieniony (poza dopiskiem w 2020 roku o aktualnej zawartości alko). Głównie dlatego, że pisząc go wówczas praktycznie przewidziałem przyszłość ;) Wystarczy spojrzeć na choćby ostanie zdanie. Sprawa cały czas pozostaje aktualna. Proceder powolnego, acz regularnego „ucinania” procentów w koncernowych piwach wciąż trwa, a ja ciągle mam z tego powodu ból dupy. Szerzej piszę o tym w przywołanym wpisie, dlatego koniecznie musisz go przeczytać.

Wciąż czuję się robiony w konia i tyle. Nie będę się tu jednak powtarzał, bo niemal wszystko co myślę, zostało już wcześniej napisane. Po dziesięciu latach pokusiłem się jednak o lepsze zobrazowanie tego, co dzieje się na polskim rynku piw koncernowych. Chociaż myślę, że w pewnej części sprawa dotyczy też mniejszych browarów. Stworzyłem taką oto tabelę, gdzie jak na dłoni widać, ile poszczególne piwa miały kiedyś alkoholu, a ile mają teraz.

Piwo/rok

~2002

2013

2020

2023

Żywiec Premium/Full

5,7%

5,6%

5,6%

5,5%

Warka Jasne Pełne/Classic

6,2%

5,7%

5,2%

5,2%

Lech Premium

5,3%

5%

5%

5%

Harnaś Jasne Pełne

6%

6%

6%

5,8%

Tatra Jasne Pełne

6%

6%

6%

5,6%

Kasztelan Niepasteryzowane

-

5,7%

5%

4,6%

Warka Strong

7,8%

6,5%

6,5%

6,3%

Okocim Mocne

7,8%

7%

6,5%

6,5%

Namysłów Pils

-

6%

6%

5,8%

Okocim Jasne Pełne

5,8%

5,6%

5,2%

5%

Dębowe Mocne

7,6%

7,2%

7%

7%

Perła Export

-

5,6

5,6%

5,2%

Tyskie Gronie

5,7%

5,5%

5,2%

5,2%

No i co? Zatkało kakało? Nie ma się co śmiać. Za kolejne 10 lat piwa będą jeszcze bardziej wykastrowane ze smaku. Tak – im niższy woltaż, tym niższy ekstrakt oraz pełnia smaku. Czyli pijemy praktycznie popłuczyny zamiast piwa. Wszystko to oczywiście dla oszczędności, a mówiąc ściślej dla zysku browarów. Ja wiem, że czeskie desitki mają przeważnie 3,5-4,5% i smakują całkiem nieźle, ale często pochodzą one z małych, niezależnych browarów. Poza tym, co kraj to obyczaj. Koncerny w Polsce potrafią tylko kastrować smak prawdziwego piwa w imię zysku. 

 

Spójrzcie jak obecnie zdewaluowało się określenie „piwo mocne”. Qrwa, mocne piwo ma 6%?! Toż to śmiech na sali jest. Przecież taki Żubr wciąż (jako jedyny) ma 6% i w powszechnej świadomości każdego piwosza nie jest uznawany za piwo mocne. No serce się kraje po prostu.

 

Coś się jednak zmieniło od czasu mojego pierwszego wpisu. Na rynku pojawiło się sporo piw lekkich o niskiej zawartości alkoholu. Nie mam tu na myśli akurat różnej maści radlerów, czy piw smakowych, gdzie normą jest 4,5 volta, a często tylko 2,5. Chodzi mi o jasne, czy też ciemne lagery, czyli takie zwykłe piwa do żłopania. Mamy Lecha Easy, wcześnie był Lech Lite. Jest Żywiec Lekkie, Žatecký Letký Pils, Kozel Ležák, czy Kozel Černý. Chcesz napić się czegoś lekkiego – teraz masz już wybór. Obecnie może jest nawet i moda na trunki low alcohol, ale z pewnością wiele osób wciąż chce pić tego samego Tyskacza, czy Okocimia, co 20 lat temu. Tym bardziej nie rozumiem ciągłego obniżania alkoholu „starych” marek piwa. Niestety niższy woltaż zawsze jest wynikiem zmiany receptury, czy procesu technologicznego. Co oczywiście powoduje zmianę profilu smakowego piwa. Toż to zwykła kastracja.

Cześć. Trzymajcie się ciepło.

Ps. Dobrze, że jeszcze powyższe zjawisko nie dotknęło porterów bałtyckich.

 

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...