Nie lubię w majówkę siedzieć w domu. Wolę gdzieś
pojechać i coś pozwiedzać. A tym bardziej jeśli ma być to wycieczka z piwem w
tle :)
Browar Tenczynek udało mi się odwiedzić po uprzednim
umówieniu z Sebastianem Janikowskim, który był naszym przewodnikiem (moja druga połówka nie mogła przecież zostać w domu). Przy czym chciałbym bardzo temu
chłopakowi podziękować, gdyż specjalnie dla nas zjawił się on w tym dniu w
browarze. Sebastian zajmuje się organizacją produkcji i jak sam powiedział jest
zastępcą głównego piwowara Sebastiana Jabłońskiego.
Cały teren browaru zajmuje ok 4 hektarów. Jest to
kilka mniejszych i jeden całkiem spory budynek z charakterystycznym kominem,
który obecnie chyba niczemu nie służy (w sumie to nie wiem, bo zapomniałem
zapytać). Taki obraz sytuacji doskonale tłumaczy folwark, który tu niegdyś
funkcjonował. Choć pierwsze wzmianki o browarze w Tenczynku pochodzą z XVII wieku,
to najstarsze obecnie zabudowania browaru zostały postawione w połowie XIX
wieku. Dzięki temu Browar Tenczynek łączy w sobie tradycję z nowoczesnością.
Zakupiony przez BRJ w 2014 roku obiekt przeszedł gruntowną modernizację. Choć
dziś właścicielem nie jest już Marek Jakubiak, to browar w zasadzie wygląda tak
samo, jak tuż po reaktywacji w 2015 roku.
Sebastian wszystko nam szczegółowo wyjaśniał, co
chwila sypał liczbami i danymi, ale ja jak zwykle w takich sytuacjach nie byłem
w stanie tego wszystkiego spamiętać. W każdym razie warzelnia jest dosyć duża,
bardzo nowoczesna, sześcionaczyniowa, sterowana komputerowo, jej wybicie to
bodajże 70 hektolitrów. Wszystko wygląda schludnie i czysto jak w laboratorium.
Prawdziwy klimat jednak robi się dopiero na fermentowni, gdzie bez problemu
można już poczuć ducha historii. Owszem, fermentory (poj. 150 hl) lśnią
nowością na kilometr, ale robotę robi tu oryginalne sklepienie krzyżowe z
czerwonej cegły. Warto też dodać, że w browarze praktykuje się fermentację w
otwartych kadziach, co obecnie jest rzadkością. Niestety wszystkie zbiorniki
były akurat puste.
Idąc dalej w głąb zabytkowych piwnic doszliśmy do
leżakowni. Jest ich kilka, ale my weszliśmy tylko do jednej, by spróbować kilku
piwek prosto z tanka. Mi najbardziej smakował pils oraz pszeniczne. Nie wiem
dokładnie ile jest wszystkich tanków leżakowych, ale pamiętam, że mają taką
samą pojemność co fermentory, czyli 150 hl. Następnie dotarliśmy do magazynu
chmielu, tu jednak nie ma się nad czym rozpisywać – stosują powszechnie używany
granulat. Wrażenie natomiast robi pomieszczenie z dębowymi beczkami po Whisky Chattanooga. Jest ich całkiem
sporo. Niektóre puste, ale większość wciąż jest wypełniona RISem. Ów imperialny
Stout został uwarzony tylko raz, ale
wersja beczkowa podzielona została na dwie części. Partia, która trafiła już
jakiś czas temu do sklepów spędziła w tanku stalowym osiem miesięcy, a w beczce
cztery. Druga część piwa zostanie rozlana do butelek dopiero za jakiś czas,
jednak czas spędzony w drewnie będzie tutaj znacznie dłuższy.
Obecnie moce produkcyjne browaru wynoszą 50-60 tyś.
hl rocznie, ale jeszcze chyba w tym roku zostaną podwojone. W piwnicach stoją
już bowiem dodatkowe tanki leżakowe, wielkie jak przysłowiowa stodoła.
Uściślając są one dwukrotnie większe niż te obecnie funkcjonujące. 300 hl
zamknięte w poziomej stalowej puszce robi wrażenie.
Z ciekawszych rzeczy
warto jeszcze wiedzieć, że Browar Tenczynek nie posiada własnej linii
rozlewniczej, a wyprodukowane piwo jest transportowane cysternami przez pół
Polski do rozlewni JAKO Kokanin. Ale to się wkrótce zmieni, bo linia
rozlewnicza już ponoć stoi w browarze i czeka na uruchomienie (tak przynajmniej
zapewniał Sebastian). Na sam koniec naszej wycieczki udaliśmy się do
zabytkowego, dość dużego pomieszczenia z pięknym łukowym sklepieniem, gdzie
stał historyczny szynowy powóz służący do transportu słodu. Pomieszczenie jest
we wstępnym remoncie, a jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za jakiś czas
będzie funkcjonować tu przybrowarniana restauracja!
Zwiedzać tak zabytkowy
browar to czysta przyjemność, tym bardziej jak się ma takiego rozgadanego
przewodnika. Dzięki Sebastian :)
Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w
przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły –
już teraz zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub
polub mój profil na fejsie ;>
Komentarze
Prześlij komentarz