Kurcze, fajne są te etykiety Kingpina. Nie jestem
wielkim zwolennikiem bajkowo-obrazkowych etykiet, ale akurat te nad wyraz mi
się podobają. Motyw przewodni świni jest super, do tego ich minki i wygląd
niekiedy kładą takich gości jak ja na łopatki. Poza tym kolorystyka też robi
swoje i zazwyczaj od razu kojarzy się z tym, co mamy w butelce. Do tego już z
daleka widać nazwę browaru, nazwę piwa oraz z nieco bliższej odległości
zaaplikowane do trunku mało spotykane składniki, które szybko stały się cechą
charakterystyczną dla tej inicjatywy.
Czerwony jak burak Shaman to piwo w stylu Red Summer Ale,
które dodatkowo zostało okraszone owocami dzikiej róży i kwiatem hibiskusa –
stąd konotacje z czerwoną barwą jak sądzę. Jak dotąd dziką różę i hibiskusa kojarzę
tylko z herbat owocowych, ciekawe czy wyczuję je w tym piwie?
Shaman może nie jest aż tak czerwony jak na etykiecie,
jednakże faktycznie kolor piwa to połączenie brązu z subtelną czerwienią. Przy
czym całość jest wyraźnie mętna, ale to przecież norma u kraftowców, wszak
unikają oni filtracji jak ognia.
Ciecz generuje dość obfitą pianę o barwie przybrudzonej
bieli. Piana zbudowana jest ze średniej wielkości pęcherzy, cechuje się
umiarkowaną żywotnością i raczej znikomym lacingiem.
Umiarkowanie intensywny aromat bez wątpienia zalatuje
Ameryką. Pięć jankeskich chmieli objawia się głównie jako tropikalny tercet –
mango, liczi i granat. Cytrusa natomiast jest tutaj raczej niewiele, w
przeciwieństwie do przyjemnego i dosyć wyraźnego zapachu kwiatów. Stawiam
kamienie przeciwko orzechom, że jest to obiecany hibiskus. Tło zostało
wypełnione nienachalnym, wręcz subtelnym słodem o cechach lekko opiekanych i
ciasteczkowych. Poziom urozmaicenia aromatu może i nie jest najwyższy, nie
mniej jednak piwo pachnie dość przyjemnie i ciekawie.
W smaku także prym wiedzie tropikalna owocowość, przy czym
bez wątpienia są to owoce o zabarwieniu czerwonym lub zbliżonym do czerwonego.
Nieco dalej pałeczkę przejmuje nieco pustawa słodowość, która chyba nie do
końca współgra z chmielowo-owocowym profilem tego piwa. W głębi czai się
jeszcze delikatna kwaskowo-gorzka nuta dzikiej róży oraz (a jakże!) lekka, acz
wyraźna kwiatowość. Wszystko to jednak szybko milknie pod naporem wyrazistej i
nader skutecznej, grejpfrutowo-łodygowej goryczki, która delikatnie zalega, ale
sumarycznie jest całkiem w porządku.
Generalnie wszystko byłoby ‘cacy’, gdyby nie ta pustka w
posmaku. Chmielowa strona tego napitku stara się jak może, tymczasem słodowa
połówka chyba trochę się leni i nie oddaje w pełni tego, co ma do zaoferowania.
Dzięki temu piwo ma średnią w kierunku niskiej pełnię, choć do wodnistości
jeszcze daleko :)
Przeciętna pijalność z pewnością nie jest wielką
superlatywą, w przeciwieństwie do balansu, który jest niemal idealny. Chmielowa
goryczka, aż z nawiązką kontruje niezbyt przecież pokaźną słodowość.
Sumarycznie więc całość smakuje dość wytrawnie, choć mogłoby być w tym ciut
więcej szlachetności i polotu.
OCENA: 7/10
CENA: ok. 8.50ZŁ
ALK.4,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 22.03.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 22.03.2016
BROWAR KINGPIN//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz